Gdy obudziłem się to Al nie było. Kurcze bolała mnie bania. A najgorsze to że nic nie pamiętałem. Niech to szlak pamiętam tę chorą aferę którą zrobił Quick mojej siostrze. Poszedłem za tym kretynem do baru. Miałem z nim pogadać. Przecież to było nie możliwe by moja siostra zdradziła Quicka. Przecież ona świata po za nim nie widzi. Pamiętam że idiota pił mleko. Kto w barze pije mleko. I kurcze ta przeklęta whisky uciął mi się film. Nie mogłem się uchlać. Nigdy nie urywał mi się film i nigdy nie miałem kaca. Wiedziałem że Quick gra w jakąś chorą grę. Ale żeby mnie naćpać. Kręciło mi się w bani. Puściłem dwa razy pawia za nim zebrałem się poszedłem do Quicka. Wychodząc z pokoju wpadłem na Aśkę no nie wierze tylko jej mi brakowało.
- Hej właśnie cię szukałam? - dopytała Aśka
- A po co?
- O co ci chodzi Drake - powiedziała - nie pamiętasz?
- Co mam pamiętać albo nie pamiętać
Kurcze nic nie pamiętałem zabije Quicka.
- Oj skarbie nie zgrywaj się
- Spadaj Aśka idę do Al
- Wczoraj cię nie obchodziła
Nie to nie może być prawdą między mną a tą wywłoką nic nie było. Cholera a jak jednak było. Przecież mam pustkę w bani. I gdzie jest Al. Muszę się dowiedzieć co robiłem. Zabiję go przecież tak się nie robi. Jak mógł mnie naćpać i zostawić samemu sobie.
- Obiecałeś że zjemy razem śniadanie - stwierdziła Aśka
- Nic ci nie obiecałem - warknąłem - i zejdz mi z oczu
- Czemu jesteś takim dupkiem
Obudziłem się w pokoju znaczy że między mną a Aśką nic nie było. Spojrzałem do góry ale niestety tu kamery nie było.
- Aśka spieprzaj
Po prostu wyczuła okazję i próbuje mi w mówić coś czego nie ma.
Zapukałem do drzwi pokoju Quicka i Roz
- Wejść - usłyszałem głos Quicka
Jak długo byłem na fazie? Quick pogodził się z Roz. Otworzyłem drzwi w środku był jeszcze Borys, Tomek, Mariusz i Grzesiek.
- Drake'uś - wypalił Quick - jak tam Yeti
- Co ty pieprzysz - warknąłem - w co ty grasz gnoju
- Drake czego mordę piłujesz - wypaliła Roz
- Mordę piłuje bo ten skurwiel mnie naćpał. Łeb mnie nawala i kompletnie urwał mi się film. A ostatnią osobą z którą gadałem byłeś ty - wrzasnąłem i przywaliłem Quickowi w mordę
To było złe posunięcie sam ledwo trzymałem się na nogach bo cały pokój mi się kręcił.
- Uspokójcie się obaj - poprosiła Roz w tym samym momencie kiedy dostałem w mordę od Tomka.
Oczywiście nie zostałem mu dłużny. Byle alfons nie będzie mi tu podskakiwał. Tomuś to nie rudy.
- Dałem się za ciebie pobić - warknąłem do Quicka unikając ciosu Tomka - wszyscy na obrażaliście mi siostrę od dziwek. Poszedłem z tobą gadać a ty mnie naćpałeś. Dorzuciłeś czegoś do tej posranej whisky i mnie zostawiłeś stary. Nie wie co robiłem ani z kim. Taki z ciebie przyjaciel...
- Obudziłeś Damona - warknęła Roz przerywając mi - mogłeś nie chlać. A ty go zostaw - rozkazała Tomkowi.
czwartek, 2 listopada 2017
Od Quicka
Wyszedłem z pokoju tylko jak ja się kurwa do niego dostałem. Poszedłem do Drake'a jego pamiętałem jako ostatniego. Ale coś z nim było nie tak
- Moja małpko kochana - powiedział Drake jak mnie zobaczył
- Co takiego - dopytałem
- No ta ruska małpa tak się podobnie jak ufoludek z bajki nazywała
- Yeti?
- No właśnie jaka ona jest mięciutka
Drake obmacywał poduszkę.
- Drake to jest poduszka - wykrztusiłem śmiejąc się
Usiadł na łóżku przez chwilę popatrzył
- A ty czemu jesteś tu sam? Też bym chciał zobaczyć twoją brązową kozę
- Co ty bredzisz jaką kozę
- No tą z wczoraj. I te dziwki co windę blokowały
- O czym ty bredzisz my z jakimiś dziwkami wczoraj byliśmy?
- Nie no szliśmy do kozy i do małpy
- Dobra wiesz co Drake'uś ty śpij.
Wróciłem z powrotem do pokoju.
- Roz czy ty możesz mi powiedzieć co tu się w ogóle dzieje? Czemu Drake majaczy? I o co chodzi z jakąś ruską kozą
Ale ta popatrzyła się na mnie i rozryczała się jeszcze gorzej. Hm... muszę pogadać z Tomkiem. Koza, małpa, kurwy. Rety no pamiętam jak siedziałem w barze. Piłem mleko i się obudziłem dzisiaj. No w sumie to już było dzisiaj. Rety Tomka muszę znalezć, Roz beczy. Podszedłem do niej. Odgarnąłem jej włosy
- Roz popatrz na mnie proszę. Czemu ty płaczesz? Czy ja ci wczoraj coś zrobiłem w sensie czy w nocy? Bo wiesz ja wszystko pamiętam do momentu kiedy mleko z Drake'm w barze piłem znaczy ja piłem mleko a on pił whisky ale to było whisky dla mnie od Tomka. Dlatego jej nie piłem chociaż miałem ochotę. Bo myślałem że on coś do tego dodał. No i faktycznie bo Drake'uś bredzi o małpach, kozach.
- A o Saszy pamiętasz? - dopytała niepewnie Roz
- Już powinien być Mariusz i Grzesiek ja ich po ubijam. Skończyła się moja cierpliwość do ruskich
- Ale mnie z nim nic nie łączy. Borys się zaplątał, ty sobie coś do powiedziałeś. Przecież kiedy ja bym miała to zrobić.
I płakała dalej
- No przekręć się wez główkę z tej poduszki bo zaraz się udusisz przecież. Choć do mnie przytulisz się porozmawiamy.
Chciałem odkryć kołdrę żeby mogła z pod niej wyjść. A Roz dawaj się przykrywać tą kołdrą.
- Słonko ale o co ci chodzi?
- Bo...
- Bo co przyprowadziłem to kozę naprawdę?
I zacząłem w tym łóżku tej kozy szukać no pewnie pod kołdrą jest. Roz powiedziała że nie ma tam żadnej kozy ale mam się nie dotykać do kołdry. Wyrko było całe po kotłowane i wyglądało jak by tam naprawdę ktoś był. No i się wkurwiłem
- Ty z tym ruskiem mówisz że nie, to kto tam pod tą kołdrą siedzi - zacząłem się drzeć
Znów wszyscy się zlecieli oprócz Drake do naszego pokoju. Alex pytała czego się drę. To zacząłem ich wypychać z pokoju i się drę
- Won mi stąd! Bo mi Sasza ucieknie! Wszyscy won!
Zamknąłem drzwi na klucz
- No to sobie bracie przegiąłeś - mówię do wyrka - a ty czego beczysz? Jak ja spałem i nie widziałem że on też śpi
- Tam nikogo nie ma - beczała Roz
- Bądz facet i wyłaś z pod tej kołdry bo cię zaraz wyciągnę.
Jak ja dziękowałem bogu że Jula zwinęła tego Damona. Ten rusek nie chciał stamtąd wyjść. To stwierdziłem że uduszę go w tej kołdrze niech mu będzie nie to nie. I zacząłem szarpać się z tą kołdrą. W końcu wyrwałem ją jakoś Rozi która ją jeszcze trzymała. całe wyrko było we krwi. Tak fiknąłem kozła z tego wyrka że wylądowałem na podłodze. Łapy zaczęły mi się trząść.
- Roz co ja ci zrobiłem - wyjąłem telefon - trzeba zadzwonić po lekarza
A ta ryczy dalej
- Czemu nic nikomu nie powiedziałaś że ja ci coś zrobiłem
- Bo się łóżko pobrudziło a mi się tabletki skończyły.
- Jakie tabletki, kiedy się skończyły i co ma w spólnego z tym ta rzeznia na łóżku.
- No te tabletki co mi dałeś to mi się dwa dni temu z kończyły, a w nocy a ja nie mam.
- Czekaj bo nie nadążam
Usiadłem na łóżku obok niej
- To ja ci nic nie zrobiłem?
- Nie - powiedziała - tylko jak zobaczyłam Mariusza i Grześka jak byłam z Al to się zdenerwowałam i jak przyszłam położyłam się i zaczęłam ryczeć no i wszystko jakoś się ubrudziło.
Przyciągnąłem ją do siebie
- To ja ci jednak nic nie zrobiłem - ucieszyłem się ciągnąc ją na kolana
A ta dla odmiany zaczęła beczeć że ubrudzę sobie spodnie
- Roz najważniejsze jest to że ja ci nic nie zrobiłem i ja muszę pogadać z Borysem i Tomkiem. Eee... i trzeba kupić no coś. Tylko ja nie wiem czy w tym hotelu jest apteka. Tak w ogóle to co ja miał bym kupić.
- Może lepiej zawołaj tu Al
- Nie no kochanie ja to załatwię. Wiesz bo ona to chyba dzisiaj za mną nie będzie przepadała.
- No wiem mówiła że będzie z tobą rozmawiała ale ty nie wróciłeś ona też nie. To pomyślałam że pewnie się na ciebie obraziła.
- No trochę się narobiło. To może ja najpierw pójdę po to co mówiłaś. A ty skocz pod prysznic a jak wrócę to zadzwonię żeby sprzątnęli to wyro. I porozmawiamy na spokojnie co?
- Ciebie rano przyprowadził tu Tomek razem z Borysem. Dali mi tą kamerę co tam leży. I powiedzieli że mam z tobą zrobić co chce i mam to nagrać i pózniej ci pokazać.
- I który był taki gwiazdor - dopytałem
- No Tomek
- Rety słonko ale to się poplątało ja skocze jednak do tej apteki. Zamknę cię tutaj żebyś czuła się komfortowo. A jak będę wracał skoczę po Damona bo chyba za bardzo używamy gościnności Julki.
- Ale naprawdę wrócisz?
- Wrócę i nie będę pił mleka. No ale ja czekałem na nie pół godziny. Oni ze sklepu mi je przynieśli. Dali mi butelkę do ręki jeszcze zakręconą. I podali szklankę. Tomek nie mógł tam nic dodać. Do tego whisky okej zgodzę się i Drake nadal bredzi - Machnąłem ręką - dobra to ja lecę.
Zamykając drzwi na klucz zauważyłem Luke i Julkę. No nie wieże pomyślałem.
- Wychodzicie - dopytałem
- Tak wychodzimy. Zabieraj swojego dzieciaka.
- Sami go wzięliście tak się nie robi. Właśnie szedłem go szukać.
Pózniej wyszła Alex
- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić - powiedziała
- Chyba - spuściłem głowę
- W środku jest Roz - zainteresowała się Alex
- No jest a gdzie ma być?
- Czemu zamknąłeś te drzwi? Otwieraj
- A w życiu, nie ma takiej opcji
- Co jej zrobiłeś? - zapytał Luke
- Nic jej nie zrobiłem po prostu muszę wyjść a ona musi zostać sama.
- Tracę do ciebie cierpliwość - powiedział Luke - zaraz rozwalę te drzwi ostrzegam cię
- A ja ci mówię spakuj się do windy i spadaj
Zadzwoniłem po ochronę. I kazałem im tam stać do puki nie wrócę. A sam zszedłem do tej apteki znaczy no z Damonem. Jeszcze tego by brakowało żeby zobaczyli tą rzeznie na wyrku normalnie jak by ktoś kurę zaciukał. Po drodze powiedziałem do recepcjonistki żeby mi załatwiła kogoś do zmiany pościeli i żeby ta osoba poczekała przed pokojem. Dopytałem o tą aptekę i skierowałem się w jej kierunku. Powiedziałem babce w aptece o co mi chodzi. Oczywiście poplątałem i pokomplikowałem wszystko ale w końcu dostałem to czego chciałem. Ale za nim mi to dały to zachwycały się Damonem i mówiły że to jest takie romantyczne. Bo faceci to się wstydzą kupować takich rzeczy dla żon. No to stwierdziłem że to chyba normalne jak człowiek ma awarię. No i wjechałem windą na górę. Zwolniłem ochroniarzy otworzyłem drzwi wpuściłem babkę od sprzątania. Słyszałem jak woda leciała z prysznica. Baba zaczęła się mnie coś tam pytać. To jej powiedziałem że nie jest od pytania tylko od sprzątania i ma się uwijać. Bo ją zwolnię a ta do mnie
- A to pan jest nowym szefem i to pan tu tak rozrabia.
- Szybciej - pośpieszyłem
Nie słyszałem już wody więc puknąłem w drzwi i zapytałem Roz czy już skończyła. A ona przytaknęła.
- To może otworzysz słonko a ja ci podam mam nadzieje że nabyłem odpowiedni produkt. No przynajmniej tak jak tłumaczyłaś
Roz uchyliła lekko drzwi a ja wsunąłem pudełko nawet nie patrząc to krępująca sytuacja dla dziewczyny. A ja jak ten głupek wyleciałem z tym facetem pod kołdrą. Damon się obudził wziąłem go na ręce i zaczęliśmy szykować mleko
- Oj synek jakiego ty masz durnego ojca. Obyś ty mózgiem w mamusie poszedł. Bo inaczej to ja czarno o widzę.
Damon nawet się uspokoił i tak jak by go to interesowało to co mówię. Nawet nie widziałem że Roz już wyszła i nam się uważnie przygląda. Studziłem jemu mleko, przewijałem go i przebrać go musiałem
- Eh... - mówię do niego - widzisz a głupi ojciec uwierzył jakiemuś po plątanemu ruskowi że mamusia z drugim ruskiem i klops. Jeszcze chyba wszystkich na obrażałem. Tylko nie rozumiem o co chodziło z tym mlekiem.
- Czemu mu to mówisz - usłyszałem za swoimi plecami głos Roz
- Trenowałem sobie jak mam z tobą rozmawiać. Widzisz bo ja głupi słońce jestem
- A nie lepiej było zostawić jeszcze Damona u Julki - powiedziała - chciała bym porozmawiać z tobą na spokojnie
- No wiesz oni to gdzieś szli jak wychodziłem do tej apteki i zobaczyli że ja te drzwi zamykam na klucz. I musiałem postawić tu ochronę. Bo Luke chciał je wyważyć. No a jak by zobaczyli te wyrko. - Położyłem na łóżku nakarmionego Damona. Ukląkłem przed stojąco Roz przytuliłem się do niej. - przecież jak by to zobaczyli to by od razu pomyśleli że coś ci zrobiłem. W padli by do łazienki i byś miała widownię. A wrażeni to już chyba masz dość przeze mnie. Damon zaraz pójdzie spać i będziemy mogli porozmawiać.
Usiadłem na dywanie a Roz usiadła przymnie. Położyłem jej głowę na kolanach.
- Wiesz co strasznie mnie boli gdzie są te zastrzyki
- Nie wiem Tomek je wczoraj zabrał. Podobno to od nich tak ci się porobiło.
- No ale to że nawywijałem z tym Borysem to pamiętam i kojarzę. I nie wiem jak mogłem ci nie wierzyć.
A Roz nie chciała ze mną mówić. Tylko zaczęła mnie całować i płakać.
- Ale powiedz wierzysz mi? - zapytała przez łzy
- Wierze słoneczko tylko wiesz że ja najpierw robię potem myślę. Znaczy temu Saszy to ja nie odpuszczę i chłopakom też. Tomek i Borys będą się musieli grubo tłumaczyć.
Pózniej zaczęliśmy rozmawiać o głupim dywanie. I wtedy do pokoju wszedł Mariusz, Grzesiek, Borys i Tomek. I przerwali nam dywanową pogawędkę.
- Tylko nie wychodzi nigdzie z nimi - poprosiła.
- Nigdzie nie pójdę. Choć położysz się pewnie zle się czujesz i nie wyspałaś się
Roz nie pewnie popatrzyła na łóżko jak je odkrywałem.
- Wskakuj pod kołderkę.
Położyłem przy niej Damona i przykryłem ją kołdrą. Odpocznij sobie a ja z nimi porozmawiam.
- Moja małpko kochana - powiedział Drake jak mnie zobaczył
- Co takiego - dopytałem
- No ta ruska małpa tak się podobnie jak ufoludek z bajki nazywała
- Yeti?
- No właśnie jaka ona jest mięciutka
Drake obmacywał poduszkę.
- Drake to jest poduszka - wykrztusiłem śmiejąc się
Usiadł na łóżku przez chwilę popatrzył
- A ty czemu jesteś tu sam? Też bym chciał zobaczyć twoją brązową kozę
- Co ty bredzisz jaką kozę
- No tą z wczoraj. I te dziwki co windę blokowały
- O czym ty bredzisz my z jakimiś dziwkami wczoraj byliśmy?
- Nie no szliśmy do kozy i do małpy
- Dobra wiesz co Drake'uś ty śpij.
Wróciłem z powrotem do pokoju.
- Roz czy ty możesz mi powiedzieć co tu się w ogóle dzieje? Czemu Drake majaczy? I o co chodzi z jakąś ruską kozą
Ale ta popatrzyła się na mnie i rozryczała się jeszcze gorzej. Hm... muszę pogadać z Tomkiem. Koza, małpa, kurwy. Rety no pamiętam jak siedziałem w barze. Piłem mleko i się obudziłem dzisiaj. No w sumie to już było dzisiaj. Rety Tomka muszę znalezć, Roz beczy. Podszedłem do niej. Odgarnąłem jej włosy
- Roz popatrz na mnie proszę. Czemu ty płaczesz? Czy ja ci wczoraj coś zrobiłem w sensie czy w nocy? Bo wiesz ja wszystko pamiętam do momentu kiedy mleko z Drake'm w barze piłem znaczy ja piłem mleko a on pił whisky ale to było whisky dla mnie od Tomka. Dlatego jej nie piłem chociaż miałem ochotę. Bo myślałem że on coś do tego dodał. No i faktycznie bo Drake'uś bredzi o małpach, kozach.
- A o Saszy pamiętasz? - dopytała niepewnie Roz
- Już powinien być Mariusz i Grzesiek ja ich po ubijam. Skończyła się moja cierpliwość do ruskich
- Ale mnie z nim nic nie łączy. Borys się zaplątał, ty sobie coś do powiedziałeś. Przecież kiedy ja bym miała to zrobić.
I płakała dalej
- No przekręć się wez główkę z tej poduszki bo zaraz się udusisz przecież. Choć do mnie przytulisz się porozmawiamy.
Chciałem odkryć kołdrę żeby mogła z pod niej wyjść. A Roz dawaj się przykrywać tą kołdrą.
- Słonko ale o co ci chodzi?
- Bo...
- Bo co przyprowadziłem to kozę naprawdę?
I zacząłem w tym łóżku tej kozy szukać no pewnie pod kołdrą jest. Roz powiedziała że nie ma tam żadnej kozy ale mam się nie dotykać do kołdry. Wyrko było całe po kotłowane i wyglądało jak by tam naprawdę ktoś był. No i się wkurwiłem
- Ty z tym ruskiem mówisz że nie, to kto tam pod tą kołdrą siedzi - zacząłem się drzeć
Znów wszyscy się zlecieli oprócz Drake do naszego pokoju. Alex pytała czego się drę. To zacząłem ich wypychać z pokoju i się drę
- Won mi stąd! Bo mi Sasza ucieknie! Wszyscy won!
Zamknąłem drzwi na klucz
- No to sobie bracie przegiąłeś - mówię do wyrka - a ty czego beczysz? Jak ja spałem i nie widziałem że on też śpi
- Tam nikogo nie ma - beczała Roz
- Bądz facet i wyłaś z pod tej kołdry bo cię zaraz wyciągnę.
Jak ja dziękowałem bogu że Jula zwinęła tego Damona. Ten rusek nie chciał stamtąd wyjść. To stwierdziłem że uduszę go w tej kołdrze niech mu będzie nie to nie. I zacząłem szarpać się z tą kołdrą. W końcu wyrwałem ją jakoś Rozi która ją jeszcze trzymała. całe wyrko było we krwi. Tak fiknąłem kozła z tego wyrka że wylądowałem na podłodze. Łapy zaczęły mi się trząść.
- Roz co ja ci zrobiłem - wyjąłem telefon - trzeba zadzwonić po lekarza
A ta ryczy dalej
- Czemu nic nikomu nie powiedziałaś że ja ci coś zrobiłem
- Bo się łóżko pobrudziło a mi się tabletki skończyły.
- Jakie tabletki, kiedy się skończyły i co ma w spólnego z tym ta rzeznia na łóżku.
- No te tabletki co mi dałeś to mi się dwa dni temu z kończyły, a w nocy a ja nie mam.
- Czekaj bo nie nadążam
Usiadłem na łóżku obok niej
- To ja ci nic nie zrobiłem?
- Nie - powiedziała - tylko jak zobaczyłam Mariusza i Grześka jak byłam z Al to się zdenerwowałam i jak przyszłam położyłam się i zaczęłam ryczeć no i wszystko jakoś się ubrudziło.
Przyciągnąłem ją do siebie
- To ja ci jednak nic nie zrobiłem - ucieszyłem się ciągnąc ją na kolana
A ta dla odmiany zaczęła beczeć że ubrudzę sobie spodnie
- Roz najważniejsze jest to że ja ci nic nie zrobiłem i ja muszę pogadać z Borysem i Tomkiem. Eee... i trzeba kupić no coś. Tylko ja nie wiem czy w tym hotelu jest apteka. Tak w ogóle to co ja miał bym kupić.
- Może lepiej zawołaj tu Al
- Nie no kochanie ja to załatwię. Wiesz bo ona to chyba dzisiaj za mną nie będzie przepadała.
- No wiem mówiła że będzie z tobą rozmawiała ale ty nie wróciłeś ona też nie. To pomyślałam że pewnie się na ciebie obraziła.
- No trochę się narobiło. To może ja najpierw pójdę po to co mówiłaś. A ty skocz pod prysznic a jak wrócę to zadzwonię żeby sprzątnęli to wyro. I porozmawiamy na spokojnie co?
- Ciebie rano przyprowadził tu Tomek razem z Borysem. Dali mi tą kamerę co tam leży. I powiedzieli że mam z tobą zrobić co chce i mam to nagrać i pózniej ci pokazać.
- I który był taki gwiazdor - dopytałem
- No Tomek
- Rety słonko ale to się poplątało ja skocze jednak do tej apteki. Zamknę cię tutaj żebyś czuła się komfortowo. A jak będę wracał skoczę po Damona bo chyba za bardzo używamy gościnności Julki.
- Ale naprawdę wrócisz?
- Wrócę i nie będę pił mleka. No ale ja czekałem na nie pół godziny. Oni ze sklepu mi je przynieśli. Dali mi butelkę do ręki jeszcze zakręconą. I podali szklankę. Tomek nie mógł tam nic dodać. Do tego whisky okej zgodzę się i Drake nadal bredzi - Machnąłem ręką - dobra to ja lecę.
Zamykając drzwi na klucz zauważyłem Luke i Julkę. No nie wieże pomyślałem.
- Wychodzicie - dopytałem
- Tak wychodzimy. Zabieraj swojego dzieciaka.
- Sami go wzięliście tak się nie robi. Właśnie szedłem go szukać.
Pózniej wyszła Alex
- Chyba musimy sobie coś wyjaśnić - powiedziała
- Chyba - spuściłem głowę
- W środku jest Roz - zainteresowała się Alex
- No jest a gdzie ma być?
- Czemu zamknąłeś te drzwi? Otwieraj
- A w życiu, nie ma takiej opcji
- Co jej zrobiłeś? - zapytał Luke
- Nic jej nie zrobiłem po prostu muszę wyjść a ona musi zostać sama.
- Tracę do ciebie cierpliwość - powiedział Luke - zaraz rozwalę te drzwi ostrzegam cię
- A ja ci mówię spakuj się do windy i spadaj
Zadzwoniłem po ochronę. I kazałem im tam stać do puki nie wrócę. A sam zszedłem do tej apteki znaczy no z Damonem. Jeszcze tego by brakowało żeby zobaczyli tą rzeznie na wyrku normalnie jak by ktoś kurę zaciukał. Po drodze powiedziałem do recepcjonistki żeby mi załatwiła kogoś do zmiany pościeli i żeby ta osoba poczekała przed pokojem. Dopytałem o tą aptekę i skierowałem się w jej kierunku. Powiedziałem babce w aptece o co mi chodzi. Oczywiście poplątałem i pokomplikowałem wszystko ale w końcu dostałem to czego chciałem. Ale za nim mi to dały to zachwycały się Damonem i mówiły że to jest takie romantyczne. Bo faceci to się wstydzą kupować takich rzeczy dla żon. No to stwierdziłem że to chyba normalne jak człowiek ma awarię. No i wjechałem windą na górę. Zwolniłem ochroniarzy otworzyłem drzwi wpuściłem babkę od sprzątania. Słyszałem jak woda leciała z prysznica. Baba zaczęła się mnie coś tam pytać. To jej powiedziałem że nie jest od pytania tylko od sprzątania i ma się uwijać. Bo ją zwolnię a ta do mnie
- A to pan jest nowym szefem i to pan tu tak rozrabia.
- Szybciej - pośpieszyłem
Nie słyszałem już wody więc puknąłem w drzwi i zapytałem Roz czy już skończyła. A ona przytaknęła.
- To może otworzysz słonko a ja ci podam mam nadzieje że nabyłem odpowiedni produkt. No przynajmniej tak jak tłumaczyłaś
Roz uchyliła lekko drzwi a ja wsunąłem pudełko nawet nie patrząc to krępująca sytuacja dla dziewczyny. A ja jak ten głupek wyleciałem z tym facetem pod kołdrą. Damon się obudził wziąłem go na ręce i zaczęliśmy szykować mleko
- Oj synek jakiego ty masz durnego ojca. Obyś ty mózgiem w mamusie poszedł. Bo inaczej to ja czarno o widzę.
Damon nawet się uspokoił i tak jak by go to interesowało to co mówię. Nawet nie widziałem że Roz już wyszła i nam się uważnie przygląda. Studziłem jemu mleko, przewijałem go i przebrać go musiałem
- Eh... - mówię do niego - widzisz a głupi ojciec uwierzył jakiemuś po plątanemu ruskowi że mamusia z drugim ruskiem i klops. Jeszcze chyba wszystkich na obrażałem. Tylko nie rozumiem o co chodziło z tym mlekiem.
- Czemu mu to mówisz - usłyszałem za swoimi plecami głos Roz
- Trenowałem sobie jak mam z tobą rozmawiać. Widzisz bo ja głupi słońce jestem
- A nie lepiej było zostawić jeszcze Damona u Julki - powiedziała - chciała bym porozmawiać z tobą na spokojnie
- No wiesz oni to gdzieś szli jak wychodziłem do tej apteki i zobaczyli że ja te drzwi zamykam na klucz. I musiałem postawić tu ochronę. Bo Luke chciał je wyważyć. No a jak by zobaczyli te wyrko. - Położyłem na łóżku nakarmionego Damona. Ukląkłem przed stojąco Roz przytuliłem się do niej. - przecież jak by to zobaczyli to by od razu pomyśleli że coś ci zrobiłem. W padli by do łazienki i byś miała widownię. A wrażeni to już chyba masz dość przeze mnie. Damon zaraz pójdzie spać i będziemy mogli porozmawiać.
Usiadłem na dywanie a Roz usiadła przymnie. Położyłem jej głowę na kolanach.
- Wiesz co strasznie mnie boli gdzie są te zastrzyki
- Nie wiem Tomek je wczoraj zabrał. Podobno to od nich tak ci się porobiło.
- No ale to że nawywijałem z tym Borysem to pamiętam i kojarzę. I nie wiem jak mogłem ci nie wierzyć.
A Roz nie chciała ze mną mówić. Tylko zaczęła mnie całować i płakać.
- Ale powiedz wierzysz mi? - zapytała przez łzy
- Wierze słoneczko tylko wiesz że ja najpierw robię potem myślę. Znaczy temu Saszy to ja nie odpuszczę i chłopakom też. Tomek i Borys będą się musieli grubo tłumaczyć.
Pózniej zaczęliśmy rozmawiać o głupim dywanie. I wtedy do pokoju wszedł Mariusz, Grzesiek, Borys i Tomek. I przerwali nam dywanową pogawędkę.
- Tylko nie wychodzi nigdzie z nimi - poprosiła.
- Nigdzie nie pójdę. Choć położysz się pewnie zle się czujesz i nie wyspałaś się
Roz nie pewnie popatrzyła na łóżko jak je odkrywałem.
- Wskakuj pod kołderkę.
Położyłem przy niej Damona i przykryłem ją kołdrą. Odpocznij sobie a ja z nimi porozmawiam.
Od Rozi
Myślałam że gorzej już być nie może. Myślałam że wyczerpał się limit złych wrażeni na ten dzień ale oczywiście jak coś się sypie to idzie po całości. Po głowię plątał mi się cały czas ten Sasza. Zastanawiałam się czy był by w stanie przejąć interesy Ivana. Jedno jest pewne Borys mówi o wiele mniej niż wie i muszę postarać się wyciągnąć z niego wszystko. W kurzyło mnie że mam być jakąś chorą nagrodą dla jakiegoś ruska. Quickowi było już chyba lepiej lekarz musiał dać mu dość silne leki. No i wtedy Quick znów zaczął z tym ruskiem który zaczepił mnie na wyścigach. Tym razem zaczął wypytywać o niego Borysa. I wtedy Borys przyznał coś czego się nie spodziewałam. Rusek z wyścigów konnych okazał się Saszą. Gadałam z Saszą, z osobą która zgotowała nam całe te piekło i nic o tym nie wiedziałam. Zaczęłam się zastanawiać czy coś przegapiłam. Czy może podał swoje imię albo jakoś się zdradził. No i przeklęty Borys jak to Borys musiał zacząć się plątać i zacinać w najgorszym momencie.
- Borys co o nim wiesz przejął interesy Ivana? - drążył temat Quick
- Ale...
Quick był wściekły sięgnął po broń leżącą na szafce nocnej. Borys pod presją zaczyna wygadywać głupoty już to zauważyłam.
- Bo... Pana żona... i...
- Co ty chcesz mi powiedzieć, że moja żona z tym ruskiem?
Quick podniósł się z miejsca i w sekundę zgarnął Borysa
- No... - wypalił jąkając się Borys
- Borys co o nim wiesz przejął interesy Ivana? - drążył temat Quick
- Ale...
Quick był wściekły sięgnął po broń leżącą na szafce nocnej. Borys pod presją zaczyna wygadywać głupoty już to zauważyłam.
- Bo... Pana żona... i...
- Co ty chcesz mi powiedzieć, że moja żona z tym ruskiem?
Quick podniósł się z miejsca i w sekundę zgarnął Borysa
- No... - wypalił jąkając się Borys
Nie wierzyłam w to co słyszę. Że ja z Saszą?
- Chyba w to nie wierzysz? - wyszeptałam
Quick się wściekł wybiegł z pokoju wrzeszcząc na cały hotel. No super czemu nie niech wszyscy wiedzą że zdradziłam go z ruskiem.
- Borys coś ty wymyślił - powiedziałam o dziwo cicho - Przecież ja cię zabije. Albo nie nakarmię tobą Alfredy będą cię zżerać na żywca.
Co ja teraz zrobię przecież Quick nie będzie chciał nawet ze mną rozmawiać. Przecież wściekł się za to że tylko rozmawiałam z ruskiem publicznie a Borys wymyślił że się puściłam.
- Jak mogłeś coś takiego na wymyślać. - wrzasnęłam na niego - No jak? Że ja i Sasza? Borys ty śpisz czy jak... Wynoś się Borys, zejdz mi z oczu i nie pokazuj mi się. Zrujnowałeś mi życie idioto. Ciesz się że nie jesteśmy w Polsce bo już byś leżał martwy.
Nawet nie wiedziałam w którym momencie zaczęłam płakać. Nie mogłam się uspokoić a ten przeklęty Borys nie schodził mi z oczu. Quick postawił na nogi wszystkich. Damon płakał a do pokoju zleciała się masa ludzi. Pierwsza wpadła Al zaraz pózniej Jula i pani Grażynka. To Jula wzięła Damona.
- Siostra co się stało? - spytał Drake lekko mną potrząsając
- Borys nazmyślał że się puściłam z Saszą - zdołałam wykrztusić
Borys coś gadał ale nawet go nie słyszałam. To wszystko przez niego. Drake też cały czas gadał, pani Grażynka próbowała mi coś tłumaczyć. Tomek też zaczął mnie irytować. Wyciągnął broń i zaczął nią machać. Mało tego mówił do mnie jak do jakiejś swojej panienki. Co ty kombinujesz? Może ten dzieciak to nie jego. Co mu podałaś że się z tobą hajtnął. Szykuj się. Dupek... Drake miał rację uspokój się, myśl - nakazałam sobie. Obaj tego pożałują i Borys i Tomek. Na szczęście tamci dwaj kretyni wyszli. A Lexi wyrzuciła pozostałych. Jula oddała mi już nakarmionego Damona. Dla Al to zawsze wszystko jest takie proste. Podziwiałam ją ona zawsze wiedziała co powiedzieć i nawet udało jej się mnie na chwilę uspokoić. Udało mi się przekonać ją aby pogadała z Quickiem i obiecała że pójdzie. On mnie nienawidzi. Jak tylko wyszła znów wybuchłam płaczem. Budząc Damona który dopiero co zdążył usnąć mi na rękach. Wez się w garści kretynko - wrzasnęłam na siebie. Uspokoiłam się uśpiłam Damona i czekałam na Quicka. Ale on nie wracał, a czas płynął. Nie udało jej się, Borysowi też nie. Położyłam się do łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę. Nie długo pózniej wrócił Quick z Tomkiem. Quick gadał głupoty on był naćpany. No pięknie. Coś tam po bredził sam do siebie i usnął. Damon znów się przebudził. Już było koło 6. Nakarmiłam go ubrałam się w spodnie i jakąś bluzkę i poszłam do Al. Musiałam z kimś pogadać. Byłam w rozsypce ale już nie miałam czym płakać. Zapukałam do jej pokoju drzwi otworzyła szybko jak by nie spała
- Hej obudziłam?
- Nie, nie spałam. Drake się naćpał - poskarżyła się Al wychodząc na korytarz i zamykając drzwi za sobą - rozmawiałaś z nim?
- A wyglądam jak bym z nim rozmawiała? - dopytałam
- Wyglądasz okropnie - przyznała Al
- Nie zabawiaj się w Dominika. Quick bredził teraz śpi
- Ćpali razem? - zdziwiła się Al
- Nie mam pojęcia Tomek coś tam bredził - zaczęłam
- Ty w ogóle spałaś? - spytała Al
- Ty zapewne mogła byś iść spać ale ja nie jestem tobą - wypaliłam
- Okej, choć na dół napijemy się kawy - zaproponowała
Zeszłyśmy na dół i usiadłyśmy na fotelach w holu
- Al jesteś moją przyjaciółką co mam teraz zrobić
- Przecież nie przespałaś się z nikim - zauważyła - zabijemy Borysa. Nie wieże on naprawdę zwołał tu Mariusz i Grześka
Odkręciłam się przed hotelem przy drzwiach stali i palili fajkę Borys, Tomek, Grzesiek i Mariusz
- Ja gołymi rękoma zabije Borysa - wypaliłam - wybacz ale chyba odechciało mi się kawy
Odstawiłam kawę na stolik i wróciłam na górę. Quick jeszcze spał. Usiadłam na łóżku i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. A jak on się ze mną rozwiedzie? Quick zerwał się z łóżka tak gwałtownie że podskoczyłam. Nie odezwał się do mnie słowem
- Porozmawiaj ze mną proszę - wyszeptałam
Ale Quick nic nie powiedział. Nawet na mnie nie patrzył. Wolała bym żeby na mnie nawrzeszczał, żeby mi na ubliżał. Wtedy przynajmniej by coś powiedział nie był by obojętny. Bez słowa wstał i skierował się do łazienki
- Nie chcesz mnie widzieć - stwierdziłam za nim jeszcze zamknął drzwi - nienawidzisz mnie
Myślałam że wypłakałam już wszystkie łzy ale właśnie po policzkach zaczęły płynąć mi nowe.
- Nie zdradziłam cię - wykrztusiłam tylko ale Quick trzasnął drzwiami
Od Quicka
Siedziałem z ponurą miną przed barem. Gdy przysiadł się Drake
- Mogę? - dopytał
- Nie - warknąłem
- Nie chcę przeszkadzać ale bar jest dla wszystkich gości hotelowych więc się przysiądę. Whisky dla mnie i dla pana - rozdysponował Drake
- Podwójna dla pana dla mnie mleko - poprawiłem
- Co takiego? - dopytali chórem barman i Drake
- Gówno kurwa - powiedziałem
- No dla tego pana mleko czekoladowe - uśmiechnął się Drake
- Nie denerwuj mnie po coś tu przylazł?
- Bo chciałem ci... - zaczął Drake
Ale ja nie dałem mu dokończyć
- Widzisz Drake'uś ja też chciałem ci... a ci tu dostał rusek
- Przestań bredzić nie wierzysz w to
- Skąd ty Drake wiesz co mi w bani siedzi.
- Nadmiar spermy i szajby - odpowiedział Drake
- Wez ogarnij i się wyrażaj
- Moja siostra by tego...
- Zamknij ryj. Co ty prawnik swojej siostry jesteś? Nie będę z tobą gadał o swoich problemach
Wtedy weszła Alex
- Quick czemu pijesz mleko? - zdziwiła się
- Bo śmietany nie było
- Ale masz humorek. Wrzeszczysz na cały hotel w środku nocy
- Jak ja kurwa nie śpię to nikt w tym domu nie będzie spał - ryknąłem
I zauważyłem że wszyscy goście baru spojrzeli na mnie
- Won spać do swoich pokoi co to za chlanie po nocy
- Łuu szefuńcio się zdenerwował - powiedział Drake
Ludzie w popłochu zaczęli wychodzić z baru.
- Drake czemu on pije mleko
- Nie wiem ale czekał na nie chyba z pół godziny. Odjebawszy
- O co wam chodzi mleko działa na uspokojenie i na sen.
- Tobie to by chyba piguła pomogła - stwierdził Drake
- To wyłaś przed hotel to się spróbujemy. Jutro Alex do lekarza masz jechać. W ogóle czemu ty nie śpisz?
- Bo się drzesz. Twoja żona ryczy, Julka niańczy Damona. Ja przyszłam pogadać z tobą a pani Grażynka uspokaja Roz.
- No ta jeszcze tylko brakowało żeby gruba Grażyna udusiła mi Rozi w cyckach. I tych dwóch Anki już to, to jakoś idzie ale ta Aśka. Drake gdzie ty miałeś kurwa oczy chyba jajami patrzyłeś i stopery miałeś w uszach. Toż tą Aśkę nawet gdyby jak grzmocił to by o kieckach gadała.
- Stopery w uszach miałem - stwierdził Drake
- No widzisz Alex a jednak ją stuknął
- No i to było kiedyś teraz jest teraz. - stwierdził Drake
- A teraz to wy nie wiecie a ja wiem - powiedziałem - a jak byś był Drake'uś milszy to bym ci powiedział
- Ale co? - dopytał Drake
- Że możesz se stukać Alex ale w gumce żeby nam Alfreda nie urodziła. Ale byś miał fajnego takiego czarnego synka
- To nie jest śmieszne - z fochała się Alex i sobie wyszła
- No ją spławiłem a jak mam spławić ciebie?
- Ale ty poważnie mówisz? - spytał Drake
- Nie no tak jestem śmiertelnie poważny.
- Quick ty przestań z tym swoim nie takim tak. Toż to w huj osiwieć z tobą idzie
- Idzi już Drake znajdz sobie coś do roboty na przykład spanie.
- Poczekam aż ci się mleko skończy
- Czy ty Drake nie możesz być normalny i nie rozumiesz że nie mam ochoty
- To dobrze że nie masz ochoty na mnie
- Drake nie uruchamiaj mnie. Twoje towarzystwo mi nie odpowiada lepiej, łatwiej, prościej,
- Nie i tak będę tu siedział
- Nie będziesz - gwizdnąłem na palcach i pojawiło się tu dwóch ochroniarzy - zabierzcie pana, jego przyjaciółkę butelkę, kochankę szklankę i wszystkich troje odprowadzicie do pokoju.
- Cham i prostak - powiedział Drake
- Gadasz jak baba. Panowie odprowadzicie te trzy panie do pokoju do czwartej pani.
- No to teraz sobie na grabiłeś
- Będziecie mnie biły?
- Ty coś wziąłeś - dopytał się Drake
- Ta... dostałem środki przeciwbólowe
- A jak się nazywały?
- A co cię to obchodzi ważne że pomagają
- To co mogę zostać ze swoimi dwiema koleżankami. O co ci chodzi z tym ruskiem?
- Mnie o nic to jemu o coś chodzi. W ogóle ja nie wiem Roz i taki gust. Taki rusek z kozią bródką, taki brzydki. Myślisz że on jej się spodobał?
- Myślę że jesteś głupi jak w to wierzysz
- Bo jestem a co? Ale ty Drake'uś to słyniesz już z tego że pakujesz siostrę ludziom do łózka. To może z tym ruskiem też masz jakieś układy.
- Ty to naprawdę powinieneś się leczyć
- A nie bo lekarz powiedział że z moim łbem wszystko jest normalnie a twoja pierwsza diagnoza była trafna. No dobra jeszcze mi potrząsnęło mózg to może dlatego. Chociaż jak by się nad tym zastanowić... To Borys też jest ruskiem. Ty a wiesz że on tyle czasu był w Polsce a jego baba w ciąży jest. A jak pojedziemy na osadę to ja wszystkie kurwa zbadam znaczy Amanda. Zobaczymy kto jest w ciąży, kto dziewica? A z reszto nie długo Mariusz i Grzesiek przyjadą a raczej przylecą to wszystko opowiedzą.
- A co ty zamierzasz zrobić?
- Eee... nie wiem jeszcze na pewno zabiję rosyjską, brązową kozę.
- Może byś poszedł do pokoju ze mną
- Z tobą w jednym pokoju nigdy
- To może byś poszedł do swojej żony
- A jak jest tam ruska koza? Ej Drake ale wez wyobraz sobie my tam wchodzimy a on leży tam taki brązowy. Znaczy że na włosach brązowy
- Chyba z włosami - skomentował Drake - a swoją drogą Quick myślisz że on jest włochaty.
- Chyba owłosiony Drake'uś przecież to nie małpa.
- No przecież mówię - stwierdził Drake
- Wiesz co Drake'uś ty to naprawdę idz już do pokoju. Bo ty już yeti widzisz tutaj
- Jak yeti?
- No rosyjska, włochata, przerośnięta małpa to yeti a ty ją Drae'uś widzisz w moim wyrku.
- A ty widzisz tam kozę z brodą
- A ty widziałeś kiedyś kozę bez brody nawet baby mają kozią brodę
- Eee jak by obciąć kozie brodę to by nie miała
- Dobra Drake'uś chodzi idziemy a ty mnie mleko daj barman
- To jest kobieta - stwierdził Drake
- Nie, nie wieże przecież facet normalny
- Ta z cyckami
- Dobra niech ono poda mi mleko a ty wez swoje dwie koleżanki i idziemy. Jak my obaj widzimy coś innego to, to zle znaczy
- A co w tej wódce było? - zapytał Drake
- To była whisky dla mnie od Tomusia nie piłem jej bo jak go znam to coś do tego dojebał
- Jakieś prochy? - dopytał się Drake z wielkimi gałami
- No...
Drake wypuścił butelkę z ręki
- Stłukłeś przyjaciółkę patrz. Tyle się zmarnowało
- Upuściłem ją była krucha
- Chodzi Drake'uś idziemy bo ja muszę przyjąć nową dawkę leku tylko ciekawe kto mi zastrzyk zrobi
- W dupę? - dopytał Drake
- W żyłę kretynie
- Aaa... to morfinkę wciągasz
- Co ty bredzisz to pewnie jakiś apap.
- Dobra idziemy zapytamy Alex czy to był chłop czy baba
- Dobra a potem pójdziemy do mnie i zapytamy czy nie ma tam kozy
- No jak tak mówisz - stwierdził Drake - to zobaczymy czy u mnie ta ruska małpa nie leży na łóżku
- To się yeti nazywa głupku. Patrz Drake'uś ty masz ruską małpę ja mam ruską kozę w łóżku. Twoja małpa śpi z Alex a moja koza śpi z Rozi. Znaczy to w ogóle jest jej koza
- A małpa? - dopytał Drake
- A małpa nie jest moja ale Alex była nie zadowolona to może jest jej małpa. Ooo zobacz jest nasz król Tomuś
- Ale żeś ta się ululali. Borys pomóż mi zaprowadzimy ich do pokoi - stwierdził Tomek
- Ten głupek - zaczął Drake - pił mleko
- Jakie mleko? - dopytał zdezorientowany Tomek
- Normalnie białe z butelki przecież nie w proszku bo by je raczej jadł nie pił
- A ty co masz w tej szklance? - dopytał Tomek
- No twoją whisky podobno z pigułą. Coś w tym musi być bo ja widzę kurwę przy windzie. A ty Quick?
- Ja nie chce nic mówić stary ale ja widzę dwie
- Borys idz się dowiedz co oni pili
- No Tomuś ja piłem mleko a Drake'uś pił whisky
- Tak z wielką tabletką i upuściłem koleżankę butelkę i nie ma, zmarnowało się
Borys wrócił i potwierdził że piłem to mleko
- No widzisz mam szklankę z mlekiem ale te dwie panie to ja naprawdę widzę przy windzie
- Quick są trzy - powiedział Tomek
- Patrz Drake'uś pomyliłeś się o dwa jak dwa abonamenty w plusie pamiętasz tą reklamę
- No to był Szymon Gwiazda
- Borys zabierz te baby - powiedział Tomek
- No właśnie baby tarasują windę - powiedziałem
- Borys musimy się dowiedzieć co nasz szef wziął i skąd to wziął on jest ewidentnie naćpany
- No miał być
- ale wypił to tamten
- A co to za różnica? - dopytał tamten - toż oba są nawalone dziwnie
- Różnica jest taka że ty miałeś stanąć przed nim wszystko mu wyśpiewać potem jego żona miała zrobić swoje. To wszystko by się nagrało tylko ty jak byś to powiedział to byś stamtąd wylazł a rano jak by był fochnięty i dalej skakał to bym mu powiedział że to jest nagrane i niech sobie ogląda. No i sprawa by była z głowy a tak. To tamten będzie ruchał tą biedną panienkę
- Widzisz Quick Tomek wie wszystko - stwierdził Drake - masz gumki na sell bo podobno będę ruchał
- Ja nie ale Tomek ma daj mu Tomuś takie plemionobójcze
- Chyba plemiko? - dopytał Tomek
- Ogólnie daj mu jakieś zabójcze
- To co będziesz wysadzał tych ruskich w kosmos - dopytał Tomek
- Jak koza będzie w pokoju to nie a jak jej nie będzie to muszę jej poszukać a to ruska koza. Myślisz że pasie się na śniegu na Syberii?
- Ty Borys co on bredzi?
- Nie wiem o kozach o małpach gadają nie rozumiem ich
- Dobra wrzucamy ich do pokoi
- Może zabierzemy im te napoje co? - dopytał Borys
- Nie no zostaw im bo będzie się Quick darł. Dobra wrzucaj tamtego do pokoju a ja idę z Quickem do jego żony.
Jak weszliśmy to Roz beczała w poduszkę.
- Tomek a gdzie jest moja koza?
- Pani mnie posłucha - zaczął Tomek do Roz - ja nie wiem co on wziął ale barman mówi że pił tylko mleko. Ale coś mu odwaliło.
- Lekarz dawał mu jakieś środki przeciwbólowe tu jeszcze mam te zastrzyki. No i kartkę dał co dawał ale Quick do niej nie zaglądał.
- A ja mógł bym zobaczyć - dopytał Tomek
Rozi podała mu kartkę.
- Ja też chcę zobaczyć ten list a swoją drogą nie wiedziałem że kozy umieją pisać.
- O co chodzi z tą kozą? - dopytała Roz
- O morfinę
- Dałeś mu morfinę? - dopytała Roz
- Ja mu dałem coś innego ale na szczęście tego nie wypił. Morfinę dostał od lekarza jak by wypił jeszcze tamto to by wyszła niezła fuzja.
- Znaczy? - dopytała Roz
- No właśnie znaczy? - dopytałem - koza piszę o jakieś morfologi czy patologi
- Znaczy że by prze ruchał cały burdel przepraszam za wyrażenie.
- Nie szkodzi - powiedziałem - niech se rucha tylko pilnuj żeby zapłacił
- No widzi pani totalnie nie kojarzy. A jeszcze tej drugiej pani trzeba powiedzieć, że jak to Quick mówi ruchał do będzie ten drugi niech no tamta na niego uważa. Bo to on wychlał całą butlę prawie. A ja wrzuciłem tam aż cztery tabletki. Dla wzmocnienia efektu. Bo Quick to by może ze szklankę wypił no to żeby zadziałało. A teraz mamy pasztet. Bo ten widzi kozy jakieś ruskie a ten drugi ruskie małpy.
- Yeti - powiedziałem - nie małpy, no dla jasności.
- To ja już idę. Pani to włączy. Borys niech mu się wyśpiewa że to nie tak było. Pani też mu niech powie co tam pani sobie chce. On pewnie będzie bredził ale jutro mu pani to puści no i może jutro zaczai a te strzykawki to ja zabieram.
No i on poszedł
- Mogę? - dopytał
- Nie - warknąłem
- Nie chcę przeszkadzać ale bar jest dla wszystkich gości hotelowych więc się przysiądę. Whisky dla mnie i dla pana - rozdysponował Drake
- Podwójna dla pana dla mnie mleko - poprawiłem
- Co takiego? - dopytali chórem barman i Drake
- Gówno kurwa - powiedziałem
- No dla tego pana mleko czekoladowe - uśmiechnął się Drake
- Nie denerwuj mnie po coś tu przylazł?
- Bo chciałem ci... - zaczął Drake
Ale ja nie dałem mu dokończyć
- Widzisz Drake'uś ja też chciałem ci... a ci tu dostał rusek
- Przestań bredzić nie wierzysz w to
- Skąd ty Drake wiesz co mi w bani siedzi.
- Nadmiar spermy i szajby - odpowiedział Drake
- Wez ogarnij i się wyrażaj
- Moja siostra by tego...
- Zamknij ryj. Co ty prawnik swojej siostry jesteś? Nie będę z tobą gadał o swoich problemach
Wtedy weszła Alex
- Quick czemu pijesz mleko? - zdziwiła się
- Bo śmietany nie było
- Ale masz humorek. Wrzeszczysz na cały hotel w środku nocy
- Jak ja kurwa nie śpię to nikt w tym domu nie będzie spał - ryknąłem
I zauważyłem że wszyscy goście baru spojrzeli na mnie
- Won spać do swoich pokoi co to za chlanie po nocy
- Łuu szefuńcio się zdenerwował - powiedział Drake
Ludzie w popłochu zaczęli wychodzić z baru.
- Drake czemu on pije mleko
- Nie wiem ale czekał na nie chyba z pół godziny. Odjebawszy
- O co wam chodzi mleko działa na uspokojenie i na sen.
- Tobie to by chyba piguła pomogła - stwierdził Drake
- To wyłaś przed hotel to się spróbujemy. Jutro Alex do lekarza masz jechać. W ogóle czemu ty nie śpisz?
- Bo się drzesz. Twoja żona ryczy, Julka niańczy Damona. Ja przyszłam pogadać z tobą a pani Grażynka uspokaja Roz.
- No ta jeszcze tylko brakowało żeby gruba Grażyna udusiła mi Rozi w cyckach. I tych dwóch Anki już to, to jakoś idzie ale ta Aśka. Drake gdzie ty miałeś kurwa oczy chyba jajami patrzyłeś i stopery miałeś w uszach. Toż tą Aśkę nawet gdyby jak grzmocił to by o kieckach gadała.
- Stopery w uszach miałem - stwierdził Drake
- No widzisz Alex a jednak ją stuknął
- No i to było kiedyś teraz jest teraz. - stwierdził Drake
- A teraz to wy nie wiecie a ja wiem - powiedziałem - a jak byś był Drake'uś milszy to bym ci powiedział
- Ale co? - dopytał Drake
- Że możesz se stukać Alex ale w gumce żeby nam Alfreda nie urodziła. Ale byś miał fajnego takiego czarnego synka
- To nie jest śmieszne - z fochała się Alex i sobie wyszła
- No ją spławiłem a jak mam spławić ciebie?
- Ale ty poważnie mówisz? - spytał Drake
- Nie no tak jestem śmiertelnie poważny.
- Quick ty przestań z tym swoim nie takim tak. Toż to w huj osiwieć z tobą idzie
- Idzi już Drake znajdz sobie coś do roboty na przykład spanie.
- Poczekam aż ci się mleko skończy
- Czy ty Drake nie możesz być normalny i nie rozumiesz że nie mam ochoty
- To dobrze że nie masz ochoty na mnie
- Drake nie uruchamiaj mnie. Twoje towarzystwo mi nie odpowiada lepiej, łatwiej, prościej,
- Nie i tak będę tu siedział
- Nie będziesz - gwizdnąłem na palcach i pojawiło się tu dwóch ochroniarzy - zabierzcie pana, jego przyjaciółkę butelkę, kochankę szklankę i wszystkich troje odprowadzicie do pokoju.
- Cham i prostak - powiedział Drake
- Gadasz jak baba. Panowie odprowadzicie te trzy panie do pokoju do czwartej pani.
- No to teraz sobie na grabiłeś
- Będziecie mnie biły?
- Ty coś wziąłeś - dopytał się Drake
- Ta... dostałem środki przeciwbólowe
- A jak się nazywały?
- A co cię to obchodzi ważne że pomagają
- To co mogę zostać ze swoimi dwiema koleżankami. O co ci chodzi z tym ruskiem?
- Mnie o nic to jemu o coś chodzi. W ogóle ja nie wiem Roz i taki gust. Taki rusek z kozią bródką, taki brzydki. Myślisz że on jej się spodobał?
- Myślę że jesteś głupi jak w to wierzysz
- Bo jestem a co? Ale ty Drake'uś to słyniesz już z tego że pakujesz siostrę ludziom do łózka. To może z tym ruskiem też masz jakieś układy.
- Ty to naprawdę powinieneś się leczyć
- A nie bo lekarz powiedział że z moim łbem wszystko jest normalnie a twoja pierwsza diagnoza była trafna. No dobra jeszcze mi potrząsnęło mózg to może dlatego. Chociaż jak by się nad tym zastanowić... To Borys też jest ruskiem. Ty a wiesz że on tyle czasu był w Polsce a jego baba w ciąży jest. A jak pojedziemy na osadę to ja wszystkie kurwa zbadam znaczy Amanda. Zobaczymy kto jest w ciąży, kto dziewica? A z reszto nie długo Mariusz i Grzesiek przyjadą a raczej przylecą to wszystko opowiedzą.
- A co ty zamierzasz zrobić?
- Eee... nie wiem jeszcze na pewno zabiję rosyjską, brązową kozę.
- Może byś poszedł do pokoju ze mną
- Z tobą w jednym pokoju nigdy
- To może byś poszedł do swojej żony
- A jak jest tam ruska koza? Ej Drake ale wez wyobraz sobie my tam wchodzimy a on leży tam taki brązowy. Znaczy że na włosach brązowy
- Chyba z włosami - skomentował Drake - a swoją drogą Quick myślisz że on jest włochaty.
- Chyba owłosiony Drake'uś przecież to nie małpa.
- No przecież mówię - stwierdził Drake
- Wiesz co Drake'uś ty to naprawdę idz już do pokoju. Bo ty już yeti widzisz tutaj
- Jak yeti?
- No rosyjska, włochata, przerośnięta małpa to yeti a ty ją Drae'uś widzisz w moim wyrku.
- A ty widzisz tam kozę z brodą
- A ty widziałeś kiedyś kozę bez brody nawet baby mają kozią brodę
- Eee jak by obciąć kozie brodę to by nie miała
- Dobra Drake'uś chodzi idziemy a ty mnie mleko daj barman
- To jest kobieta - stwierdził Drake
- Nie, nie wieże przecież facet normalny
- Ta z cyckami
- Dobra niech ono poda mi mleko a ty wez swoje dwie koleżanki i idziemy. Jak my obaj widzimy coś innego to, to zle znaczy
- A co w tej wódce było? - zapytał Drake
- To była whisky dla mnie od Tomusia nie piłem jej bo jak go znam to coś do tego dojebał
- Jakieś prochy? - dopytał się Drake z wielkimi gałami
- No...
Drake wypuścił butelkę z ręki
- Stłukłeś przyjaciółkę patrz. Tyle się zmarnowało
- Upuściłem ją była krucha
- Chodzi Drake'uś idziemy bo ja muszę przyjąć nową dawkę leku tylko ciekawe kto mi zastrzyk zrobi
- W dupę? - dopytał Drake
- W żyłę kretynie
- Aaa... to morfinkę wciągasz
- Co ty bredzisz to pewnie jakiś apap.
- Dobra idziemy zapytamy Alex czy to był chłop czy baba
- Dobra a potem pójdziemy do mnie i zapytamy czy nie ma tam kozy
- No jak tak mówisz - stwierdził Drake - to zobaczymy czy u mnie ta ruska małpa nie leży na łóżku
- To się yeti nazywa głupku. Patrz Drake'uś ty masz ruską małpę ja mam ruską kozę w łóżku. Twoja małpa śpi z Alex a moja koza śpi z Rozi. Znaczy to w ogóle jest jej koza
- A małpa? - dopytał Drake
- A małpa nie jest moja ale Alex była nie zadowolona to może jest jej małpa. Ooo zobacz jest nasz król Tomuś
- Ale żeś ta się ululali. Borys pomóż mi zaprowadzimy ich do pokoi - stwierdził Tomek
- Ten głupek - zaczął Drake - pił mleko
- Jakie mleko? - dopytał zdezorientowany Tomek
- Normalnie białe z butelki przecież nie w proszku bo by je raczej jadł nie pił
- A ty co masz w tej szklance? - dopytał Tomek
- No twoją whisky podobno z pigułą. Coś w tym musi być bo ja widzę kurwę przy windzie. A ty Quick?
- Ja nie chce nic mówić stary ale ja widzę dwie
- Borys idz się dowiedz co oni pili
- No Tomuś ja piłem mleko a Drake'uś pił whisky
- Tak z wielką tabletką i upuściłem koleżankę butelkę i nie ma, zmarnowało się
Borys wrócił i potwierdził że piłem to mleko
- No widzisz mam szklankę z mlekiem ale te dwie panie to ja naprawdę widzę przy windzie
- Quick są trzy - powiedział Tomek
- Patrz Drake'uś pomyliłeś się o dwa jak dwa abonamenty w plusie pamiętasz tą reklamę
- No to był Szymon Gwiazda
- Borys zabierz te baby - powiedział Tomek
- No właśnie baby tarasują windę - powiedziałem
- Borys musimy się dowiedzieć co nasz szef wziął i skąd to wziął on jest ewidentnie naćpany
- No miał być
- ale wypił to tamten
- A co to za różnica? - dopytał tamten - toż oba są nawalone dziwnie
- Różnica jest taka że ty miałeś stanąć przed nim wszystko mu wyśpiewać potem jego żona miała zrobić swoje. To wszystko by się nagrało tylko ty jak byś to powiedział to byś stamtąd wylazł a rano jak by był fochnięty i dalej skakał to bym mu powiedział że to jest nagrane i niech sobie ogląda. No i sprawa by była z głowy a tak. To tamten będzie ruchał tą biedną panienkę
- Widzisz Quick Tomek wie wszystko - stwierdził Drake - masz gumki na sell bo podobno będę ruchał
- Ja nie ale Tomek ma daj mu Tomuś takie plemionobójcze
- Chyba plemiko? - dopytał Tomek
- Ogólnie daj mu jakieś zabójcze
- To co będziesz wysadzał tych ruskich w kosmos - dopytał Tomek
- Jak koza będzie w pokoju to nie a jak jej nie będzie to muszę jej poszukać a to ruska koza. Myślisz że pasie się na śniegu na Syberii?
- Ty Borys co on bredzi?
- Nie wiem o kozach o małpach gadają nie rozumiem ich
- Dobra wrzucamy ich do pokoi
- Może zabierzemy im te napoje co? - dopytał Borys
- Nie no zostaw im bo będzie się Quick darł. Dobra wrzucaj tamtego do pokoju a ja idę z Quickem do jego żony.
Jak weszliśmy to Roz beczała w poduszkę.
- Tomek a gdzie jest moja koza?
- Pani mnie posłucha - zaczął Tomek do Roz - ja nie wiem co on wziął ale barman mówi że pił tylko mleko. Ale coś mu odwaliło.
- Lekarz dawał mu jakieś środki przeciwbólowe tu jeszcze mam te zastrzyki. No i kartkę dał co dawał ale Quick do niej nie zaglądał.
- A ja mógł bym zobaczyć - dopytał Tomek
Rozi podała mu kartkę.
- Ja też chcę zobaczyć ten list a swoją drogą nie wiedziałem że kozy umieją pisać.
- O co chodzi z tą kozą? - dopytała Roz
- O morfinę
- Dałeś mu morfinę? - dopytała Roz
- Ja mu dałem coś innego ale na szczęście tego nie wypił. Morfinę dostał od lekarza jak by wypił jeszcze tamto to by wyszła niezła fuzja.
- Znaczy? - dopytała Roz
- No właśnie znaczy? - dopytałem - koza piszę o jakieś morfologi czy patologi
- Znaczy że by prze ruchał cały burdel przepraszam za wyrażenie.
- Nie szkodzi - powiedziałem - niech se rucha tylko pilnuj żeby zapłacił
- No widzi pani totalnie nie kojarzy. A jeszcze tej drugiej pani trzeba powiedzieć, że jak to Quick mówi ruchał do będzie ten drugi niech no tamta na niego uważa. Bo to on wychlał całą butlę prawie. A ja wrzuciłem tam aż cztery tabletki. Dla wzmocnienia efektu. Bo Quick to by może ze szklankę wypił no to żeby zadziałało. A teraz mamy pasztet. Bo ten widzi kozy jakieś ruskie a ten drugi ruskie małpy.
- Yeti - powiedziałem - nie małpy, no dla jasności.
- To ja już idę. Pani to włączy. Borys niech mu się wyśpiewa że to nie tak było. Pani też mu niech powie co tam pani sobie chce. On pewnie będzie bredził ale jutro mu pani to puści no i może jutro zaczai a te strzykawki to ja zabieram.
No i on poszedł
Od Lexi
No dobra to lecimy z tym koksem. O dziwo była zupełna cisza. No dobra był środek nocy, ale Quick chyba się tym nie przejmował. Okej gdzie mogłabym go znaleść. W Polsce było by o wiele łatwiej. Próbowałam się dogadać z recepcjonistką ale nie najlepiej nam to szło. A więc wyszłam na dwór i od razu wpadłam na Tomka czy jak mu tam było.
-Gdzie Quick?- spytałam
-Nie wiem- odpowiedział choć byłam pewna że wie.
-Czekaj dobrze rozumiem Pan Który Wszystko Wie nie wie gdzie jest Quick który na dodatek jest jego szefem?
-Dokładnie tak- odparł.
-No dobra Panie Wszystko Wiedzący a więc gdzie jest Borys? - spytałam więc.
-Tego też nie wiem- odparł. Co za bez użyteczny cham.
-A wiec spadaj sama ich znajdę- fuknęłam.
-Matka manier nie nauczyła?- spytał
-Nie ,nauczyła że do chama to po chamsku trzeba.- odparłam i wtedy podszedł do nas Borys.
-Wszystko w porządku?- spytał mnie
-Nie Borys. Gdzie jest Quick?
-Nie mogę powiedzieć.- odparł spoglądając na Tomka
-Borys, wystarczająco namieszałeś. Na obrażałeś moją przyjaciółkę od dziwek...
-To nie było tak ja nigdy bym tak nie nazwał panienki Rozi.- zaczął się tłumaczyć.
-Panienki- powtórzyłam
-Znaczy że nie do towarzystwa- zaczął się plątać.
-Ale ja wcale tego nie sugerowałam, chciałam tylko zauważyć że jest Panią bo jest już po ślubie, a wiec jednak na obrażałeś.
-To wcale nie tak- próbował się tłumaczyć.
-Jest w barze- odpowiedział wkurzony Tomek.
-Dzięki- rzuciłam na odchodne i odkręciłam się na pięcie.
-A gdzie jest bar?- spytałam. Tomek westchnął zirytowany ale pokierował mnie gdzie mam iść. A wiec poszłam. Quick faktycznie siedział przy barze wraz z Drake'em i coś pił.
-Gdzie Quick?- spytałam
-Nie wiem- odpowiedział choć byłam pewna że wie.
-Czekaj dobrze rozumiem Pan Który Wszystko Wie nie wie gdzie jest Quick który na dodatek jest jego szefem?
-Dokładnie tak- odparł.
-No dobra Panie Wszystko Wiedzący a więc gdzie jest Borys? - spytałam więc.
-Tego też nie wiem- odparł. Co za bez użyteczny cham.
-A wiec spadaj sama ich znajdę- fuknęłam.
-Matka manier nie nauczyła?- spytał
-Nie ,nauczyła że do chama to po chamsku trzeba.- odparłam i wtedy podszedł do nas Borys.
-Wszystko w porządku?- spytał mnie
-Nie Borys. Gdzie jest Quick?
-Nie mogę powiedzieć.- odparł spoglądając na Tomka
-Borys, wystarczająco namieszałeś. Na obrażałeś moją przyjaciółkę od dziwek...
-To nie było tak ja nigdy bym tak nie nazwał panienki Rozi.- zaczął się tłumaczyć.
-Panienki- powtórzyłam
-Znaczy że nie do towarzystwa- zaczął się plątać.
-Ale ja wcale tego nie sugerowałam, chciałam tylko zauważyć że jest Panią bo jest już po ślubie, a wiec jednak na obrażałeś.
-To wcale nie tak- próbował się tłumaczyć.
-Jest w barze- odpowiedział wkurzony Tomek.
-Dzięki- rzuciłam na odchodne i odkręciłam się na pięcie.
-A gdzie jest bar?- spytałam. Tomek westchnął zirytowany ale pokierował mnie gdzie mam iść. A wiec poszłam. Quick faktycznie siedział przy barze wraz z Drake'em i coś pił.
Od Lexi Cd Rozi
Dwa dni po ślubie a ci już się kłócą, nie wierzyłam żeby Rozi przespała się z Saszą. Nawet nie wiem czemu Quick uwierzył. No ale dobra. Quick się gdzieś miotał i odgrażał ruskom a Rozi przejmowała się że Quick ją zostawi no ja to bym nazwała już rozwodem ale nie mówiłam tego głośno bo chyba bym tym nie pomogła. Borys i jakiś dwóch rozprawiali o tym co powinni zrobić. Borys to chyba już sobie grób chciał kopać. Po jakimś czasie wyszli zapalić.
-Dobra może sobie już pójdziecie?- spytałam reszty.
-Nie sądzisz że ciebie też to dotyczy?- dopytał Luke.
-No coś ty.
Po chwili marudzenia wszyscy powoli wyszli, nawet Drake.
-Wiesz Roz, Quick to się wkurzył na tego Saszę a nie na ciebie, co by oznaczało że nie ma nic przeciwko żebyś sobie miała kogoś na boku...
-Alex to nie jest śmieszne- fuknęła na mnie.
-Przecież niczego nie zrobiłaś, no chyba że ja o czymś nie wiem.
-Alex! Ty chyba za dużo czasu spędzasz z Drake'em.
-Dobra, dobra już jestem poważna.-powiedziałam unosząc ręce w geście poddania - Quick cie kocha a to Borys na mieszał. On wyjaśni że nie to miał na myśli i po sprawie.
-Alex znasz Quicka to nie będzie takie łatwe. A zanim w ogóle Borys mu wytłumaczy o co mu chodzi ten go z pięć razy zastrzeli.
Okej z tym nie mogłam się nie zgodzić.
-No dobra a więc ty z nim pogadaj- zaproponowałam- a jak coś to ciebie nie zastrzeli. Ewentualnie ty jego.
-Alex- warknęła- jak jesteś taka mądra to ty z nim pogadaj.
-Co? -dopytałam. Czemu oni zawsze mnie we wszystko wplątują. Jak jest jakaś kłótnia to kto ma gadać z Quickiem no Alex. Co to ja jestem jakiś mediator.
-No przyjaznicie się tak. I w sumie moją przyjaciółką też jesteś. No i jesteś mi coś winna za ten piątek.
-Przyprowadziłaś tu Aśkę a wiec jesteśmy kwita.
-Ej ja nie zrobiłam tego specjalnie- zapewniła- naprawdę, tym bardziej to jakaś tam bardzo była. Jestem pewna że nie masz powodów do zazdrości.
-Wcale nie jestem zazdrosna- wyjaśniłam -po prostu jej nie lubię.
-Tak se to tłumacz.
-Ale to prawda, i nie odbiegaj od tematu.- powiedziałam, i znowu wszystko przez przeklętą Aśkę, jak ona mnie wkurza.
-A ty nie zmieniaj tematu.
-Dobra ,okej pogadam z nim.
-Dobra może sobie już pójdziecie?- spytałam reszty.
-Nie sądzisz że ciebie też to dotyczy?- dopytał Luke.
-No coś ty.
Po chwili marudzenia wszyscy powoli wyszli, nawet Drake.
-Wiesz Roz, Quick to się wkurzył na tego Saszę a nie na ciebie, co by oznaczało że nie ma nic przeciwko żebyś sobie miała kogoś na boku...
-Alex to nie jest śmieszne- fuknęła na mnie.
-Przecież niczego nie zrobiłaś, no chyba że ja o czymś nie wiem.
-Alex! Ty chyba za dużo czasu spędzasz z Drake'em.
-Dobra, dobra już jestem poważna.-powiedziałam unosząc ręce w geście poddania - Quick cie kocha a to Borys na mieszał. On wyjaśni że nie to miał na myśli i po sprawie.
-Alex znasz Quicka to nie będzie takie łatwe. A zanim w ogóle Borys mu wytłumaczy o co mu chodzi ten go z pięć razy zastrzeli.
Okej z tym nie mogłam się nie zgodzić.
-No dobra a więc ty z nim pogadaj- zaproponowałam- a jak coś to ciebie nie zastrzeli. Ewentualnie ty jego.
-Alex- warknęła- jak jesteś taka mądra to ty z nim pogadaj.
-Co? -dopytałam. Czemu oni zawsze mnie we wszystko wplątują. Jak jest jakaś kłótnia to kto ma gadać z Quickiem no Alex. Co to ja jestem jakiś mediator.
-No przyjaznicie się tak. I w sumie moją przyjaciółką też jesteś. No i jesteś mi coś winna za ten piątek.
-Przyprowadziłaś tu Aśkę a wiec jesteśmy kwita.
-Ej ja nie zrobiłam tego specjalnie- zapewniła- naprawdę, tym bardziej to jakaś tam bardzo była. Jestem pewna że nie masz powodów do zazdrości.
-Wcale nie jestem zazdrosna- wyjaśniłam -po prostu jej nie lubię.
-Tak se to tłumacz.
-Ale to prawda, i nie odbiegaj od tematu.- powiedziałam, i znowu wszystko przez przeklętą Aśkę, jak ona mnie wkurza.
-A ty nie zmieniaj tematu.
-Dobra ,okej pogadam z nim.
Od Borysa
Stałem jak otępiały biała się na mnie darła potem ryczała. Przybiegła ta Al i jeszcze ta stara to ona tuliła i uspokajała Roz.
-Proszę mi wierzyć ja tylko, nie chciałem żeby szef się dowiedział że pani mi przecież mówiła że musi wiedzieć. A on nie do końca ale się was boje szef no on się wściekł i zabił by mnie musiałem o tym Saszy powiedzieć. A zawiesiłem się i tak wyszło że pani i ten Sasza. Trzeba szefowi wyłożyć - ciągnąłem.
Gdy do pokoju wpadł Tomek wszyscy już byli na nogach.
-Coś ty nagadał czego on tak się miota Borys kurwa on tu ściąga jakichś wojskowych na ruskich idzie na ostro. Co tu kurwa się stało mu już nie chodzi o tego tam Sasze mój kumpel oszalał z nienawiści wytłucze rusków co do jednego. Znam go no kurwa 3 wojnę zrobi kretyn uparł się że mu tamten żonę puknął. Zginą niewinni Rosjanie Borys. Ja tam nie wiem czy ona z nim spała czy nie ale ...
-Nie spała - wydarł się na niego ten Drake. - Mówiłem siostra że to psychol a jak ściąga Mariusza i Grześka. No to żeś nas załatwiła siostra i co teraz zrobisz? Myśl nie ryczysz nie jesteś winna idz z nim pogadaj, daj mu dupy nie wiem uspokój tego psychopatę. -Darł się ten Drake. Ta stara wywaliła wszystkich oprócz Tomka, bo ten wyjął spluwę i gadała ona do Roz.
-Kochanie jak nie masz nic na sumieniu to spokojnie facet jak każdy oni myślą trochę innymi kategoriami uspokoi się. Porozmawiasz z nim ten pan - wskazała na mnie - potłumaczy że się go bał i się przejęzyczył.
-Ten pan to zginie pewnie - stwierdził Tomek - i tu trzeba na szybko działać znam swojego kumpla on najpierw działa potem myśli ,ale w efekcie i tak nie wyciąga konsekwencji i nie ma wyrzutów że zaciukał kogoś przez pomyłkę. Borys ty musisz mu to wytłumaczyć do cholery chłopie nie rycz tylko wez się w garść - mówił a raczej wrzeszczał do mnie Tomek. - Ja spróbuje - ciągnął dalej Tomek - go podpić trochę bo żadna panna to mu nie przejdzie. Wiec nie będę go wkurwiał. Ty masz przyjść i się tłumaczyć. A pani niech się może szykuje na tip top mój kumpel jest prawdziwie w pani zakochany ja jestem w szoku. Dziewczyno przyjdziesz tam zgarniesz go do wyrka uspokoi się wytłumaczysz mu powoli spokojnie wiem co mówię znam go. No on nie z tych żeby mu byle babę podać w ogóle nieprzekupny ciężki do przekręcenia nie ma na niego sposobu. Pani nim manipuluje zauważam takie rzeczy. Gadaj mała w co ty grasz po co z moim kumplem się chajtnęłaś dałaś mu coś żeby się zgodził czy co? A ten dzieciak to na pewno jego?
-Zamknij się Tomek. Wszystko normalnie mówiłem szef kocha panią syn jest jego a panienka chciała żebym szpiegował i on miał się nie dowiedzieć. A jak mnie wziął na tapetę to się zakręciłem bo oboje byli i nie wiedziałem co mogę mu gadać co nie. I ja mu nie powiedziałem że Sasza z Roz tylko on sam z mojej wypowiedzi wywnioskował wściekł się i wyszedł no i mam klops.
-No to pięknie - zaczął Tomek - toż on rozniesie tych rusków albo co. Kto go wie tam ja wiem że ma kilka czołgów jakieś bomby i jedną atomówkę nabył ale jak pierdolnie to sprzątnie i ruskich i polskie i szkopów też. Wiec trzeba go zatrzymać jakoś
-Skąd to wiesz? - dopytał Drake który się przysłuchiwał
-Atomówkę - powtórzył Luke wszyscy byli w szoku a ja namieszałem
-Ale masz sprawdzone informacje? - dopytałem
-No jak tu stoję mam kurwy wszędzie, ludzie piją rżną się i gadają do dziwek. A one do mnie to wiem. Borys musimy mu wytłumaczyć ogarnąć go trzeba bo nie wygląda jak by żartował
-Bo nie żartuje ruskie go więzili i z nim od tamtej pory robię. Nad Iwanem znęca się, nadal ma go u siebie. A na rusków ma uczulenie i na nich szykował się od dawna jak tylko wrócił jako boss. Wielkie transporty przychodziły na jednostkę ludzie go kochają on może i tego nie wie ale na posterunkach to każdy zabić się da za niego to w chuj ludzi jest ale ja jebane piekło zrobiłem
-Dobra nie biadol - powiedział Tomek - jak już wiem to żonka szykuj się a my idziemy truć mu dupę ty znasz się na kartach to go wciągniemy w jakiś interes zaraz cie nakręcę. A ty? - wskazał Tomek na Luke
-Jestem wojskowym
-To po marudzisz mu sprawdzimy ile może jak się da bo on się nie sypie i nawet nie pije a jak by to było by łatwiej - ciągnął Tomek potem wyszedł
-No brawo siostra to nas w kręciłaś wiedziałaś o tym? Śpisz z nim a nic nie wiesz myśl teraz ja już pobić się za tego chuja nie dam a na pewno nie pójdę na żadną wojnę
-Nie wziął by państwa szef - powiedziałem - wy go nie rozumiecie on dla was wszystko robił a wy ciągle tylko naburmuszeni. Jedynie Pani Roz go rozumiała i on ją kocha i słucha naprawdę może posłuchajcie Tomka pani Roz proszę ja to wytłumaczę bo pani nie jest winna a szef narobi głupot i nawet nie pożałuje niech pani nie płacze ja naprawdę nie wiedziałem co mam gadać
-Przecież on nawet na mnie nie spojrzy po tym co naplotłeś a raczej co sobie dośpiewał
-No ale spróbuje pani proszę on nawet jak wściekły to pani nie ruszy a i nawet przeprosi przecież tak jak za te kulkę co zarobił
Jednak biała tylko ryczała i ta baba coś jej tłumaczyła ja musiałem wyjść na fajka i czekać po prostu
-Proszę mi wierzyć ja tylko, nie chciałem żeby szef się dowiedział że pani mi przecież mówiła że musi wiedzieć. A on nie do końca ale się was boje szef no on się wściekł i zabił by mnie musiałem o tym Saszy powiedzieć. A zawiesiłem się i tak wyszło że pani i ten Sasza. Trzeba szefowi wyłożyć - ciągnąłem.
Gdy do pokoju wpadł Tomek wszyscy już byli na nogach.
-Coś ty nagadał czego on tak się miota Borys kurwa on tu ściąga jakichś wojskowych na ruskich idzie na ostro. Co tu kurwa się stało mu już nie chodzi o tego tam Sasze mój kumpel oszalał z nienawiści wytłucze rusków co do jednego. Znam go no kurwa 3 wojnę zrobi kretyn uparł się że mu tamten żonę puknął. Zginą niewinni Rosjanie Borys. Ja tam nie wiem czy ona z nim spała czy nie ale ...
-Nie spała - wydarł się na niego ten Drake. - Mówiłem siostra że to psychol a jak ściąga Mariusza i Grześka. No to żeś nas załatwiła siostra i co teraz zrobisz? Myśl nie ryczysz nie jesteś winna idz z nim pogadaj, daj mu dupy nie wiem uspokój tego psychopatę. -Darł się ten Drake. Ta stara wywaliła wszystkich oprócz Tomka, bo ten wyjął spluwę i gadała ona do Roz.
-Kochanie jak nie masz nic na sumieniu to spokojnie facet jak każdy oni myślą trochę innymi kategoriami uspokoi się. Porozmawiasz z nim ten pan - wskazała na mnie - potłumaczy że się go bał i się przejęzyczył.
-Ten pan to zginie pewnie - stwierdził Tomek - i tu trzeba na szybko działać znam swojego kumpla on najpierw działa potem myśli ,ale w efekcie i tak nie wyciąga konsekwencji i nie ma wyrzutów że zaciukał kogoś przez pomyłkę. Borys ty musisz mu to wytłumaczyć do cholery chłopie nie rycz tylko wez się w garść - mówił a raczej wrzeszczał do mnie Tomek. - Ja spróbuje - ciągnął dalej Tomek - go podpić trochę bo żadna panna to mu nie przejdzie. Wiec nie będę go wkurwiał. Ty masz przyjść i się tłumaczyć. A pani niech się może szykuje na tip top mój kumpel jest prawdziwie w pani zakochany ja jestem w szoku. Dziewczyno przyjdziesz tam zgarniesz go do wyrka uspokoi się wytłumaczysz mu powoli spokojnie wiem co mówię znam go. No on nie z tych żeby mu byle babę podać w ogóle nieprzekupny ciężki do przekręcenia nie ma na niego sposobu. Pani nim manipuluje zauważam takie rzeczy. Gadaj mała w co ty grasz po co z moim kumplem się chajtnęłaś dałaś mu coś żeby się zgodził czy co? A ten dzieciak to na pewno jego?
-Zamknij się Tomek. Wszystko normalnie mówiłem szef kocha panią syn jest jego a panienka chciała żebym szpiegował i on miał się nie dowiedzieć. A jak mnie wziął na tapetę to się zakręciłem bo oboje byli i nie wiedziałem co mogę mu gadać co nie. I ja mu nie powiedziałem że Sasza z Roz tylko on sam z mojej wypowiedzi wywnioskował wściekł się i wyszedł no i mam klops.
-No to pięknie - zaczął Tomek - toż on rozniesie tych rusków albo co. Kto go wie tam ja wiem że ma kilka czołgów jakieś bomby i jedną atomówkę nabył ale jak pierdolnie to sprzątnie i ruskich i polskie i szkopów też. Wiec trzeba go zatrzymać jakoś
-Skąd to wiesz? - dopytał Drake który się przysłuchiwał
-Atomówkę - powtórzył Luke wszyscy byli w szoku a ja namieszałem
-Ale masz sprawdzone informacje? - dopytałem
-No jak tu stoję mam kurwy wszędzie, ludzie piją rżną się i gadają do dziwek. A one do mnie to wiem. Borys musimy mu wytłumaczyć ogarnąć go trzeba bo nie wygląda jak by żartował
-Bo nie żartuje ruskie go więzili i z nim od tamtej pory robię. Nad Iwanem znęca się, nadal ma go u siebie. A na rusków ma uczulenie i na nich szykował się od dawna jak tylko wrócił jako boss. Wielkie transporty przychodziły na jednostkę ludzie go kochają on może i tego nie wie ale na posterunkach to każdy zabić się da za niego to w chuj ludzi jest ale ja jebane piekło zrobiłem
-Dobra nie biadol - powiedział Tomek - jak już wiem to żonka szykuj się a my idziemy truć mu dupę ty znasz się na kartach to go wciągniemy w jakiś interes zaraz cie nakręcę. A ty? - wskazał Tomek na Luke
-Jestem wojskowym
-To po marudzisz mu sprawdzimy ile może jak się da bo on się nie sypie i nawet nie pije a jak by to było by łatwiej - ciągnął Tomek potem wyszedł
-No brawo siostra to nas w kręciłaś wiedziałaś o tym? Śpisz z nim a nic nie wiesz myśl teraz ja już pobić się za tego chuja nie dam a na pewno nie pójdę na żadną wojnę
-Nie wziął by państwa szef - powiedziałem - wy go nie rozumiecie on dla was wszystko robił a wy ciągle tylko naburmuszeni. Jedynie Pani Roz go rozumiała i on ją kocha i słucha naprawdę może posłuchajcie Tomka pani Roz proszę ja to wytłumaczę bo pani nie jest winna a szef narobi głupot i nawet nie pożałuje niech pani nie płacze ja naprawdę nie wiedziałem co mam gadać
-Przecież on nawet na mnie nie spojrzy po tym co naplotłeś a raczej co sobie dośpiewał
-No ale spróbuje pani proszę on nawet jak wściekły to pani nie ruszy a i nawet przeprosi przecież tak jak za te kulkę co zarobił
Jednak biała tylko ryczała i ta baba coś jej tłumaczyła ja musiałem wyjść na fajka i czekać po prostu
Od Quicka
Zerwałem się z wyrka jak tylko się obudziłem.
-Proszę niech pan leży.
-O jesteś doktorze.
-Już udało mi się pana poskładać .Otrzymał pan zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. Ma pan lekkie wstrząśnienie mózgu powinien pan odpoczywać jednak znając pana nie będzie to możliwe w związku z tym zostawiam 6 strzykawek to silne leki przeciwbólowe. Trzeba je przyjmować 2 do 3 razy na dobę
-Rozumiem że dzisiejsze zamieszanie jest z powodowane z pańskiej winy.
-Może nie wnikajmy w to. Ile jestem panu winien?
-Pan ustala stawkę - stwierdził doktor.
-Ta będzie pan pracował dla mnie doktorze jeżeli będę w kraju
Wstałem z wyrka i poszedłem do sejfu
-Tu jest umowa podpisze ją pan a ja zagwarantuję bezpieczeństwo pańskim interesom.
-Do tej pory płaciłem haracz mafii za ochronę .
-Od tej pory pracuje pan dla mnie. To jest moja żona Roz. Dla niej prosiłem o przepisanie leków.
-No tak domyślam się. Jednak w pana stanie to ja nie wiem czy tak młoda, śliczna osoba będzie w stanie z panem sobie poradzić
-W jakim sensie?
-Hm nie wiem czy nie wolał by pan porozmawiać na osobności?
-Nie wydaje mi się żeby to było konieczne. Proszę mówić
-Może zacznę od interpretacji wyników. Czy w ciągu ostatnich 4 miesięcy oddawał pan krew.
-Tak był taki przypadek potrzebowaliśmy pół litra krwi.
-To by wszystko wyjaśniało powiem panu że morfologia jest słaba a teraz jeszcze sporo się pan wykrwawił. Tu jest proponowana dieta bo w pana przypadku witamin raczej nie przeforsuję. Druga sprawa to z pana głową jest wszystko w porządku co prawda jest pan nerwowy ale to wina wysokiego poziomu testosteronu.
-Rozumiem stąd te jazy?
-Mogę zadać państwu niestosowne pytanie?
-Pyta pan.
-Kiedy pan z żona lub inną kobieta...
-Nie kończ doktorku to trudny temat dla mnie.
-Z soboty na niedziele - odpowiedziała Roz - Mąż nie lubi i nie chce rozmawiać na tego typu tematy ale skoro problem istnieje to porozmawia pan ze mną.
-Było w tym coś dziwnego?
-Znaczy?
-John miał mroczki przed oczami po - odparła mu Roz, gdy ja się zawiesiłem.
-To wina małej ilości krwi. To się wyrówna, a czy boli pana czasem od tamtego momentu w okolicach brzucha?
-Czasami przyznałem się, ale to nie jest jakiś tam straszny ból.
-Gdy by pan wtedy z żoną ustąpiło by a, gdy by pan robił to sporo częściej nie miało by miejsca. Uspokoił by się pan bardzo to co prawda przejściowe, ale w pana przypadku niebezpieczne, bo jak to pan mówi odbija panu. Doradzał bym kogoś na boku na jakiś czas przynajmniej. Pana żona jest młodą osobą może pan ją skrzywdzić.
-Rety znów się zaczyna tu masz pan kasę i do widzenia. Przepraszam skarbie to chora rozmowa nie powinna się odbyć. Nie rozumiem czemu oni wszyscy uważają że cię skrzywdzę, że sobie nie poradzimy z tym. Mam żonę i żadna kochanka nie wchodzi w grę nie potrafił bym chyba nawet z inną.
-Nie myśl o ty proszę - poprosiła Roz - Jeszcze tylko tego by brakowało żebyś się tym przejmował co inni mówią.
-Ale irytuje mnie to - stwierdziłem.
Wtedy do pokoju wszedł Drake.
-Co to było?
-Wyjdz Drake nie męcz Quicka. - Zareagowała ostro Roz.
-Przepraszam to nie miało się wydarzyć. I przepraszam że dostałeś w mordę. Miałeś mi pomagać a zamieszanie zrobiłeś. Mimo to przeprosiłem. Jutro na 10 masz zawieść Al do lekarza. Przed hotelem postawię ci alfę nią będziesz się teraz woził. Nie wiem czy Luke pojedzie, ale masz to załatwić. Włóczycie się gdzieś to przydaj się i zrób coś dla swojej laski. Ja będę zajęty, ale skontaktuję się z lekarzem. Chciał bym żebyś dopilnował aby wszyscy wypowiedzieli się czy wracają czy zostają tutaj.
Ty sam musisz zacząć zarabiać na swoje utrzymanie. Wiec od jutra podpiszemy umowę i będziesz pracował dla mnie. Koniec gówniarstwa Drake czas na robotę chciałeś poznać ciemna stronę mocy to ją poznasz. Nauczysz się zasad masz smykałkę do pakowania się w problemy wiec się przydasz.
-A jak się nie zgodzę - wściekł się Drake.
-To radzi sobie sam tutaj i tam też żreć nie dostaniesz twój wybór. Teraz spadaj jest pózno.
-Roz mogę cie prosić na chwile?
Roz z nim wyszła jednak nie zamknęła drzwi.
-Co mu się stało? O czym on bredzi.
-Daj spokój idz już nie denerwuj go.
-Zaczynam się o ciebie bać.
-Przestań wszyscy po wariowaliście zostaw go w spokoju i słuchaj co mówi, bo będziesz miał z nim kłopoty. I nie wiem czy zdołam Cię z nich wyciągnąć. Idz już i jedzcie do tego szpitala jutro.
-Dobra niech mu będzie, ale tylko dziś, ja jutro go załatwię.
-Przepraszam słyszałem waszą rozmowę skarbie i nie podoba mi się treść tej rozmowy. Różyczko mogła byś coś dla mnie zrobić?
-A co takiego?
-Przebież się w jakąś fajną koszulkę poprzytulamy się troszkę.
-Pewnie że się przebiorę lubię się do ciebie przytulać.
Roz poszła a ja zadzwoniłem po Tomka, Armando i Borysa. Zjawili się prawie natychmiast.
-Borys podaj telefon - poleciłem
-Armando co masz dla mnie?
Wtedy do pokoju weszła Roz była powalająco ponętna speszyła się widząc chłopaków a oni opuścili wzrok.
-No choć tutaj do mnie słonko - Uśmiechnąłem się. - Tomek ty uszykujesz się i pojedziesz do ruskich powęszysz trochę.
-Jasne zacznę szykować się jutro.
-To uciekaj spać. Armando?
-No szefie mamy tego niby zawodowca to baba jest ruska nic z niej nie wyciągnąłem jeszcze. Nie zna się na furach wiec cię zablokowali żeby rusek wygrał.
-Dobrze jutro z nią potańczę a i przygotuj mi na jutro tą starą i jej chłopa, albo się dogadamy i ich przejmę, albo jedziemy na jego miejscówkę i totalna rozwałka. Wiec szykuj ludzi i sprzęt. Mmm no i właśnie ochrona całą dobę maja pilnować "Hafany" sprawdzać gości nie przyjmować nowych
-Tak jest uciekam to załatwić.
-Borys przyjrzyj się tej focie i skup się. Powiedz mi kto to jest na wczoraj.
Borys gapił się tempo na telefon potem na mnie i na Roz.
-Czego się na nią gapisz przyzwyczajaj się teraz tak się będzie prezentowała moja żona. Śpiewaj co wiesz.
-Ale nie wiem pani Roz...
-Toż to rusek Borys wiem że zaczepiał Roz o co chodzi Borys cholera bo cie zaraz zastrzelę.
-To jest Sasza syn nieślubny Iwana.
-Ten Sasza?
-Tak szefie.
-Dawno o tym wiesz?
-Od początku gdy w telewizji zobaczyłem.
-No nie wierze - Borys zaczął się trząść.
-Borys co o nim wiesz przejął interesy Iwana?
-Ale..
Wziąłem spluwę z szafki nocnej i odbezpieczyłem gadaj.
-Bo ... Pana żona ...i...
-Podniosłem się - i zwinąłem go za fraki.
-Co ty chcesz mi powiedzieć, że moja żona z tym ruskiem?
-No....
-Co kurwa? - Popatrzyłem ostro na Roz - Gadaj kiedy Borys. Kurwa mać no nie wierze
Nie miałem ochoty na słuchanie tego. Roz była biała jak ściana chyba jakaś zszokowana czy coś nie obchodziło mnie to. Moja żona i ten ruski pajac zapierdole drania kurwa wiedział kutas i nie powiedział. Wychodząc wpadłem na Al
-Co się stało?
-Podobno żona mi się puściła z panem Saszą ja mu wyciągnę łapy po swoje, ja kurwa dam mu wyścigi. Jebany rusek koniec kurwa wybiję ich co do nogi.
-Tomek - wrzeszczałem - ruchy nikt nie śpi ogarnąć ludzi jedziemy na posterunek.
-Co się dzieje? Jestem czego się drzesz?
- Dzwon ja im zrobię kurwa 3 wojnę światową, ja pierdole no puknął mi żonkę. Żaden rusek tego nie przeżyje nie wie z kim tańczy w chuja mnie nie będzie robił, zrobię mu z dupy jesień średniowiecza.
-Od kogo się dowiedziałeś?
-Borys się wysypał powiedział że to synuś Iwana ten ruski bękart i gadał że Roz z tamtym... Nie czekałem na wyjaśnienia nie po to się żeniłem żeby byle rusek mi w paradę wchodził.
-Uspokój się - mówił Tomek - stary ty myśl jak ty na niego pójdziesz trzeba broni ludzi.
-Mam wszystko 1000 chłopa na granicy, zawodowe wojsko ludzie z posterunków będzie z 1200 i 1500 mam na osadzie no i tu. Z ile tu jest? Ruchy nie mi dupę zawracasz już skontaktowałem się z Mariuszem będzie tu niebawem posłałem po nich samolot.
-Po nich czyli?
-Mariusz i Grzesiek to moi najlepsi ludzie dowodzili misja w Afganistanie damy rade mam trochę ciężkiego sprzętu. I osadę muszę zlikwidować, przenieść bo mi Sasza Alfredów na wywala do lasów. Jak ja się za niego wezmę to mu się odechce Alfredów wszelkiej maści ruska szmata.
-Ja wypytam Borysa czekaj nie gotuj się zaraz ci coś mocniejszego przyniosę luzuj.
Tomek pobiegł na górę a ja obliczałem ile mam tych ludzi .Wyszło 3700 chłopa no i Włosi pewnie z 800 styka. Opracujemy plan z Mariuszem i będzie miał ruski kutas z bródką. Tatusia uwięziłem to i synusia zapierdole.
-Proszę niech pan leży.
-O jesteś doktorze.
-Już udało mi się pana poskładać .Otrzymał pan zastrzyk przeciwbólowy i przeciwzapalny. Ma pan lekkie wstrząśnienie mózgu powinien pan odpoczywać jednak znając pana nie będzie to możliwe w związku z tym zostawiam 6 strzykawek to silne leki przeciwbólowe. Trzeba je przyjmować 2 do 3 razy na dobę
-Rozumiem że dzisiejsze zamieszanie jest z powodowane z pańskiej winy.
-Może nie wnikajmy w to. Ile jestem panu winien?
-Pan ustala stawkę - stwierdził doktor.
-Ta będzie pan pracował dla mnie doktorze jeżeli będę w kraju
Wstałem z wyrka i poszedłem do sejfu
-Tu jest umowa podpisze ją pan a ja zagwarantuję bezpieczeństwo pańskim interesom.
-Do tej pory płaciłem haracz mafii za ochronę .
-Od tej pory pracuje pan dla mnie. To jest moja żona Roz. Dla niej prosiłem o przepisanie leków.
-No tak domyślam się. Jednak w pana stanie to ja nie wiem czy tak młoda, śliczna osoba będzie w stanie z panem sobie poradzić
-W jakim sensie?
-Hm nie wiem czy nie wolał by pan porozmawiać na osobności?
-Nie wydaje mi się żeby to było konieczne. Proszę mówić
-Może zacznę od interpretacji wyników. Czy w ciągu ostatnich 4 miesięcy oddawał pan krew.
-Tak był taki przypadek potrzebowaliśmy pół litra krwi.
-To by wszystko wyjaśniało powiem panu że morfologia jest słaba a teraz jeszcze sporo się pan wykrwawił. Tu jest proponowana dieta bo w pana przypadku witamin raczej nie przeforsuję. Druga sprawa to z pana głową jest wszystko w porządku co prawda jest pan nerwowy ale to wina wysokiego poziomu testosteronu.
-Rozumiem stąd te jazy?
-Mogę zadać państwu niestosowne pytanie?
-Pyta pan.
-Kiedy pan z żona lub inną kobieta...
-Nie kończ doktorku to trudny temat dla mnie.
-Z soboty na niedziele - odpowiedziała Roz - Mąż nie lubi i nie chce rozmawiać na tego typu tematy ale skoro problem istnieje to porozmawia pan ze mną.
-Było w tym coś dziwnego?
-Znaczy?
-John miał mroczki przed oczami po - odparła mu Roz, gdy ja się zawiesiłem.
-To wina małej ilości krwi. To się wyrówna, a czy boli pana czasem od tamtego momentu w okolicach brzucha?
-Czasami przyznałem się, ale to nie jest jakiś tam straszny ból.
-Gdy by pan wtedy z żoną ustąpiło by a, gdy by pan robił to sporo częściej nie miało by miejsca. Uspokoił by się pan bardzo to co prawda przejściowe, ale w pana przypadku niebezpieczne, bo jak to pan mówi odbija panu. Doradzał bym kogoś na boku na jakiś czas przynajmniej. Pana żona jest młodą osobą może pan ją skrzywdzić.
-Rety znów się zaczyna tu masz pan kasę i do widzenia. Przepraszam skarbie to chora rozmowa nie powinna się odbyć. Nie rozumiem czemu oni wszyscy uważają że cię skrzywdzę, że sobie nie poradzimy z tym. Mam żonę i żadna kochanka nie wchodzi w grę nie potrafił bym chyba nawet z inną.
-Nie myśl o ty proszę - poprosiła Roz - Jeszcze tylko tego by brakowało żebyś się tym przejmował co inni mówią.
-Ale irytuje mnie to - stwierdziłem.
Wtedy do pokoju wszedł Drake.
-Co to było?
-Wyjdz Drake nie męcz Quicka. - Zareagowała ostro Roz.
-Przepraszam to nie miało się wydarzyć. I przepraszam że dostałeś w mordę. Miałeś mi pomagać a zamieszanie zrobiłeś. Mimo to przeprosiłem. Jutro na 10 masz zawieść Al do lekarza. Przed hotelem postawię ci alfę nią będziesz się teraz woził. Nie wiem czy Luke pojedzie, ale masz to załatwić. Włóczycie się gdzieś to przydaj się i zrób coś dla swojej laski. Ja będę zajęty, ale skontaktuję się z lekarzem. Chciał bym żebyś dopilnował aby wszyscy wypowiedzieli się czy wracają czy zostają tutaj.
Ty sam musisz zacząć zarabiać na swoje utrzymanie. Wiec od jutra podpiszemy umowę i będziesz pracował dla mnie. Koniec gówniarstwa Drake czas na robotę chciałeś poznać ciemna stronę mocy to ją poznasz. Nauczysz się zasad masz smykałkę do pakowania się w problemy wiec się przydasz.
-A jak się nie zgodzę - wściekł się Drake.
-To radzi sobie sam tutaj i tam też żreć nie dostaniesz twój wybór. Teraz spadaj jest pózno.
-Roz mogę cie prosić na chwile?
Roz z nim wyszła jednak nie zamknęła drzwi.
-Co mu się stało? O czym on bredzi.
-Daj spokój idz już nie denerwuj go.
-Zaczynam się o ciebie bać.
-Przestań wszyscy po wariowaliście zostaw go w spokoju i słuchaj co mówi, bo będziesz miał z nim kłopoty. I nie wiem czy zdołam Cię z nich wyciągnąć. Idz już i jedzcie do tego szpitala jutro.
-Dobra niech mu będzie, ale tylko dziś, ja jutro go załatwię.
-Przepraszam słyszałem waszą rozmowę skarbie i nie podoba mi się treść tej rozmowy. Różyczko mogła byś coś dla mnie zrobić?
-A co takiego?
-Przebież się w jakąś fajną koszulkę poprzytulamy się troszkę.
-Pewnie że się przebiorę lubię się do ciebie przytulać.
Roz poszła a ja zadzwoniłem po Tomka, Armando i Borysa. Zjawili się prawie natychmiast.
-Borys podaj telefon - poleciłem
-Armando co masz dla mnie?
Wtedy do pokoju weszła Roz była powalająco ponętna speszyła się widząc chłopaków a oni opuścili wzrok.
-No choć tutaj do mnie słonko - Uśmiechnąłem się. - Tomek ty uszykujesz się i pojedziesz do ruskich powęszysz trochę.
-Jasne zacznę szykować się jutro.
-To uciekaj spać. Armando?
-No szefie mamy tego niby zawodowca to baba jest ruska nic z niej nie wyciągnąłem jeszcze. Nie zna się na furach wiec cię zablokowali żeby rusek wygrał.
-Dobrze jutro z nią potańczę a i przygotuj mi na jutro tą starą i jej chłopa, albo się dogadamy i ich przejmę, albo jedziemy na jego miejscówkę i totalna rozwałka. Wiec szykuj ludzi i sprzęt. Mmm no i właśnie ochrona całą dobę maja pilnować "Hafany" sprawdzać gości nie przyjmować nowych
-Tak jest uciekam to załatwić.
-Borys przyjrzyj się tej focie i skup się. Powiedz mi kto to jest na wczoraj.
Borys gapił się tempo na telefon potem na mnie i na Roz.
-Czego się na nią gapisz przyzwyczajaj się teraz tak się będzie prezentowała moja żona. Śpiewaj co wiesz.
-Ale nie wiem pani Roz...
-Toż to rusek Borys wiem że zaczepiał Roz o co chodzi Borys cholera bo cie zaraz zastrzelę.
-To jest Sasza syn nieślubny Iwana.
-Ten Sasza?
-Tak szefie.
-Dawno o tym wiesz?
-Od początku gdy w telewizji zobaczyłem.
-No nie wierze - Borys zaczął się trząść.
-Borys co o nim wiesz przejął interesy Iwana?
-Ale..
Wziąłem spluwę z szafki nocnej i odbezpieczyłem gadaj.
-Bo ... Pana żona ...i...
-Podniosłem się - i zwinąłem go za fraki.
-Co ty chcesz mi powiedzieć, że moja żona z tym ruskiem?
-No....
-Co kurwa? - Popatrzyłem ostro na Roz - Gadaj kiedy Borys. Kurwa mać no nie wierze
Nie miałem ochoty na słuchanie tego. Roz była biała jak ściana chyba jakaś zszokowana czy coś nie obchodziło mnie to. Moja żona i ten ruski pajac zapierdole drania kurwa wiedział kutas i nie powiedział. Wychodząc wpadłem na Al
-Co się stało?
-Podobno żona mi się puściła z panem Saszą ja mu wyciągnę łapy po swoje, ja kurwa dam mu wyścigi. Jebany rusek koniec kurwa wybiję ich co do nogi.
-Tomek - wrzeszczałem - ruchy nikt nie śpi ogarnąć ludzi jedziemy na posterunek.
-Co się dzieje? Jestem czego się drzesz?
- Dzwon ja im zrobię kurwa 3 wojnę światową, ja pierdole no puknął mi żonkę. Żaden rusek tego nie przeżyje nie wie z kim tańczy w chuja mnie nie będzie robił, zrobię mu z dupy jesień średniowiecza.
-Od kogo się dowiedziałeś?
-Borys się wysypał powiedział że to synuś Iwana ten ruski bękart i gadał że Roz z tamtym... Nie czekałem na wyjaśnienia nie po to się żeniłem żeby byle rusek mi w paradę wchodził.
-Uspokój się - mówił Tomek - stary ty myśl jak ty na niego pójdziesz trzeba broni ludzi.
-Mam wszystko 1000 chłopa na granicy, zawodowe wojsko ludzie z posterunków będzie z 1200 i 1500 mam na osadzie no i tu. Z ile tu jest? Ruchy nie mi dupę zawracasz już skontaktowałem się z Mariuszem będzie tu niebawem posłałem po nich samolot.
-Po nich czyli?
-Mariusz i Grzesiek to moi najlepsi ludzie dowodzili misja w Afganistanie damy rade mam trochę ciężkiego sprzętu. I osadę muszę zlikwidować, przenieść bo mi Sasza Alfredów na wywala do lasów. Jak ja się za niego wezmę to mu się odechce Alfredów wszelkiej maści ruska szmata.
-Ja wypytam Borysa czekaj nie gotuj się zaraz ci coś mocniejszego przyniosę luzuj.
Tomek pobiegł na górę a ja obliczałem ile mam tych ludzi .Wyszło 3700 chłopa no i Włosi pewnie z 800 styka. Opracujemy plan z Mariuszem i będzie miał ruski kutas z bródką. Tatusia uwięziłem to i synusia zapierdole.
Subskrybuj:
Posty (Atom)