Nie miałam najmniejszych wyrzutów sumienia że dzgnełam jednego z nich a drugiego zastrzeliłam. Najmniejszych. Przed oczami cały czas miałam ciemnowłosą dziewczynę. Była by ładna, każda by jej zazdrościła urody, gdyby nie te rany. Gdyby jej gęste loki nie były poklejone od jej własnej krwi w której leżała. Słyszałam każde słowo Quicka, byłam świadoma co mówi. Ale nie przerażały mnie, nie w tej sytuacji. Czułam dziwna obojętność. Zasłużyli na to wszystko. Dojechaliśmy do jaskini, poszłam tak jak prosił Quick.
Dzieciaki spały, Rozi i Drake spojrzeli na mnie jak tylko weszłam musieli usłyszeć dzwięk silnika.
-Martwiłaś się o mnie?- spytał chłopak tak jak w tedy jak był związany pod drzewem. Czy się martwiłam no pewnie. Cały czas kiedy Quick pojechał z Rozi do miasta, jak wrócili, jak kilka godzin majaczył w gorączce.
-hm- mruknęłam tylko. To mogło oznaczać wszystko niech sobie to interpretuje jak chce.- Zrobił ci coś?- spytał wyraznie wkurzony choć nie rozumiałam o kogo pyta. Po chwili zrozumiałam.
- Quick? Oczywiście że nie. Przecież mówiłam że potrafię o siebie zadbać.
-yhym- nagle dobiegły nas słowa Quicka. Chyba wszystko z rozumieli albo bynajmniej podejrzewali. Drake już się podniósł. Poszłam za rodzeństwem.
-To dla ciebie Drake'u w prezencie ode mnie i Alex. Będziesz ich sędzią a możesz być i katem. Postanowiłem ich tu przywieść żebyś sam mógł zdecydować jak ich zabijemy, żeby odpowiedzieli przed tobą i Rozi za wasze krzywdy za swoje zabójstwa. Za zgwałcenie, okaleczenie i zabicie bezbronnej dziewczyny w domku i za własną głupotę.- powiedział Quick. Rozi i Drake spoglądali na tych drani. Na ich widok emocje zalały mnie. -A ty Alex miałaś spać.
Wzruszyłam tylko ramionami.
-Poczekamy do jutra niech odpoczną.- dodał Quick- będziecie mieć czas na zastanowienie się co z nimi zrobić.
- I dobrze, do jutra wytrzezwieją. Dobrze że mi się kule skończyły- mówiłam to raczej do siebie ale Quick mi odpowiedział.
- Nie masz naboi?
- Nie sprawdzałeś jak mi ją wziąłeś?- spytałam zdziwiona- jak się spotkaliśmy miałam trzy kulki.
- To gdzie są jeszcze dwie?- najwidoczniej nie słyszał że wystrzeliłam trzy razy. To świadczyło o tym że i on to bardzo przeżywa.
- Strzeliłam trzy razy, na wszelki wypadek. Wiesz że nawet jak trafisz w głowę można przeżyć? A tamten miał być martwy.- Quick tylko uniósł brwi- Ok, spust mi się zaciął.
Podeszłam do tego którego dzgnęłam nożem. Trzęsły mi się ręce od emocji ale i tak nie potrafiłam sobie odpuścić.
- Będziesz tylko i wyłącznie odpowiadał na moje pytanie, jak nie to przedziurawię ci drugie ramię- powiedziałam spokojnie, wyjmując mu knebel i wyciągnęłam nóż. Czułam wbite we mnie zdziwione spojrzenia całej trójki.- Jak masz na imię?
- Adam- odpowiedział wystraszony- po co ci moje imię?
- Miałeś odpowiadać na moje pytania a nie je zadawać. Ale skoro to tak cię ciekawi to na wszelki wypadek jeśli to ja cię zabiję. Wiesz pamiętam wszystkich których zabiłam, a ty?- ten pokręcił tylko głową a oczy zrobiły mu się jeszcze większe.
- A pamiętasz tą dziewczynę? Jak miała na imię?
- n-nie- wykrztusił tylko.
- A więc radzę ci sobie przypomnieć, bo jak następnym razem cię zapytam a ty nie będziesz wiedział to cie wykastruję. Rozumiesz?- dopytałam z powrotem wkładają mu knebel. Wstałam i schowałam nóż.
- Alex- zawołał Quick z troską w głosie. Podszedł do mnie i wyjął mi nóż z ręki- Już dobrze. Drake wymierzy im sprawiedliwość.
- Mam to gdzieś- powiedziałam i poszłam przed siebie a oczy zaszły mi łzami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz