Kupa blachy, nie wiedziałam o czym gada. Ale wiedziałam że spytał może nie wprost czy coś do niego czuję. A ja no cholera. Byłam wściekła, niemal każde jego słowo doprowadza mnie do furii a pozostałe sprawiają że się śmieje. Prawie go nie znałam, już nawet sama zgubiłam orientację, minęło dwa dni? Ale miałam wrażenie że znam go całe życie. Nie wyobrażam sobie że miało by go nie być. Ok, trzeba to dokończyć. Ja zaczęłam mam za swoje. Trzeba było iść spać dalej.
- Zależy mi na tobie, masz rację, nie wiem czy to miłość prawie cię nie znam ale wiem że tak szybko się mnie nie pozbędziesz.- nagle niespodzianka podeszła i szturchnęła pyskiem Quicka. Wtedy sobie przypomniałam. - Będziesz miał dzieci.
- Włochate i na czterech łapach na dodatek- powiedział głaszcząc niedzwiedzicę.
-Wiesz kiedy będzie rodzić?- spytałam, sama nigdy nie interesowałam się życiem niedzwiedzi.
-Nie wiem, ale chyba jakoś na wiosnę. To co jedziemy?- spytał.
-No pewnie.
sobota, 2 września 2017
Od Quicka Cd Lexi
Mnie samego to w murowało. Nigdy nikomu nie wyznałem miłości.
-Alex nie wiem jak się wyznaje miłość. Na pewno nie w ten sposób że rzuca się mięsem. Rozbroiło mnie i zamieszało w głowie słowo chyba. W tych czasach chyba? Chyba można przeżyć, może nie. Ale chyba w amor? Huj wie o co babom chodzi już wiem o czym gadała hefe (szef). Same nie ogarniają nie potrafią się sprecyzować. Nie wiedzą czego chcą. Hefe gadał pierdol baby to przedmioty do przesuwania. Oczywiście tak nie myślałem. Miałem totalnie inne poglądy. Więc skoro i chyba się mną nie bawisz zostań to nie jest prośba- powiedziałem. - Albo zostajesz lub zawiozę cię do chaty. I to nie jest rozkaz skoro coś czujesz do mnie zostań jeżeli ,,chyba" to wracasz do chałupy. Przyprowadzę ci Luka albo przywiozę jego zwłoki tak czy siak ja go nie ukatrupię ale no, kurwa, Alex. Lata tu od jakiś 15 min jakaś kupa blachy, zobaczę co to. Może paliwo im się kończy. A jeśli chodzi o moja misie spodziewa się misiaków. Muszę ją chronić jestem winien to jej matce.
-A ja?
-Alex wiesz że cię nie zostawię, nie skrzywdzę. Ty już mnie nie uruchamiaj. To jedziesz?
-Alex nie wiem jak się wyznaje miłość. Na pewno nie w ten sposób że rzuca się mięsem. Rozbroiło mnie i zamieszało w głowie słowo chyba. W tych czasach chyba? Chyba można przeżyć, może nie. Ale chyba w amor? Huj wie o co babom chodzi już wiem o czym gadała hefe (szef). Same nie ogarniają nie potrafią się sprecyzować. Nie wiedzą czego chcą. Hefe gadał pierdol baby to przedmioty do przesuwania. Oczywiście tak nie myślałem. Miałem totalnie inne poglądy. Więc skoro i chyba się mną nie bawisz zostań to nie jest prośba- powiedziałem. - Albo zostajesz lub zawiozę cię do chaty. I to nie jest rozkaz skoro coś czujesz do mnie zostań jeżeli ,,chyba" to wracasz do chałupy. Przyprowadzę ci Luka albo przywiozę jego zwłoki tak czy siak ja go nie ukatrupię ale no, kurwa, Alex. Lata tu od jakiś 15 min jakaś kupa blachy, zobaczę co to. Może paliwo im się kończy. A jeśli chodzi o moja misie spodziewa się misiaków. Muszę ją chronić jestem winien to jej matce.
-A ja?
-Alex wiesz że cię nie zostawię, nie skrzywdzę. Ty już mnie nie uruchamiaj. To jedziesz?
Od Lexi Cd Quick
Jego wyznanie mnie wmurowało, nikt nigdy nie wyznał mi miłości. Czy bawiłam się jego uczuciami? Nie chciałam, nawet tego nie zauważyłam. Chyba pierwszy raz w życiu nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć a tym bardziej co czuję. I po mimo tylu słów, o wiele ważniejszych. Zadałam chyba najgłupsze pytanie z możliwych ,w tej sytuacji.
-Surprise jest w ciąży?
Quick spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał w ogóle co do niego mówię i nic dziwnego. Właśnie wyznał mi miłość a ja pytam o niedzwiedzia. Tak chyba miał racje, chyba naprawdę bawię się jego uczuciami. Dlaczego zawsze kiedy się denerwuję muszę powiedzieć coś głupiego? Dlaczego nie mogę być opanowana jak mój brat i zawsze wiedzieć co powiedzieć? Po chwili Quick się roześmiał.
-Chyba. Wracaj do domu- powtórzył opanowanym głosem choć lekko rozbawionym.
-Nie rozkazuj mi- powiedziałam. I podeszłam bliżej. Był dobrze zbudowany co świadczyło że dużo czasu przebywał na siłowni. Ale od razu spojrzałam w jego granatowe oczy by mi czegoś nie zarzucił, dopiero co o to się kłóciliśmy.- Już powiedziałam że się mnie nie pozbędziesz. Quick przepraszam, naprawdę. Nie bawię się tobą, chyba.
-Chyba?- dopytał uśmiechając się.
- Bardzo śmieszne. To co teraz?- spytałam.
-Surprise jest w ciąży?
Quick spojrzał na mnie zdziwiony, jakby nie rozumiał w ogóle co do niego mówię i nic dziwnego. Właśnie wyznał mi miłość a ja pytam o niedzwiedzia. Tak chyba miał racje, chyba naprawdę bawię się jego uczuciami. Dlaczego zawsze kiedy się denerwuję muszę powiedzieć coś głupiego? Dlaczego nie mogę być opanowana jak mój brat i zawsze wiedzieć co powiedzieć? Po chwili Quick się roześmiał.
-Chyba. Wracaj do domu- powtórzył opanowanym głosem choć lekko rozbawionym.
-Nie rozkazuj mi- powiedziałam. I podeszłam bliżej. Był dobrze zbudowany co świadczyło że dużo czasu przebywał na siłowni. Ale od razu spojrzałam w jego granatowe oczy by mi czegoś nie zarzucił, dopiero co o to się kłóciliśmy.- Już powiedziałam że się mnie nie pozbędziesz. Quick przepraszam, naprawdę. Nie bawię się tobą, chyba.
-Chyba?- dopytał uśmiechając się.
- Bardzo śmieszne. To co teraz?- spytałam.
Od Quicka Cd Lexi
-Ja umów dotrzymuję, słońce. Co z Drake'em i resztą?- martwiłem się mimo wszystko.- Masz rację jestem dupkiem ale sprawiedliwym. Znalezienie twojego Luke'a to sprawa honoru. Obiecałem, słowa dotrzymam po za tym Alex hmm- nie wiem co myśleć chyba dla niej zrobiłbym wszystko.
Jednak jej pocałunek ,mimo iż w pliczek , sprawił że ześwirowałem. Odskoczyłem od niej. Pierwszy raz pocałowała mnie dziewczyna choć w policzek ale zawsze.
-To jak to jest nie cierpisz mnie a jednocześnie całujesz? Kurwa Alex co ty ze mną robisz? Znajdę Luke'a a ty już wiesz ja nic nie umiem , tego nie da się rady nauczyć, to trzeba przeżyć. Możesz mnie nienawidzić możesz zrobić ze mną co chcesz. Nie wiem nic o miłości, seksie, życiu. Dwoje ludzi, moi starzy odkąd pamiętam mieli oddzielne życie i sypialnie. Siora się kurwiła, pewnie na złość. Znajdę twojego Luke'a za cenę własnego życia ale proszę nie baw się mną, moimi...- nie miałem odwagi kończyć. Miałem włożyć łanię na ruszt żeby się piekła ale Surprise ją zeżarła.
-Muszę upolować coś- rzuciłem- Jestem głodny a Surprise ma w sobie dwie niespodzianki. - bez żadnej odpowiedzi poszedłem w las.
-Quick- dobiegł mnie głos Alex.
-Wracaj do chałupy i nie baw się moimi uczuciami. Mam dość wszystkich oprócz ciebie chcesz to się obrażaj wali mnie to. Ale znajdę tego twojego Luke'a tylko siedz w tej pierdolonej chałupie. Znajdę go i róbcie co chcecie, wali mnie to. Podniosłem ręce w geście poddania. Nie wiem jak ty ale ja czuję coś dziwnego w sobie tam gdzieś w środku możesz mnie zwyzywać, pobić ale żadna siła nie pozwoli mi tego oddać, jednak jeżeli ktoś zrobi ci krzywdę a ja się o tym dowiem znajdę i zabiję choć by to był Luke i był na końcu świata. Wiem co teraz myślisz. Tak Al kurwa, jestem psychopatycznym mordercą i chyba się kurwa zakochałem w tobie Alex.
Jednak jej pocałunek ,mimo iż w pliczek , sprawił że ześwirowałem. Odskoczyłem od niej. Pierwszy raz pocałowała mnie dziewczyna choć w policzek ale zawsze.
-To jak to jest nie cierpisz mnie a jednocześnie całujesz? Kurwa Alex co ty ze mną robisz? Znajdę Luke'a a ty już wiesz ja nic nie umiem , tego nie da się rady nauczyć, to trzeba przeżyć. Możesz mnie nienawidzić możesz zrobić ze mną co chcesz. Nie wiem nic o miłości, seksie, życiu. Dwoje ludzi, moi starzy odkąd pamiętam mieli oddzielne życie i sypialnie. Siora się kurwiła, pewnie na złość. Znajdę twojego Luke'a za cenę własnego życia ale proszę nie baw się mną, moimi...- nie miałem odwagi kończyć. Miałem włożyć łanię na ruszt żeby się piekła ale Surprise ją zeżarła.
-Muszę upolować coś- rzuciłem- Jestem głodny a Surprise ma w sobie dwie niespodzianki. - bez żadnej odpowiedzi poszedłem w las.
-Quick- dobiegł mnie głos Alex.
-Wracaj do chałupy i nie baw się moimi uczuciami. Mam dość wszystkich oprócz ciebie chcesz to się obrażaj wali mnie to. Ale znajdę tego twojego Luke'a tylko siedz w tej pierdolonej chałupie. Znajdę go i róbcie co chcecie, wali mnie to. Podniosłem ręce w geście poddania. Nie wiem jak ty ale ja czuję coś dziwnego w sobie tam gdzieś w środku możesz mnie zwyzywać, pobić ale żadna siła nie pozwoli mi tego oddać, jednak jeżeli ktoś zrobi ci krzywdę a ja się o tym dowiem znajdę i zabiję choć by to był Luke i był na końcu świata. Wiem co teraz myślisz. Tak Al kurwa, jestem psychopatycznym mordercą i chyba się kurwa zakochałem w tobie Alex.
Od Lexi Cd Quick
Patrzyłam jak Quick odjeżdża. Chyba przesadziłam. To wszystko przeze mnie. Znowu. Ech, życie.
-Nawet się nie odzywaj- powiedziałam do Drake który miał zamiar prawić swoje mądrości. Z pokoju wyszła Creepy.
-Co jest?- spytała zaspanym głosem ziewając.
-Nic- odparłam.- Drake to idiota- dodałam cicho i wyszłam z domku. Od razu owiał mnie zimny wiatr, przydało by się wziąć kurtkę. Ale nie miałam zamiaru marnować czasu. Byłam prawie pewna gdzie jest Quick. Już pewnie jest niedaleko.Spotkałam po drodze kilku zimnych, ale cicho przemykałam obok.
Zauważyłam już jaskinię. Niestety go tam nie było. Byłam prawie pewna że tu będzie. Poszłam do strumyka. Poczułam ulgę kiedy za uwarzyłam Niespodziankę. Quickowi nic nie było, chyba. No bynajmniej, raczej nie spotkał trupów. Bez koszulki pochylał się nad... fuuj, rozciętą sarną , jeleniem czy innym zwierzęciem tego typu. Całe plecy miał w siniakach. Niepewnie podeszłam bliżej. Usiadłam obok patrząc na wodę.
- Mam cię przeprosić?- spytałam.
-nie musisz to ja zrobiłem błąd- odparł nie podnosząc na mnie wzroku.
-Wrócisz?
- Nie , wyjechałem po to by nie musieć na was patrzeć.- to zabolało, nie powinno a jednak.
-Wiesz co wal się- powiedziałam podnosząc się. Chyba dopiero teraz zdał sobie sprawę jak to zabrzmiało. Zostawił tą sarnę i spojrzał na mnie.
-Alex...
Ale ja nie słuchałam po prostu odeszłam. Nagle się zatrzymałam i się odkręciłam.
-Wiesz mimo że jesteś dupkiem i mam ochotę cię udusić to się mnie nie pozbędziesz, nie ważne co powiesz. Obiecałam że pomogę ci znaleść siostrę a ty pózniej pomożesz mi. Jeśli nie dotrzymujesz umów twój problem mam to gdzieś ale jak ja obiecuję to dotrzymuje umowy. A więc będziesz mnie znosić czy ci się to podoba czy nie.
Oburzona z powrotem usiadłam obok niego.
-Alex, pomogę ci go znaleść. Możemy wyruszyć nawet teraz.
Zrobiło mi się lepiej. Zawsze byłam realistką a teraz optymizm brata przeszedł na mnie. Wiedziałam że jest tylko 50% szans na to że Luk żyje a 30 że jeszcze jest w Polsce. W gorsze dni zaczynałam myśleć że on nie żyje. Quick na pewno wiedział że nie mam pewności czy go znajdziemy a on mimo to zaproponował że poszukamy mojego brata mimo że nie znalezliśmy jeszcze jego siostry. Pod wpływem emocji pocałowałam go. Na pewno będę tego żałować ale czasem po prostu nie myślę.
-Nawet się nie odzywaj- powiedziałam do Drake który miał zamiar prawić swoje mądrości. Z pokoju wyszła Creepy.
-Co jest?- spytała zaspanym głosem ziewając.
-Nic- odparłam.- Drake to idiota- dodałam cicho i wyszłam z domku. Od razu owiał mnie zimny wiatr, przydało by się wziąć kurtkę. Ale nie miałam zamiaru marnować czasu. Byłam prawie pewna gdzie jest Quick. Już pewnie jest niedaleko.Spotkałam po drodze kilku zimnych, ale cicho przemykałam obok.
Zauważyłam już jaskinię. Niestety go tam nie było. Byłam prawie pewna że tu będzie. Poszłam do strumyka. Poczułam ulgę kiedy za uwarzyłam Niespodziankę. Quickowi nic nie było, chyba. No bynajmniej, raczej nie spotkał trupów. Bez koszulki pochylał się nad... fuuj, rozciętą sarną , jeleniem czy innym zwierzęciem tego typu. Całe plecy miał w siniakach. Niepewnie podeszłam bliżej. Usiadłam obok patrząc na wodę.
- Mam cię przeprosić?- spytałam.
-nie musisz to ja zrobiłem błąd- odparł nie podnosząc na mnie wzroku.
-Wrócisz?
- Nie , wyjechałem po to by nie musieć na was patrzeć.- to zabolało, nie powinno a jednak.
-Wiesz co wal się- powiedziałam podnosząc się. Chyba dopiero teraz zdał sobie sprawę jak to zabrzmiało. Zostawił tą sarnę i spojrzał na mnie.
-Alex...
Ale ja nie słuchałam po prostu odeszłam. Nagle się zatrzymałam i się odkręciłam.
-Wiesz mimo że jesteś dupkiem i mam ochotę cię udusić to się mnie nie pozbędziesz, nie ważne co powiesz. Obiecałam że pomogę ci znaleść siostrę a ty pózniej pomożesz mi. Jeśli nie dotrzymujesz umów twój problem mam to gdzieś ale jak ja obiecuję to dotrzymuje umowy. A więc będziesz mnie znosić czy ci się to podoba czy nie.
Oburzona z powrotem usiadłam obok niego.
-Alex, pomogę ci go znaleść. Możemy wyruszyć nawet teraz.
Zrobiło mi się lepiej. Zawsze byłam realistką a teraz optymizm brata przeszedł na mnie. Wiedziałam że jest tylko 50% szans na to że Luk żyje a 30 że jeszcze jest w Polsce. W gorsze dni zaczynałam myśleć że on nie żyje. Quick na pewno wiedział że nie mam pewności czy go znajdziemy a on mimo to zaproponował że poszukamy mojego brata mimo że nie znalezliśmy jeszcze jego siostry. Pod wpływem emocji pocałowałam go. Na pewno będę tego żałować ale czasem po prostu nie myślę.
Od Quicka Cd ktoś
Sam oparłem się o ścianę i podciągnąłem do góry. Alex lekko drgnęła, gitara wysunęła jej się z rąk stąd wiedziałem że musiała zasnąć. Wyjąłem jej gitarę z rąk i chciałem ułożyć ją wygodnie. Ale ona wtuliła się we mnie jeszcze bardziej i mamrotała przez sen.
-Luk nareszcie jesteś, nareszcie razem braciszku- powtarzała. Pomyślałem że nie będę się ruszał po za tym paraliżował mnie strach. Głupie, mam 19 lat a nigdy nie byłem tak blisko z dziewczyną. Podkoszulka którą miała na sobie podciągnęła się lekko do góry ukazując skrawek gołej skóry na plecach. Sparaliżowało mnie mnie gdy moja ręka napotkała ten skrawek jej ciała. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę że leży na mnie dziewczyna, piękna dziewczyna, dziewczyna w której mógłbym się zakochać gdyby ten pieprzony świat był normalny. Dziewczyna która w tym nienormalnym świecie mógłbym wykorzystać. Pewnie gdyby nie przyszły zombiaki było by po wszystkim, szef dawał mi masę zleceń na zabijanie i robiłem to bez zmrużenia oka. Czasem cała rodzina ginęła i piękne kobiety, z którymi mógł bym zrobić co tylko chciałem ale po prostu je ubijałem. A teraz, teraz w tym krwawym świecie pełnym zła, przemocy i zimnych leżę a we mnie wtulona jest piękna dziewczyna o aksamitnych czarnych włosach. Długich i kręconych które teraz bez ładu i składu były wszędzie, rozsypały się gdy spadła gumka jak gładziłem ją po głowię. Przez chwilę kręciłem sobie kosmyk jej włosów na palcu. Ciekawe jak by to było gdybym spotkał Alex w normalnym świecie. Pewnie nie zwrócilibyśmy na siebie uwagi. Pewnie nigdy nie zwrócił bym uwagi i nie utopił się w głębi jej zielonych oczu. Była taka smukła drobna, krucha i bezbronna gdy tak sobie spała. Wreszcie od dwóch dni normalnie o ile taką pozycję do snu można nazwać normalną. Gładziłem skrawek jej gołych pleców. Dopiero uświadomiłem sobie to co robię i o czym ja w ogóle myślę. Z tych zamyśleń wyrwał mnie krzyk Alex.
-Co ty, kurwa, robisz?- musiałem dziwnie wyglądać bo patrzyła na mnie strasznie zdziwiona. Pałała nienawiścią patrząc w moje pociemniałe oczy
-Alex...- zacząłem a przynajmniej próbowałem.
-Chciałeś mnie wykorzystać gdy spałam, byłam bezbronna a ty chciałeś..- podszedłem do niej, przyłożyłem jej palec do ust.
-Może i chciałem, może i miałem i miałem nawet ochotę ale nie zrobiłem nic, rozumiesz? Nic. -odtrąciła moją rękę.
-Nie zrobiłeś bo się obudziłam- kipiała ze złości.
-Nie to nie tak. Proszę wysłuchaj mnie. Nie zrobiłem nic bo nawet nie wiem jak miałbym się do tego zabrać. Lubię kobiety, podobają mi się, podniecają mnie ale z żadną nie byłem, rozumiesz? Jestem prawiczkiem- wypaliłem- I wstydzę się kurwa tego. Po za tym przez sen mamrotałaś o Luku, myślałaś że ja to on. To ty pakowałaś mi łapy pod koszulkę to ty doprowadziłeś mnie do stanu w jakim teraz jestem. Kurwa Alex nie jestem twoim pieprzoną zabawkę pieprzonym misiem do przytulania którego wypierdala się do kąta po przespanej nocy.- był wczesny ranek i chyba wszystkich pobudziliśmy. Z potoku moich słów wyrwał mnie odgłos klaskania. To Drake stał oparty o futrynę i śmiałem się ironicznie.
-No masz. Psychol i twardziel nie radzi sobie z laską, morduje na zlecenie a nie potrafi laski przelecieć. -drwił dalej- A może bardziej podobają ci się chłopcy?
Rzuciłem się na niego.
-Ty skurwielu, dojebię ci za każdą którą pod przymusem sobie wziąłeś albo w swoim pijackim amoku.
Zaczęliśmy się napierdalać. Z amoku wywalił mnie ryk Surprise. Ryknąłem że sam sobie poradzę. Rozi płakała Alex krzyczała.
-Zostaw Quick, zostaw bo go zabijesz, nie warto.
Dopiero wtedy zobaczyłem że Drake jest cały we krwi. Faktycznie nie wiele brakowało a bym go zabił.
-Surprise idziemy- rzuciłem zakładając kurtkę i kuszę na ramię.
-Quick porozmawiaj ze mną- krzyczała za mną Alex. -Zle cię osądziłam, nie wiedziałam.
-Nie mogłaś wiedzieć. Nikt nie mógł i daruj sobie.- próbowałem gadać, tłumaczyć. Gadałem bez składu podpinając przyczepkę.
-Pakuj się Surprise.
Alex bezradnie patrzyła jak odjeżdżam. Jechałem powoli, wiatr we włosach, zapach lasu o poranku. Nie wiedziałem co działo się w domku nic nie wiedziałem. Nie wiem kiedy dojechałem do jaskini.
-Znów sami. Idziemy na rybki- powiedziałem już uspokojony do Surprise. Szliśmy nad gdzie niedzwiedzica łapała ryby i zjadała jedną po drugiej.
-Jesteś naprawdę głodna- mówiłem śmiejąc się. Jednak nadal czułem zapach włosów Alex. W ogóle cały nią pachniałem. Zrzuciłem zakrwawioną koszulkę i wyprałem w strumieniu, było cholernie zimno a ja musiałem trzeć tą krew bo za groma zejść nie chciała. Pózniej siedziałem długo wpatrzony w wodę. Krzaki lekko poruszyły się, napiąłem kuszę , wyszła z nich piękna łania zabiłem ją jednym strzałem. Pózniej zacząłem ją oporządzać. Tutaj zostaniemy postanowiłem i bezwiednie powiedziałem to na głos jak by do siebie jak by do miśka.
-Luk nareszcie jesteś, nareszcie razem braciszku- powtarzała. Pomyślałem że nie będę się ruszał po za tym paraliżował mnie strach. Głupie, mam 19 lat a nigdy nie byłem tak blisko z dziewczyną. Podkoszulka którą miała na sobie podciągnęła się lekko do góry ukazując skrawek gołej skóry na plecach. Sparaliżowało mnie mnie gdy moja ręka napotkała ten skrawek jej ciała. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę że leży na mnie dziewczyna, piękna dziewczyna, dziewczyna w której mógłbym się zakochać gdyby ten pieprzony świat był normalny. Dziewczyna która w tym nienormalnym świecie mógłbym wykorzystać. Pewnie gdyby nie przyszły zombiaki było by po wszystkim, szef dawał mi masę zleceń na zabijanie i robiłem to bez zmrużenia oka. Czasem cała rodzina ginęła i piękne kobiety, z którymi mógł bym zrobić co tylko chciałem ale po prostu je ubijałem. A teraz, teraz w tym krwawym świecie pełnym zła, przemocy i zimnych leżę a we mnie wtulona jest piękna dziewczyna o aksamitnych czarnych włosach. Długich i kręconych które teraz bez ładu i składu były wszędzie, rozsypały się gdy spadła gumka jak gładziłem ją po głowię. Przez chwilę kręciłem sobie kosmyk jej włosów na palcu. Ciekawe jak by to było gdybym spotkał Alex w normalnym świecie. Pewnie nie zwrócilibyśmy na siebie uwagi. Pewnie nigdy nie zwrócił bym uwagi i nie utopił się w głębi jej zielonych oczu. Była taka smukła drobna, krucha i bezbronna gdy tak sobie spała. Wreszcie od dwóch dni normalnie o ile taką pozycję do snu można nazwać normalną. Gładziłem skrawek jej gołych pleców. Dopiero uświadomiłem sobie to co robię i o czym ja w ogóle myślę. Z tych zamyśleń wyrwał mnie krzyk Alex.
-Co ty, kurwa, robisz?- musiałem dziwnie wyglądać bo patrzyła na mnie strasznie zdziwiona. Pałała nienawiścią patrząc w moje pociemniałe oczy
-Alex...- zacząłem a przynajmniej próbowałem.
-Chciałeś mnie wykorzystać gdy spałam, byłam bezbronna a ty chciałeś..- podszedłem do niej, przyłożyłem jej palec do ust.
-Może i chciałem, może i miałem i miałem nawet ochotę ale nie zrobiłem nic, rozumiesz? Nic. -odtrąciła moją rękę.
-Nie zrobiłeś bo się obudziłam- kipiała ze złości.
-Nie to nie tak. Proszę wysłuchaj mnie. Nie zrobiłem nic bo nawet nie wiem jak miałbym się do tego zabrać. Lubię kobiety, podobają mi się, podniecają mnie ale z żadną nie byłem, rozumiesz? Jestem prawiczkiem- wypaliłem- I wstydzę się kurwa tego. Po za tym przez sen mamrotałaś o Luku, myślałaś że ja to on. To ty pakowałaś mi łapy pod koszulkę to ty doprowadziłeś mnie do stanu w jakim teraz jestem. Kurwa Alex nie jestem twoim pieprzoną zabawkę pieprzonym misiem do przytulania którego wypierdala się do kąta po przespanej nocy.- był wczesny ranek i chyba wszystkich pobudziliśmy. Z potoku moich słów wyrwał mnie odgłos klaskania. To Drake stał oparty o futrynę i śmiałem się ironicznie.
-No masz. Psychol i twardziel nie radzi sobie z laską, morduje na zlecenie a nie potrafi laski przelecieć. -drwił dalej- A może bardziej podobają ci się chłopcy?
Rzuciłem się na niego.
-Ty skurwielu, dojebię ci za każdą którą pod przymusem sobie wziąłeś albo w swoim pijackim amoku.
Zaczęliśmy się napierdalać. Z amoku wywalił mnie ryk Surprise. Ryknąłem że sam sobie poradzę. Rozi płakała Alex krzyczała.
-Zostaw Quick, zostaw bo go zabijesz, nie warto.
Dopiero wtedy zobaczyłem że Drake jest cały we krwi. Faktycznie nie wiele brakowało a bym go zabił.
-Surprise idziemy- rzuciłem zakładając kurtkę i kuszę na ramię.
-Quick porozmawiaj ze mną- krzyczała za mną Alex. -Zle cię osądziłam, nie wiedziałam.
-Nie mogłaś wiedzieć. Nikt nie mógł i daruj sobie.- próbowałem gadać, tłumaczyć. Gadałem bez składu podpinając przyczepkę.
-Pakuj się Surprise.
Alex bezradnie patrzyła jak odjeżdżam. Jechałem powoli, wiatr we włosach, zapach lasu o poranku. Nie wiedziałem co działo się w domku nic nie wiedziałem. Nie wiem kiedy dojechałem do jaskini.
-Znów sami. Idziemy na rybki- powiedziałem już uspokojony do Surprise. Szliśmy nad gdzie niedzwiedzica łapała ryby i zjadała jedną po drugiej.
-Jesteś naprawdę głodna- mówiłem śmiejąc się. Jednak nadal czułem zapach włosów Alex. W ogóle cały nią pachniałem. Zrzuciłem zakrwawioną koszulkę i wyprałem w strumieniu, było cholernie zimno a ja musiałem trzeć tą krew bo za groma zejść nie chciała. Pózniej siedziałem długo wpatrzony w wodę. Krzaki lekko poruszyły się, napiąłem kuszę , wyszła z nich piękna łania zabiłem ją jednym strzałem. Pózniej zacząłem ją oporządzać. Tutaj zostaniemy postanowiłem i bezwiednie powiedziałem to na głos jak by do siebie jak by do miśka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)