Patrzyłem na moją siostrę leżącą na stole całą we krwi. Sam cały byłem nią uwalony. Była blada i cała mokra od potu. Po drodze kilkukrotnie odzyskała przytomność. I tak było tym razem. Zaczęła płakać z bólu. Uwierzcie nie ma nic gorszego od patrzenia na cierpienie siostry której nie możesz pomóc.
- Zrób coś do cholery- krzyknąłem na Amandę- daj jej jakieś znieczulenie, trzeba kule wyjąć, ranę zaszyć i w ogóle.
-Nie mogę. Nie mam znieczulenia, nie mam nawet czym kulki wyjąć.- i mówi to tak spokojnie.
-Nie mogłaś wcześniej powiedzieć- wrzasnąłem na Amandę po czym z wróciłem się do siostry- będzie dobrze. Muszę pojechać wrócę jak najszybciej.
Amanda wytłumaczyła mi czego potrzebuje, zabrałem motor Quicka i pędem ruszyłem do szpitala. Po drodze minąłem Quicka. Jak tylko dojechałem słyszałem liczne pytania ale wszystkie olałem. Zebrałem czego potrzebowałem a Rozi mi w tym pomogła. Nie zadawała zbędnych pytań po prostu przynosiła wszystko co było potrzebne Amandzie. Ruszyłem w drogę powrotną kiedy Quick zaparkował na terenie szpitala. Mimo że jechałem najszybciej jak się dało wydawało mi się to trwać wieczność. Wbiegłem do domu i przyniosłem wszystkie potrzebne rzeczy. Lexi wciąż była przytomna. Pogłaskałem ją po włosach i pośpieszałam Amandę. Która wlokła się jak mucha w smole.
-Wyjdz stad- rozkazała nagle. -Rozpraszasz mnie i w kółko pośpieszasz. To i tak nic nie da.
Próbowałem się sprzeczać ale zagroziła że nic nie zrobi puki nie wyjdę. A więc poszedłem. Przed domem Drake z Witkiem prowadzili więzniów do piwnicy.
-Co z nią?- spytał Drake.
-Amanda wyciąga kulkę.- wyjaśniłem i pomogłem przeprowadzać im więzni. W końcu siostrze nie dam rady pomóc. Kiedy ja z Drake'em zaprowadziliśmy wszystkich Witek w tym czasie doprowadził aż jednego, cały się przy tym spocił i zasapał.
-Mam wracać do szpitala, jedziesz?- spytał Drake
-Amanda i tak mnie nie wpuści- stwierdziłem i wsiadłem na motor.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz