Nie spodziewałam się że impreza nabierze takiego tępa. Wszyscy goście byli niezle wstawieni i dobrze się bawili. W powietrzu kręciły się telewizyjne helikoptery. Jeszcze telewizji nam brakowało. Była jedna mała afera z rekinem którym była mała rybka ale szczęście żadna atomówka nie wybuchła i żaden rekin czy inna ryba nie ucierpiała. Byłam już zmęczona całym tym dniem. A jeszcze dziennikarze usilnie chcieli robić wywiady. Poleciłam Mariuszowi i Grześkowi żeby na nich uważali. Czasem dziennikarze potrafią być bardzo bezczelni. I to była druga afera kiedy Quick kazał Mariuszowi podnosić lota. Udało mi się wybić mu ten pomysł z głowy. I zaufałam że chłopacy poradzą sobie z dziennikarzami. Oznajmiłam dziennikarzom że dziś nikt nie udziela wywiadów a jak nie odlecą to mój mąż w ogóle nie udzieli im wywiadu. Więc w końcu sobie polecieli ale na pewno czekali w porcie. Do tego wszystkiego doszła jeszcze Liliana i arabska księżniczka w landrynce. No i cały czas musiałam pilnować Quicka by nie wydał głupiego rozkazu i byśmy nie wylecieli przez przypadek w kosmos. Nie wiem czemu Liliana tak się mnie uczepiła. Może dlatego że jako jedna z nielicznych była kompletnie trzezwa bo była w ciąży. A podobno tylko pijany dogada się z pijanym. Próbowałam jej unikać ale nie zawsze mi się to udawało. No i nie mogłam przestać myśleć o tym co powiedział mi Grzesiek. Przeklęta arabska księżniczka... i 9 innych lasek. Ktoś wyleciał z pomysłem ogniska. No i oczywiście wszystkim wstawionym gościom spodobał się ten pomysł. To był był bardzo zły pomysł.
- Wiesz misiu chyba nie uda nam się nigdzie polecieć - powiedziałam
- Uda - zapewnił - pójdę zaraz do Mariusza
- Mariusz mi mówił że... coś w helikopterze się popsuło i nigdzie nie poleci - skłamałam
- Gdzie on jest? - spytał
I poszedł go szukać. Oczywiście poszłam z nim. Miałam nadzieje że mu się znudzi za nim go znajdziemy. Przecież nie miałam pojęcia czy Mariusz potwierdzi moje kłamstwo. Znalezliśmy go chwilę pózniej stał i gadał z Grześkiem.
- Co się znów rozjebało w tym locie? - dopytał Quick
Mariusz spojrzał na nas pytająco
- Mówiłeś mi że to dość drobna usterka i że ją do jutra naprawisz - powiedziałam
Na szczęście Mariusz podłapał i nawciskał jakieś kity. Quick po trzezwemu się na tym nie zna więc szybko uwierzył w jakieś głupoty gadane przez Mariusza.
Więc ognisko zostało zastąpione grillem. Jak dla mnie to nawet grill był dla nich zbyt niebezpieczny. Jeszcze ktoś się podpali. I około 4 Quick tak przypilnował grilla że kiełbaski stanęły w ogniu i w efekcie tak gasili grilla że i grill, Quick i jeszcze 4 napitych "strażaków" wylądowali w basenie. Trzeba było już zakończyć tą imprezę. Więc koło 5 wszyscy udali się do pokoi. Quick już chyba nie rejestrował co się dzieje dookoła niego. I od razu poszedł spać. Nawet nie opłacało mi się kłaść. Więc skoczyłam pod prysznic, nałożyłam makijaż, założyłam jakąś kieckę. Na szczęście od tej poprzedniej nie odpadł żaden diamencik. Niedługo pózniej obudził się Damon. Więc zabrałam go i wyszłam z pokoju. Współczułam całej załodze. Nie mieli nawet godziny od tchnienia. Obsługiwali cały czas imprezę. Pózniej musieli po niej posprzątać, i znów na nowo muszą obsługiwać gości. Nakarmiłam Damona i zaczęli schodzić się ludzie. Części nie miała czasu więc Mariusz musiał kursować w to i z powrotem odwożąc ludzi na ląd. O godzinie 9 Mariusz odtransportował ostatnich gości. Grzesiek siedział sam więc się przysiadłam
- Dzięki że mnie uprzedziłeś o tej księżniczce i innych - powiedziałam
Grzesiek był w rozsypce więc może warto z nim pogadać i mieć go po swojej stronie.
- Szef panią kocha więc nie chciałem by wasze małżeństwo też się rozsypało - powiedział
- Faceci czasem nie myślą - przytaknęłam przecież pamiętam jak Quick zareagował na pierwszą księżniczkę
- I tu się pani nie myli - mruknął - jak ja mam to powiedzieć żonie
- Jak długo jesteście małżeństwem? - dopytałam
- 10 lat - przyznał
- I w ciągu tych 10 lat ile razy ją zdradziłeś?
- Teraz pierwszy raz
- Często nie było cię w domu - zauważyłam - więc nie mieliście nawet kiedy się kłócić. Może skończy się to tylko poważnym kryzysem waszego małżeństwa. Na pewno twoja żona nie będzie chciała skreślać tych lat w takich czasach. Gdzie nie wiadomo komu można ufać.
- Tak pani sądzi? - dopytał
- Nie znam twojej żony ale wiele kobiet wybacza zdradę - wypaliłam - Tylko chyba pominęła bym ten drugi incydent. No nie ukrywam to trochę ciężkie do zrozumienia.
Pózniej obudził się Quick. Musiałam przekonać go by zabrał mnie ze sobą do landrynki. Zgodził się, więc nie mógł wiedzieć o tych laskach. Dobiliśmy do portu a tam jak się spodziewałam czekali dziennikarze. Quick udzielił im krótkiego wywiadu bo nie dali by nam żyć i pojechaliśmy do Etny. Faktycznie w landrynce było 10 lasek i księżniczka. Byłam wściekła, nie rozumiałam po co ktoś chce rozwalić mi małżeństwo. Przecież jak bym nie wiedziała i puściła go tam samego. Nie mam pojęcia jak by to się skończyło. Ale nie mogłam wściekać się na Quicka on je kompletnie olał. Miałam tylko nadzieje że tak samo by zrobił gdyby poszedł tam sam. Ile jeszcze tych księżniczek mu wyślą... Znów będę musiała być czujna bo jak widzę ktoś mocno kombinuje i coś czuję że jakiś udział ma w tym wszystkim nasz alfons nr 1.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz