Kiedy zobaczyłem że ten gnojek biegnie w stronę Rozi myślałem że dostane zawału. Przecież mam tylko ją. Zabił bym każdego kto by tylko krzywo na nią spojrzał. Nie pokonałem nawet połowy trasy kiedy zakręciło mi się w głowie. Byłem wściekły sam na siebie. Przegonił mnie grizli, a zaraz nim minął mnie Quick. Jeszcze bardziej wściekło mnie to, że to Quick uratował Rozi i że to on ją pociesza. Dobiegłem do nich, była cała zapłakana i roztrzęsiona. I przytulała się do tego idioty!
- Zostaw ją - warknąłem wściekły
- Zejdz ze mnie Drake - odparł Quick
W sumie to miał racje. Nie powinienem się na nim wyżywać, przecież gdyby nie on Rozi by umarła. Sam nie dobiegł bym na czas, ale to że nie dałem rady było winną Quicka. Martwiłem się o nią pamiętam jak przeżyła pierwsze spotkanie z tymi śmieciami, pamiętam jak przejęła się następnym spotkaniem w domu. Spojrzałem w las gdzie za drzewami zaczęło się coś ruszać. Quick też musiał to zauważyć. Z lasu zaczęły wychodzić zombie. Najpierw wyszło trzech, pózniej zaczęło wychodzić więcej. Było ich dużo, ale to nie stado które widziałem. Tamte stado jest o wiele większe, więc jeżeli nie damy rady z tymi nie mamy żadnej szansy na przeżycie, gdy przyjdzie stado. Rozi pobiegła do jaskini po tamtą dwójkę. Zacząłem rozglądać się do o koła próbując policzyć trupy i znalezć jakąś broń.
- Drake łap - wypalił Quick rzucając we mnie pistoletem.
Nie ukrywam, że trochę mnie to z szokowało. Przecież równie dobrze mogę wpakować mu kulkę w łeb.
- Jest ich sporo ale to chyba nie jest stado co? - spytał ładując kuszę
Przynajmniej zdaje sobie sprawę z tego, że nie przesadzam mówiąc o dużym stadzie
- Nie - odparłem - co robimy?
- Wybijemy zimnych na początek, a pózniej spadamy do tego domku. - wyjaśnił
Chociaż nie lubię gościa nie mogłem się z nim nie zgodzić. Kiwnąłem tylko głową i strzeliłem najbliższego zombie prosto między oczy. Straciłem poczucie czasu. Oszczędzałem naboje dbając o to by nie pudłując. Trupów było co raz więcej.
- Szlag, skończyły mi się naboje - wrzasnąłem
- też kończą mi się strzały. - przytaknął Quick - trzymaj - wypalił podając mi duży nóż.
Sam w ręku trzymał identyczny myśliwski nóż. Chwilę pózniej było już po wszystkim. Głowa mi pękała, miałem zawroty i ledwo stałem, ale udało nam się wszystkie zombie zostały powalone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz