środa, 27 września 2017

Od Lexi Cd Drake

Po kilku dniach i tysiącach kłótni uzgodniliśmy system głosowania. Każdy mógł poprzeć któryś z pomysłów i większość głosów wygrywała. Ukończyliśmy płot a nawet nazwaliśmy psa. Jako że najczęściej słyszanym przez niego słowem było ,,zombie" tak też psiak zaczął na nie reagować. W celach zostały tylko trzy osoby, Luke twierdził że nam się przydadzą, pomogą przy tym, przy tamtym, albo można będzie się nimi wymienić z Iwanem. Ale obstawiałam że prawdziwym powodem był fakt że ich polubił. Zwłaszcza Julkę. Któregoś dnia Rozi zaproponowała aby dać im pokoje. Wszyscy ją poparli no poza Pati ale ta chyba była zazdrosna. Choć zawsze wydawało mi się że Luke jest dla niej jak brat, ale może kiedy pojawiła się jakaś dziewczyna którą Luke się zainteresował ta dopiero sobie uświadomiła że jej się podoba. A może to chodziło o Julkę bo z tego co słyszałam Pati była biseksualna. Rozi poszła na wartę z Krzyśkiem a Drake zszedł do piwnicy choć mieliśmy zrobić sobie dzień wolny. Luke włączył jakiś film który zaczął oglądać z Julką a Pati się dosiadła i spoglądała cały czas na nich. Creepy grała w jakąś grę planszową z Kubą a Amanda bawiła się z małą Kasią która zaczęła chodzić. Mateusz chodził wokół nich i podziwiał małą. Witek gdzieś znikł, i to nie był pierwszy raz. Nie wiedząc co ze sobą zrobić zeszłam do Drake. Skoro on się wziął za robotę to chyba reszta tez powinna. Miałam zamiar mu pomóc ale jak już kiedyś wspominałam ciężko mi to idzie i pewnie bardziej przeszkadzałam niż pomagałam. Kiedy sprzeczka przerodziła się w kłótnie ten mnie pocałował. W sumie sama nie wiem czy bardziej mnie zdziwił czy wkurzył ale nawet mi się podobało. 
Resztę dnia spędziliśmy w piwnicy na sprzątaniu oczywiście kłóciliśmy się niejednokrotnie. Drake majstrował coś przy tym radiu. W sumie sama nie wiedziałam co robi a już na pewno nie myślałam że ono zadziała a więc kiedy usłyszeliśmy głosy podeszłam bliżej. Mówili po rusku. 
-Mówiłem. Znalazłem też stację na której mówili..
-O kawie- dokończyłam.
-O wymianie.- chwile się nad tym zastanawiałam. Skoro się wymieniają to oznacza że są co najmniej dwie grupy które się dogadują.
-Możemy się jakoś z nimi porozumieć?
-Alex, wydaje mi się że powinniśmy być ostrożniejsi. Podobno Iwan miał kilka grup, muszą mieć ze sobą jakiś kontakt. A to by wyjaśniało. Będziemy słuchać może czegoś się dowiemy. 
Zgodziłam się z nim, przez kilka kolejnych dni sprzątaliśmy piwnicę i nasłuchiwaliśmy radio. 
Z Drake'em wciąż się kłóciliśmy w sumie o wszystko nawet o durny film. Często też się całowaliśmy przez co nasze relacje były dość skomplikowane. 
No i oczywiście jednego pięknego dnia Amanda musiała podnieść wszystkim ciśnienie. Przecież ona wszystko musi wiedzieć. A jej domysły były albo wkurzające albo żałosne. W końcu Witek nie wyrobił i poruszył temat którego wszyscy unikali jak ognia. Zaproponował aby zrobić grób Quickowi. Ale to by oznaczało że uznaliśmy go za martwego a ja po prostu tak nie mogłam. Quick nie mógł umrzeć. Rozi zniosła to jeszcze gorzej. Wyszło że przy stole zastaliśmy ja Drake, Luke, Julka i Pati. Ochotę na jedzenie chyba stracili wszyscy  więc posprzątałam. Luke postanowił mi pomóc zmywać. 
-Ale teraz chyba nie odstraszysz mi dziewczyny?- przerwał tę ciszę. 
-Ja tobie? A kiedy ci jakąś odstraszyłam?- spytałam zgrywając niewiniątko. 
-No choćby Monika. 
-Ta słodka blondyneczka? Na drugi dzień od zerwania z tobą znalazła sobie nowego chłopaka, bardzo szybko się odkochała. 
-Nagadałaś jej że spotykam się z inną.
-I tak cię zdradzała- stwierdziłam.
-No ok a Ewelina?
-Ta ruda, e to akurat nie chodziło o ciebie. Zbiła mi lalkę.
-Tą której się bałaś?
-Bałaś się lalek?- spytała Julka okazało się że wszyscy przenieśli się do kuchni. 
-Tak,- opowiedział Luke za mnie- oglądałem Annabelle a ta się uparła że  obejrzy ze mną miała trzynaście lat a rok wcześniej dostała porcelanową lalkę od ojca. Pamiętam jak przychodziła do mnie w nocy i mówiła że ona nie będzie spać w pokoju bo ta lalka się na nią patrzy. 
-To czemu jej nie wywaliłaś?- spytała Julka
-Bo dostałam ją od ojca, kilka miesięcy pózniej zmarł. No a ta jędza mi ją zbiła.
-Nie mówiłaś mi o tym - zauważył Luke. 
- Sama sobie poradziłam.
-Podpalając jej włosy?
-Ej skąd miałam wiedzieć że lakier jest łatwo palny, tym bardziej tyle go nawaliła jakby miała zamiar sobie hełm z włosów zrobić na wojnę.
-Ej musicie to usłyszeć- zawołał nas Drake który siedział przy radiu. Przeszliśmy do salonu w którym je trzymaliśmy. 
-jeśli ktoś nas słyszy powtarzam jedziemy do Nowego Targu drogą  47 za kilka minut dojedziemy, raz dziennie próbujemy nawiązać kontakt z pozostałymi ocalonymi i podajemy trasę którą jedziemy. 
-To około 20 km i jakieś pół godziny drogi- stwierdził Luke.
-No i szukają kogoś kto przeżył.- dodał Drake- chcą się do kogoś dołączyć.
-No to jedziemy?- spytałam. 
-Można zobaczyć- zgodził się Drake.
Przez chwile się sprzeczaliśmy i ustało na tym że ja i Drake jedziemy poszukać tę grupę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz