niedziela, 26 listopada 2017

Od Quicka

Dobijaliśmy do portu i moją uwagę przykuł jakiś tłumek jak się okazało to byli wstrętni dziennikarze.
-Słonko ty wiesz coś może o tym? Czego te sępy tu szukają?
-Chcą zrobić z tobą wywiad.
-A ja myślałem że się przejdziemy do hotelu mamy nie daleko.
-No oni już w nocy nad jachtem krążyli i chcieli wywiadu ale ty raczej w stanie nie byłeś więc im obiecałam że dziś poświęcisz im chwilkę.
-Eh... poświęcę - powiedziałem zrezygnowany - A taki ładny dzień mamy dzisiaj. Kapitanie uzupełnij zapasy paliwo zróbcie porządek bo za 3 godziny wypływamy w dość długi rejs.
-A mogę wiedzieć dokąd?
-Dowiesz się jak dopłyniesz - powiedział Mariusz.
-podobno to najlepszy jacht który pływa po tych wodach?
-Nie powiedział bym a danych technicznych ani ja ani moi ludzie nie podadzą.
-Wczoraj mieliście państwo sporo dość ważnych gości jakieś dyplomatyczne posunięcia pan robi?
-Nie to byli nasi przyjaciele prawda kochanie? Rozali wczoraj pierwszy raz wypłynęła z portu to był jej dziewiczy rejs.
-A czemu akurat róża, dla jachtu to nie jest najlepsza nazwa?
-Jest bardzo dobra jacht został tak nazwany na cześć mojej żony.
-Czy mogli byśmy rozejrzeć się jak wygląda w środku?
-Teraz załoga robi porządki za 3 godziny ruszam w rejs wiec może wtedy zastanowię się. Tym czasem przepraszam, ale mi się spieszy. Chodz kochanie - powiedziałem przypinając delikatny złoty łańcuszek do obroży Supci i dając ją małemu - przejdziemy się może mi ten kac odpuści i jeszcze bania mnie boli. Załatwię tu interesy i wracamy na jacht
-To nie zostajemy dziś w Etnie?
-Nie kochanie tylko po papiery idę i porządek zrobię z tym trupem i musimy wracać. A co nie podoba ci się jacht?
-Bardzo kochanie tylko o Drake się martwię, a ty masz coś chyba w planach
-A no mam kochanie i będziesz zadowolona wspomnę tylko że dziś zobaczysz całą swoją rodzinkę postanowiłem ich tu ściągnąć, bo planuję rejs no do tego może ubiję jakiś fajny interes. Tam gdzie popłyniemy sporo będzie jachtów tego pokroju i tak sobie pomyślałem. Bo ty ufasz Grażynie prawda?
-No tak.
-To może by Grażyna zajęła się Damonem na jachcie ty mogła byś się poopalać, wypić ze mną kilka drinków potańczyli byśmy i takie tam głupoty. Oboje młodzi kochanie jesteśmy nasz świat to wiesz sama nigdy w nim nam nic nie wychodzi a teraz mamy okazję.
-Może to dobry pomysł - stwierdziła Roz.
Załatwiłem sprawę z landrynko przygotowałem się do spotkania pojechaliśmy limuzyną do portu.
-Kapitanie jak tam przygotowania ?
-Pełną parą szefie wszystko jak pan nakazał ja to jak widzę takie przygotowania to się cieszę bo rejs długi się zapowiada
-I taki też będzie,
-O właśnie dowiezli alkohol i napoje. Rozmawiałem dziś z kapitanami innych jachtów teraz to już część wypłynęła i cumy rzucili dalej zostali tylko ci co mafii zapłacili no i nasz stoi ,ale popatrzyli tylko na nazwę i powiedzieli 'ten jest rozliczony do niego ludzi 2 dajcie ' i teraz stoją te dwa kołki a i Mariusz już wyleciał.
-Dobrze to niech pan pilnuje załadunku a i tą limuzynkę bym chciał upchać.
-To nie problem już teraz?
-Tak nie będę z niej korzystał. I nadaj do Mariusza żeby Roberta z rodziną zabrał.
-Tak jest a mogę kluczyki?
-A widzisz kapitanie i zapomniał bym he.
Spotkanie z biznesmenami trwało krótko poszło gładko podziwiali Roz która bawiła się z Damonem na pokładzie i się zmyli.
-To co kochanie gotowa do drogi?
-Tak ale obiecałeś że ...
-Oni dolecą kochanie do nas za jakieś 4 godziny tym czasem my będziemy powoli odpływać.
-Kapitanie kotwica w górę i wolno na przód - poleciłem kierunek - Hiszpania i Wyspy dziewicze he tam jeszcze nas nie było trzeba się przepłynąć.
-No myślałem szefie że to gdzieś bliżej będzie ,ale to koło 10 dni się płynie.
-Może troszkę dłużej nam zejść bo będziemy cumować do fajniejszych portów.
-To dobrze będzie można uzupełnić zapasy. A tam na kanarach jakie piękne dziewczyny są u szefie.
-A wiem znaczy w telewizji widziałem mi to się ich kostiumy kąpielowe podobają, są tak odjehane eh. Gdy by moja Roz taki założyła... - rozmarzyłem się
-To co by było?
-Dobiegł mnie jej głos za plecami.
-Eeee no kotku nic tylko tak sobie marzyłem troszkę głośno  - spuściłem głowę.
Te cztery godziny upłynęły nam szybko posiedzieliśmy porozmawialiśmy, poprzytulaliśmy się, i w końcu przyleciała cała nasza rodzinka no Mariusz to mnie nie zrozumiał chyba, bo była i Amanda, Witek, Kaśka, Jula, Maja i Luke, Drake ,Patka ,Robert z rodziną, rodziny Grześka i Mariusza. Roz od raz żuciła się na ponurego Drake i zaczęła go rozpytywać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz