piątek, 15 grudnia 2017

Od Lexi

Jechaliśmy bardzo długi czas, w zupełnej ciszy. W szpitalu spędziłam kilka godzin na jakiś badaniach, lekarze nie chcieli ze mną rozmawiać, mimo moich licznych prób. To moje dziecko mam prawo wiedzieć co z nim. No i jeszcze doszedł brak leków. Przecież przy sobie miałam tylko jedno opakowanie a reszta wyleciała w powietrze z całą rezydencją. Zupełnie nie wiedziałam na czym stoję. 
Dimitri zaprowadził mnie na salę i zamknął za mną drzwi. W pomieszczeniu nie było okien. Zrezygnowana usiadłam na łóżku. Chyba nawet na chwilę przysnęłam. Wybudził mnie dzwięk przekręcanego klucza w zamku. Do środka wszedł Sasza. Cholera a jeżeli Dimitri mu jednak  powiedział? Mam przesrane. 
-Jak się czujesz?- spytał siadając na krzesełku.
-Dobrze- odpowiedziałam nie pewnie- ale znowu nikt mi nic nie chciał powiedzieć, to moje dziecko i to mi powinni mówić co z nim. 
-Masz racje, ale sama wiesz jakie są okoliczności.
-Mam w dupie okoliczności, co z nim?
-Z nią- poprawił. Chwilę trwało za nim zatrybiłam co on do mnie mówi. 
-A więc co z nią? 
-A więc powiesz mi co przyjmowałaś?- zmienił temat. Jaki miałam wybór, tabletki mi się kończyły a moje dziecko umierało. Wyjęłam opakowanie z kieszeni i mu je podałam. 
-Zostaniesz tutaj na jakiś czas, postaram się cię odwiedzić jutro- powiedział i skierował się do wyjścia.
-Sasza poczekaj, co z dzieckiem? 
Ale nie odpowiedział, po prostu wyszedł. A jeżeli jest gorzej niż myślałam? Byłam bezradna. Nie mogłam nic zrobić. 
Poszłam do łazienki i wyjęłam telefon. Muszę z kimś pogadać. Niech sobie Drake myśli co chce ,i tak powiem o ciąży. Quick musi mi pomóc, to mój przyjaciel. Poczekałam aż się telefon uruchomi i wybrałam jego numer. Ale Quick nie odbierał. A więc mu się nagrałam
-Hej. Sasza wywiózł mnie do jakiegoś szpitala, mam tu zostać jakiś czas. Nie wiem kiedy będę mogła zadzwonić a więc ci mówię by nie było że nie. -och jak ja nienawidziłam gadać sama do siebie, westchnęłam zrezygnowana - Quick ja naprawdę nie daje rady, to mnie przerasta. Nie mam nawet z kim pogadać, jestem sama a Drake... zresztą nie ważne zadzwonię jak będę mogła
Rozłączyłam się i wyłączyłam telefon. Kiedy wyszłam w pokoju była jakaś pielęgniarka.
-Przyszłam podłączyć kroplówkę- wyjaśniła po rosyjsku 
-Po co?- spytałam- coś się stało dziecku? 
Ale mi nie odpowiedziała, podłączyła mi tą kroplówkę i wyszła. Usłyszałam jeszcze że przekręca klucz. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz