poniedziałek, 1 stycznia 2018

Od Quicka

Z rozmyślań o planowanym wypadzie na zimnych wyrwał mnie ogromny huk który rozległ się nieopodal nas. Dopiero pózniej zorientowałem się że wyłapaliśmy w śmigło. Nie miałem kontroli nad helikopterem zaczął kręcić się w koło własnej osi i spadać.
-Kochanie będziemy awaryjnie lądować.
-To czemu nie trzymasz sterów? - dopytała Roz
-Bo na tą chwile to nam już nic nie da kochanie, kładziemy się na podłogę szybciutko.
Rzuciłem na podłogę poduszkę i poprosiłem by Roz położyła się na boku a sam płożyłem się na nią, by żadna blacha na nią nie spadła w razie czego. To krótkie lądowanie trwało wieczność. Całe życie przeleciało mi przed oczami i myśl co z Damonem. W końcu poczuliśmy ogromny wstrząs  co oznaczało że byliśmy na ziemi helikopter się palił i musieliśmy się szybko ewakuować, bo do tego ta bojówka. Na pewno będą nas szukać.
-Roz wszystko dobrze? - dopytałem niepewnie .
-Tak - potwierdziła.
-Musimy uciekać kochanie 
Pomogłem wydostać się jej z helikoptera.
Jak na złość nie miałem zupełnie nic jedna spluwa trochę naboi i 2 noże. Zaczęliśmy biec na tyle szybko na ile Roz dawała rade i na tyle daleko, by nas nie dopadli.
-Ja już nie mogę - po jakimś czasie powiedziała Roz zatrzymując się. Niewiele myśląc wziąłem ją na ręce musimy iść dalej myślałem. Gdy był bym sam podjął bym próbę załatwienia tej grupy nie było ich wielu jednak nie mogłem narażać Roz i maluszków jestem za nich odpowiedzialny. Gdy byłem już zmęczony zatrzymałem się problem polegał na tym że szedłem w odwrotną stronę, nie do domu. Wyjąłem telefon by zadzwonić do Drake żeby nas jakoś zlokalizował i trzeba rozwalić to barachło jednak okazało się że telefon był uszkodzony wiec będziemy zdani sami na siebie. Powoli się sciemniało postanowiłem coś upolować cały dzień nic nie jedlismy wiec ustrzeliłem szaraka i go upieklismy na ognisku nie był najsmaczniejszy bo bez żadnych przypraw ale porzywny i to było najwazniejsze. Póżniej ułozylismy sie przy ognisku i zasneliśmy po długiej rozmowie. Kurcze czekało nas kilka dni marszu i nie wiedziałem czy Roz to wytrzyma czy nic jej nie bedzie aż w koncu zasnąłem jakoś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz