-Mogę? Wiesz wydaje mi się że powinnaś sobie odpuścić Drake'a.- powiedziała słodko.
-Aha już lecę z nim zerwać- mruknęłam sarkastycznie. Naprawdę nie miałam ochoty z nią rozmawiać.
-Ty nic nie rozumiesz- pożaliła się- Drake'a nie interesują stałe związki. Zostawi cię.
-Tak jak ciebie?- dopytałam.
-Nie, bardzo mało wiesz o nim. Drake kocha mnie i tylko mnie. Może mieć wiele dziewczyn ale zawsze wraca do mnie.
-Chyba powinnaś zejść na ziemię dziewczyno bo się trochę zagalopowałaś.
-Ach tak? To dlaczego w nocy przyszedł do mnie?
Spiorunowałam ja wzrokiem.
-Coś ci się przyśniło, w nocy był ze mną- powiedziałam ale sama nie byłam pewna którą z nas próbowałam przekonać.
-Całą noc?- dopytała.- Zresztą jak sobie chcesz, by nie było że ci nie powiedziałam.
Zarzuciła włosy na plecy i odeszła.
Nie to nie mogła być prawda. Nazmyślała abym z nim zerwała. Ale z drugiej strony przecież zostawiłam go z Quickiem w tym barze i do pokoju wrócił kilka godzin pózniej. Będę musiała pogadać z Quickiem.
-A ty nie powinnaś już jechać- z rozmyślań wyrwał mnie Luke.
-Eee już jadę- powiedziałam zerkając na zegarek było za dziesięć.
-A Drake? Miał z tobą jechać.
-Brat, potrafię znaleść drogę do szpitala. Drake chyba jeszcze kilka godzin będzie nieprzytomny.
-Naprawdę siostra lepiej wybrać już nie mogłaś, Drake jest...- i urwał kiedy po policzkach zaczęły mi płynąć łzy- O co chodzi?- dopytał.
-O nic- odparłam wstając.
-Poczekaj pojadę z tobą.- zadecydował. I zanim zdążyłam zareagować jego już nie było. Wytarłam łzy i nakazałam sobie spokój. Luke po chwili był z powrotem razem z Julką.
Julka całą drogę gadała, nawet jej nie słuchałam. Luke się zatrzymał a ja dopiero po chwili zauważyłam że dojechaliśmy do szpitala.
-O co chodzi?- powtórzył pytanie kiedy wysiadłam.
-O nic, naprawdę- zapewniłam.
-Siostra, znów się pokłóciliście?
-W sumie jeszcze nie zdążyliśmy- przyznałam z godnie z prawdą.
-Gadałaś z Aśką- drążył temat dalej- Czekaj.... ja go zabiję...
-Kogo? -dopytała Julka- idziemy czy będziemy tak stać przy samochodzie? Lexi przeżyłaś w świecie zombie to i z lekarzami dasz radę.
-tak idziemy- powiedziałam ucinając temat Drake'a i uśmiechnęłam się do dziewczyny. Jak dobrze że jest Julka.
Poszliśmy do tego szpitala. Ledwo to rejestrowałam. Po jakimś czasie Luke powiedział że możemy wracać.
Przy samochodzie spotkaliśmy kogo? Drake. Czy on jest wszędzie? Luke jednak nie żartował i od razu rzucił się na Drake, który niczego się nie spodziewał.
-Luke- krzyknęłam w tym samym czasie co Julka.
-W końcu przypomniałeś sobie o mojej siostrze? Masz się od niej odwalić rozumiesz?
-nie bardzo- odparł zmieszany Drake i pewnie gdyby nie Julka znów by zarobił od Luke.
-Przecież nie długo ktoś go zabije.- stwierdziła cicho Julka.
-Może ktoś mi wytłumaczyć za co dostałem, to już trzeci raz w tym dniu.
-I nie ostatni- obiecał Luke ale już go zostawił. Drake patrzył na niego jak na wariata.
-My to wyjaśnimy pózniej bo teraz mamy ważniejsze rzeczy. Coś z Damonem się stało- wyjaśnił Drake.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz