Robi się nas co raz więcej. Większa grupa bardziej zwraca na siebie uwagę. Nie wiem czy nas to nie zgubi. Gdy zobaczyłem grubego nie chciałem brać odpowiedzialności za niego. Nie chciałem zabierać go do naszego domu. I tak jest nas dużo. Wraz z Rozi zrobiliśmy duże zapasy ale nie proszeni goście większą część naszych zapasów zmarnowali. No nie ukrywajmy, że zapewne ciężko go wyżywić. Chciałem go minąć i iść dalej ale grubas musiał zagrać na emocjach mojej siostry. Musiał wspomnieć o dziewczynie z dzieckiem. Przez grubasa mamy na głowie małe dziecko i brak prądu.
Do tego Quick musiał przyprowadzić Luke i Pati. Jeszcze okazało się, że Amanda to jego siostra.
- Gdzie znalazłeś Amandę? - spytał Quick z przedniego siedzenia
- Nie znalazłem - odparłem - to gruby znalazł mnie
- Dzięki stary - odparł nagle
- Za co?
- Za to, że jej tam nie zostawiłeś - wypalił
- Myślisz, że to poważna usterka? -wtrącił się Luke
- Nie mam pojęcia - odparłem
Miałem nadzieję, że jednak nie. Zatrzymaliśmy samochód przed wiatrakiem. I jak tylko spojrzałem na wiatrak wiedziałem, że usterka jest poważna, a naprawa jej specjalistom z narzędziami zajęła by około tygodnia. A my nie jesteśmy specjalistami, nie mamy narzędzi i nie mamy tygodnia.
- Niech to szlak - mruknąłem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz