Opuściłem kuszę i powoli szedłem w stronę Lucka.
- No kope lat chłopie - poklepaliśmy się po schabach - Sorry, że stuknąłem Ci kumpelę, ale tylko drasnąłem żeby mnie nie puknęła. Opatrzy się i będzie git.
- A ty i Alex? Jak wy znalezliście się razem?
- A to przez przypadek - odparłem - mocowała się z zimnym, a potem klejnoty odstrzelić mi chciała i tak tułamy się razem. We dwoje razniej
- Ale nic jej nie zrobiłeś - dopytywał Luke
- Nie - spuściłem głowę - przytuliłem parę razy bo ryczała.
- No, a dalej? - dopytał Luke
- Co dalej? - wzruszyłem ramionami - Ty latasz po niebie jak potrącony jastrząb i dostałeś w dupę. W chałupie mamy psychicznego bachora, jego nie lepszą koleżankę i Rozi fajna, miła laseczka, a i Drake nie może zrozumieć, że nie jest królem świata.
- Słuchaj Quick - mówił dalej Luke - musimy się stąd wynosić na tą twoją miejscówkę, bo najpózniej jutro będzie tu stado. Z 1000 trupa idzie jedną chordą, ale część jest rozproszona po lesie.
- O w dupę - warknąłem
- A i jeszcze słuchaj z góry widziałem szpital
- No jest niedaleko - zgodziłem się
- Znasz tych ludzi? - Spytał Luke
- A w ogóle jacyś tam są?
- No dziwnie to wygląda. - przytaknął Luke - To jak by jakaś ekipa. Katują młode dziewczyny i trzymają je w klatkach.
- To kiepsko, może to Ci o których mówił Drake. Trzeba będzie pomyśleć, ale na razie spadajmy. Trzeba wzmocnić ogrodzenie. Muszę pogadać z Drake'm
- No dobra, ale mam trochę broni i amunicji
- Pojadę motorem mam przyczepkę. Może zmieści się wsio.
Pobiegłem po motor. Szybko z Alex i Luckiem przepakowaliśmy i rozbroiliśmy lota.
- To idziemy jest nie daleko
Pati podniosła się i patrzyła na mnie z pod byka, ale poszła z nami. Luke przytulał Alex
- A misiek? - spytał Luke
- Nic ci nie zrobi - odparłem spokojnie - chyba że mu każę
- Tresowałeś go?
- No ba
- Ty zawsze wpadałeś na szalone pomysły - śmiał się Luke - Pamiętasz jak wylaliśmy olej i mój ojciec się wyjebał, potrącił twojego, twój kelnera z ciastem i tamten wpadł z tacą na tą grubą posłankę?
- No a nasze ojce nie mogły pozbierać się z podłogi.
Szliśmy i wspominaliśmy
- Albo jak oliwkami - ciągnął Luke - strzelaliśmy babom w cyce
- Ta, ale ja to pózniej przesrane miałem u starego - mówiłem - Wpierdol dostałem i areszt
Hehe- śmiał się Luke i tak doszliśmy do domku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz