sobota, 16 września 2017

Od Drake do Lexi

Płot faktycznie szwankował. I miał kilka słabych stron. Nawet bardzo słabych. W kilku miejscach płot nie miał napięcia. Jeżeli ktoś znalazł by te miejsca było by kiepsko. A w skrzynce przy furtce było kilka pogryzionych kabli. Szykuje się dzień pełen pracy. Im bardziej drążyłem problemu usterki, tym więcej tych usterek znajdywałem. Stado jest blisko i nie przyjazni sąsiedzi. Właśnie szedłem odpiąć prąd od ogrodzenia, kiedy zobaczyłem kręcącą się Alex. Chodziła i rozglądała się dookoła. Co ona kombinuje? Nie musiałem długo się zastanawiać kiedy podeszła do drzewa rosnącego przy ogrodzeniu i zarzuciła linę.
- Nudzi ci się? - powiedziałem podchodząc. Widziałem że ją przestraszyłem - Co ty już kombinujesz?
Wcale nie potrzebowałem jej odpowiedzi. I nie trzeba było być geniuszem by wiedzieć że gdzieś się wybiera... Oczywiście musiała się ze mną podroczyć za nim powiedziała w czym rzecz.
- Sama decyduje co robię i gdzie a teraz chcę sobie pójść
- Gdzie i po co?
- A bo co? - odparła - idę poobserwować szpital
Spodziewałem się wszystkiego ale nie tego...
- Ciebie to do reszty powaliło? - spytałem oburzony
Próbowała mnie przekonać, że będzie niewidzialna. Czy ta dziewczyna upadła na głowę. Sam próbowałem przekonać ją że to głupota i że nie powinna iść. Jednak była uparta jak osioł.
- Okej, ale ja pójdę z tobą - stwierdziłem
Z lekkim niezadowoleniem ale się zgodziła. Wyszliśmy furtką, jak ludzie. I choć szedłem z nią nadal uważałem że to chory pomysł. Szliśmy w ciszy pustymi ulicami. A przed sobą widzieliśmy budynek szpitala.
- Musimy być ostrożni, więc nie wychylaj się - nakazałem
- Nie jestem głupia - fuknęła
- Mamy chyba odmienne zdanie - mruknąłem
- Nie wiem czy zauważyłeś ale właśnie mnie obraziłeś - odparła
- Zginiemy przez ciebie
- Nie kazałam ci za mną iść - oburzyła się
- No więc jaki plan geniuszko? - spytałem
Nie wiem co ona sobie myślała ale szpital był lepiej strzeżony niż więzienne cele. Chyba z 20 osób patrolowało teren. Byli uzbrojeni i posiadali wojskowy sprzęt. I nie miałem pewności czy wcześniej nas nie zauważyli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz