Resztę dnia spędziliśmy w piwnicy na sprzątaniu oczywiście kłóciliśmy się niejednokrotnie. Drake majstrował coś przy tym radiu. W sumie sama nie wiedziałam co robi a już na pewno nie myślałam że ono zadziała a więc kiedy usłyszeliśmy głosy podeszłam bliżej. Mówili po rusku.
-Mówiłem. Znalazłem też stację na której mówili..
-O kawie- dokończyłam.
-O wymianie.- chwile się nad tym zastanawiałam. Skoro się wymieniają to oznacza że są co najmniej dwie grupy które się dogadują.
-Możemy się jakoś z nimi porozumieć?
-Alex, wydaje mi się że powinniśmy być ostrożniejsi. Podobno Iwan miał kilka grup, muszą mieć ze sobą jakiś kontakt. A to by wyjaśniało. Będziemy słuchać może czegoś się dowiemy.
Zgodziłam się z nim, przez kilka kolejnych dni sprzątaliśmy piwnicę i nasłuchiwaliśmy radio.
Z Drake'em wciąż się kłóciliśmy w sumie o wszystko nawet o durny film. Często też się całowaliśmy przez co nasze relacje były dość skomplikowane.
No i oczywiście jednego pięknego dnia Amanda musiała podnieść wszystkim ciśnienie. Przecież ona wszystko musi wiedzieć. A jej domysły były albo wkurzające albo żałosne. W końcu Witek nie wyrobił i poruszył temat którego wszyscy unikali jak ognia. Zaproponował aby zrobić grób Quickowi. Ale to by oznaczało że uznaliśmy go za martwego a ja po prostu tak nie mogłam. Quick nie mógł umrzeć. Rozi zniosła to jeszcze gorzej. Wyszło że przy stole zastaliśmy ja Drake, Luke, Julka i Pati. Ochotę na jedzenie chyba stracili wszyscy więc posprzątałam. Luke postanowił mi pomóc zmywać.
-Ale teraz chyba nie odstraszysz mi dziewczyny?- przerwał tę ciszę.
-Ja tobie? A kiedy ci jakąś odstraszyłam?- spytałam zgrywając niewiniątko.
-No choćby Monika.
-Ta słodka blondyneczka? Na drugi dzień od zerwania z tobą znalazła sobie nowego chłopaka, bardzo szybko się odkochała.
-Nagadałaś jej że spotykam się z inną.
-I tak cię zdradzała- stwierdziłam.
-No ok a Ewelina?
-Ta ruda, e to akurat nie chodziło o ciebie. Zbiła mi lalkę.
-Tą której się bałaś?
-Bałaś się lalek?- spytała Julka okazało się że wszyscy przenieśli się do kuchni.
-Tak,- opowiedział Luke za mnie- oglądałem Annabelle a ta się uparła że obejrzy ze mną miała trzynaście lat a rok wcześniej dostała porcelanową lalkę od ojca. Pamiętam jak przychodziła do mnie w nocy i mówiła że ona nie będzie spać w pokoju bo ta lalka się na nią patrzy.
-To czemu jej nie wywaliłaś?- spytała Julka
-Bo dostałam ją od ojca, kilka miesięcy pózniej zmarł. No a ta jędza mi ją zbiła.
-Nie mówiłaś mi o tym - zauważył Luke.
- Sama sobie poradziłam.
-Podpalając jej włosy?
-Ej skąd miałam wiedzieć że lakier jest łatwo palny, tym bardziej tyle go nawaliła jakby miała zamiar sobie hełm z włosów zrobić na wojnę.
-Ej musicie to usłyszeć- zawołał nas Drake który siedział przy radiu. Przeszliśmy do salonu w którym je trzymaliśmy.
-jeśli ktoś nas słyszy powtarzam jedziemy do Nowego Targu drogą 47 za kilka minut dojedziemy, raz dziennie próbujemy nawiązać kontakt z pozostałymi ocalonymi i podajemy trasę którą jedziemy.
-To około 20 km i jakieś pół godziny drogi- stwierdził Luke.
-No i szukają kogoś kto przeżył.- dodał Drake- chcą się do kogoś dołączyć.
-No to jedziemy?- spytałam.
-Można zobaczyć- zgodził się Drake.
Przez chwile się sprzeczaliśmy i ustało na tym że ja i Drake jedziemy poszukać tę grupę.