No dobra to lecimy z tym koksem. O dziwo była zupełna cisza. No dobra był środek nocy, ale Quick chyba się tym nie przejmował. Okej gdzie mogłabym go znaleść. W Polsce było by o wiele łatwiej. Próbowałam się dogadać z recepcjonistką ale nie najlepiej nam to szło. A więc wyszłam na dwór i od razu wpadłam na Tomka czy jak mu tam było.
-Gdzie Quick?- spytałam
-Nie wiem- odpowiedział choć byłam pewna że wie.
-Czekaj dobrze rozumiem Pan Który Wszystko Wie nie wie gdzie jest Quick który na dodatek jest jego szefem?
-Dokładnie tak- odparł.
-No dobra Panie Wszystko Wiedzący a więc gdzie jest Borys? - spytałam więc.
-Tego też nie wiem- odparł. Co za bez użyteczny cham.
-A wiec spadaj sama ich znajdę- fuknęłam.
-Matka manier nie nauczyła?- spytał
-Nie ,nauczyła że do chama to po chamsku trzeba.- odparłam i wtedy podszedł do nas Borys.
-Wszystko w porządku?- spytał mnie
-Nie Borys. Gdzie jest Quick?
-Nie mogę powiedzieć.- odparł spoglądając na Tomka
-Borys, wystarczająco namieszałeś. Na obrażałeś moją przyjaciółkę od dziwek...
-To nie było tak ja nigdy bym tak nie nazwał panienki Rozi.- zaczął się tłumaczyć.
-Panienki- powtórzyłam
-Znaczy że nie do towarzystwa- zaczął się plątać.
-Ale ja wcale tego nie sugerowałam, chciałam tylko zauważyć że jest Panią bo jest już po ślubie, a wiec jednak na obrażałeś.
-To wcale nie tak- próbował się tłumaczyć.
-Jest w barze- odpowiedział wkurzony Tomek.
-Dzięki- rzuciłam na odchodne i odkręciłam się na pięcie.
-A gdzie jest bar?- spytałam. Tomek westchnął zirytowany ale pokierował mnie gdzie mam iść. A wiec poszłam. Quick faktycznie siedział przy barze wraz z Drake'em i coś pił.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz