- Proszę - wypaliła podając mi
- Ja chciałam kawę? - dopytałam odbierając kubek - dzięki
- Pytałam się czy chcesz przytaknęłaś - wyjaśniłam
- Al myślisz że to moja wina? - spytałam
- Co? - dopytała nie rozumiejąc
- No to że Damon jest chory. Cały czas próbuję przypomnieć sobie czy było coś co by mogło wskazywać że...
- Roz - przerwała mi Al - nie jesteś winna temu że jest chory. I przestań się obwiniać. To chore zawsze tak jest dziecko zachoruje. Rodzice zaczynają się obwiniają, dziecko umrze a rodzice zaczynają obwiniać siebie na wzajem co zawsze kończy się rozwodem.
Wybuchłam płaczem. Nie dość że stracę Damona to jeszcze i Quicka. Ale jak bym była w ciąży Quick by mnie nie zostawił nawet jak bym była nieznośna.
- Roz to nie tak - zaczęła szybko chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego co powiedziała - zle to zabrzmiało. Ja nie mówię że Damon umrze. On wyjdzie z tego
- Naprawdę uważasz że on z tego wyjdzie? - dopytałam płacząc - popatrz na niego. Jest taki malutki a oni chcą go operować.
- Ej musimy wierzyć że on przeżyje - zaczęła - wierzyliśmy że Quick się odnajdzie i wrócił pamiętasz. A też już myśleliśmy że przepadł na dobre
- Quick wrócił bo umie o siebie zadbać. To że wrócił to tylko i wyłącznie jego zasługa. A Damon...
- Roz - przerwała mi - chcę powiedzieć że wszystko jest możliwe nawet kiedy wydaje się nie
- A jak Quick uważa że to moja wina i się ze mną rozwiedzie
- Głupia przestań nawet tak myśleć - warknęła na mnie Al - nie pozwolę mu się z tobą rozwieść
- Jak go zmusisz
- Jak będzie próbował wymyślę sposób - zapewniła
- Al Damon nie może umrzeć jak on umrze to ja...
- Czy ty nie możesz myśleć pozytywnie - warknęła - jestem twoją przyjaciółką mam cię pocieszać. Więc pomóż mi jakoś
- Się pocieszać? - dopytałam zdezorientowana
- Właśnie. Zawaliłam z tą kiecką nie mogę polegnąć i w kwestii pocieszania bo naprawdę wyjdzie że jestem beznadziejną przyjaciółką.
- Nie mam ci za złe tej kiecki - wyjaśniłam - no dobra może troszeczkę ty zapewne pocisnęła byś Dominikowi i by mnie tak nie torturował. Ale poszła ze mną Jula nie było tak zle. No i sukienka mi się podobała. A ty przecież siedziałaś w celi. Miałaś dobre alibi
- Co nie - wypaliła
- A ja tej Aśki nie ściągnęłam by zrobić ci nazłość - wyjaśniłam - z reszto ona nie ma mózgu i nie jest w typie mojego brata
- Aśka mówiła że on był u niej w nocy - zaczęła
- A był? Znaczy chciałam zapytać czy nie było go w pokoju?
- No był pózniej wy się pokłóciliście - zaczęła
- I wtedy Drake poszedł z Quickiem do baru - wyjaśniłam - pózniej Borys i Tomek zaprowadzili ich do pokoi
- No tak Borys przyprowadził go naćpanego
- No właśnie - stwierdziłam - nie przejmuj się nią. Drake nawet pijany lazł do ciebie. On cie kocha Al i martwi się o ciebie. Może to dupek który nie umie tego pokazać ale znam własnego brata. Na osadzie jest Filip - zauważyłam - on będzie wiedział wszystko. Byli przyjaciółmi i on zawsze wiedział wszystko o jego dziewczynach. Jak wrócimy pójdziemy go przepytać co było między Drake'em a Aśką. A w hotelu są kamery możemy pogadać z Quickiem i przekonamy się czy Drake był u Aśki. Jeżeli był to pożałuje.
- Widzisz beznadziejna ze mnie przyjaciółka za miast pocieszać ciebie to ty znów pocieszasz mnie.
- Nie jesteś beznadziejną przyjaciółką. Na chwilę za pomniałam o tym całym koszmarze - zauważyłam - nawet przestałam płakać. Jak byś była beznadziejną przyjaciółką nie została byś ze mną.
Było już dość pózno. A powiedziałam że wrócę do hotelu. Z resztą chciałam się dowiedzieć co Quick załatwił. Nie chciałam zostawiać Damona samego ale on i tak był nieprzytomny. Chciałam go wziąć na ręce, przytulić. Chciałam żeby zaczął płakać. Przecież tylko dzięki Damonowi Quick mnie nie zostawił jak wrócił z tej Rosji i dzięki nie mu się ze mną ożenił. Jak on umrze on na pewno się ze mną rozwiedzie. Na pewno myśli że to moja wina. Al w samochodzie próbowała nawiązać ze mną jakąś gadkę ale nie miałam ochoty. Ja muszę mieć dziecko. Przed hotelem fajka palił Borys, Mariusz i Grzesiek i coś gadali. O dziwo od razu podszedł do mnie Borys
- Ten rozkaz wydał Armando - wypalił od razu
- Co? - dopytałam zdezorientowana
- Jak szef był nieprzytomny to pani pytała kto wydał rozkaz pilnowania drzwi Armando. - wyjaśnił. Zapomniałam o tym. Wydawać się mogło że było to tak dawno temu - Ja chciałem jeszcze raz przeprosić że tak na mieszałem i chcę powiedzieć że bardzo współczuję. No ale szef już obdzwonił najlepszych lekarzy więc na pewno wszystko będzie dobrze
Borys najwidoczniej chciał się podlizać.
- Dziękuje - wypaliłam tylko i poszłam do środka
- Kazałaś mu się dowiedzieć kto wydał jakiś rozkaz - zainteresowała się Al
- Tak - przytaknęłam - od momentu tej księżniczki i facetów w czerni ze spluwami czasem wypytuje Borysa o różne rzeczy żeby żaden facet w czerni nie zrobił nam nalotu na chatę. Przecież przyznałam się do tego Quickowi. No i tu była podobna sytuacja tylko na szczęście pilnowali drzwi a nie strzelali. Ale przecież nie może tak być że jakiś obcy typek będzie wydawał polecenia jak Quick będzie nie przytomny. Bo kiedyś wszystkich nas wystrzelają. W holu windy wpadł a nas Drake
- Siostra mogę chwilę z tobą pogadać? - spytał
Al bez słowa poszła na górę
- Al jest na ciebie zła - zauważyłam
- Widzę tylko nie wiem o co
- O Aśkę - wyjaśniłam
- Szlak. Dobra ale nie o tym chciałem gadać. Wiesz że Quick załatwił transport do Bostonu. Tylko wy nie możecie lecieć z Damonem więc Quick zamierza lecieć lotem którym przyleciał Mariusz
- I co? - dopytałam idąc na górę - ważne że dolecimy. Ciężko mi będzie tylko pozwolić by go zabrali. Nie lubię tracić go z oczu a... - I znów zaczęłam płakać - zostawiłam go w szpitalu
- Siostra szpital to nie kostnica. Cholera zapomnij że coś mówiłem
Ale ja zaczęłam bardziej płakać
- Chodziło mi o to że ten lot Mariusza to wojskowy, zbrojny helikopter - wyjaśnił Drake
- Co po co uzbrojony helikopter? - spytałam
- No widzisz siostra bo Mariusz przyleciał bo Quick mówił, pisał kto go wie że idzie na tych ruskich. Więc Mariusz i Grzesiek go do zbroił
- O czym ty mówisz? - dopytałam - do szpitala nie potrzeba nam uzbrojonego samolotu
- Siostra w tym samolocie jest bomba atomowa - wyłożył
- Jak to atomowa
- Normalnie - wypalił - zastanów się czy chcesz wsiąść na ten pokład bo możecie wylecieć w kosmos a na księżycu lekarza raczej nie znajdziecie
- Ale przecież jak... - zaczęłam
- No jak polecicie do stanów tym lotem to uznają to za atak i będzie kiepsko. Helikopter medyczny by przepuścili ale jeżeli zobaczą wojskowy to...
- Zaczną strzelać to chcesz mi powiedzieć? - dopytałam
- Właśnie chcę ci powiedzieć żebyś przekonała męża że to zły pomysł. Bo wszyscy wraz z Damonem możecie zginąć. Albo iść siedzieć, albo wypowiedzieć wojnę
- To jest samolot Brazylijczyków - zauważyłam - jak by go rozbroić
- Podobno się nie da. Z reszto gadaj o tym ze swoim mężem bo on zamierza rano jechać
- Chyba lecieć - poprawiłam
Właśnie znalazłam się przed drzwiami pokoju.
- Al myśli że zdradziłeś ją z Aśką - wyjaśniłam i weszłam do pokoju
Quick nie było. Ciekawe co robi i gdzie albo z kim?
Położyłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Od jakiś 24 godzin nic innego nie robię.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz