poniedziałek, 2 października 2017

Od Krzyśka

Tak szczerze to podziwiałem tego faceta. Zamknąć własną siostrę tylko po to by jej nie przyjebać. Ciekawe co powiedziała mu Amanda. I czy Rozi powiedziała o tym pocałunku, ale to była tylko chwila euforii, słabości moja. Zresztą pózniej dostałem za swoje. No ten facet to chyba musi mieć jaja. Przetrwać takie piekło na początku to sam w to nie wierzyłem gdy opowiadał dziewczynom. Co go spotkało ale jego rany i podobno te dowody które ma... zresztą reszty nie dosłuchałem w sumie bo się poszedłem zrzygać, ale trzeba mieć albo szczęście albo być naprawdę tak dobrym w swoim fachu żeby to wszystko przetrwać i wrócić. Opowiadali mi o nim trochę. Znaczy to było w zasadzie ciągle tak. Najpierw to: Quick to, Quick tamto, potem to Quick powiedział by tak, a potem Quick by zrobił tak. Jak w końcu Witek wpadł na pomysł żeby zrobić mu grób to w sumie mi ulżyło. Najwyżej będą przynosić mu kwiatki. Rozi trochę popłacze a pózniej może przekona się do mnie. Z mojego toku myślenia wybił mnie jego głos. 
- Krzysiek rejestrujesz? 
- Ale co? - dopytałem z wielkimi oczami
Nie słyszałem żeby coś mówił .
- Powiedziałem że idziemy rozpakować tira. Co ty księżniczka jesteś?
Kurde jak on tak mógł się po prostu podnieść i że niby jak to my w 5 mamy rozpakować 40 tonowego tira. I to jak on powiedział na cito. No i jeszcze ten misiek. Nie wierzyłem że on się słucha czy co tam ale jak to można grizzly sobie hodować przecież to są zabójcy ludzi. Ale on coś w sobie miał bo nawet Zombie się do niego łasił. Normalnie jak by był chodzącą szynką. Kuba i Creepy już powstawali i oczywiście tez cieszyli się że widzą Quicka, ale już nie myśląc i nic nie mówiąc poszedłem. Quick na luzie wyszedł z bramy. Wziął ze sobą kuszę i powiedział do tego gościa: 
- Borys otwieraj tira i wszystko do garażu pakujcie. 
Creepy i Kuba biegali dookoła niego. Kuba krzyczał
- Wujku, wujku - masz coś dla nas
- Mnóstwo słodyczy - odpowiedział 
- A ciocia Rozi powiedziała że będzie mieć dzidziusia - powiedział Kuba
- No i powiedziała że z tobą, ale jak to możliwe kiedy dzidziusie przynoszą bociany? - zapytał chłopiec
No ciekawe jak z tego wybrniesz królu - pomyślałem. 
- A bo wiesz co Kubuś to nawet jest możliwe, a bociany niedługo do nas przylecą to ja skombinuje jakąś lornetkę będziemy chodzić obaj na łąki i je obserwować. 
Nie no gość rozwalał wszystkich normalnie. 
- No a Niespodziance kto przyniósł dzidziusie bo bocianów jeszcze nie ma 
I tu cię mam powiedziałem widząc jego zszokowaną minę. 
- Niespodzianka Kubuś to te maluszki znalazła w lesie jak tak sama tam chodziła. Zimny musiał zabić ich mamę. 
- To smutne - powiedział Kuba 
- No ale żyjemy w takim świecie Kubusiu.
- A ciebie wujku dlaczego tak długo nie było? 
- Bo musiałem porozmawiać z pewnym panem. A on bardzo daleko mieszkał. No i dlatego mam dla was słodycze i takie... takie - zaczął coś grzebać po kieszeniach. No nie chyba nie da mu jakiegoś noża czy pistoletu. 
- Takie na początek o mi dał - wyjął dwa pudełka Jedno wręczył Kubie a drugie wręczył Creepy. Creepy dostała mp4 a Kuba PS Wita. Ja nie mogę ten gościu jest jakimś czarodziejem. Pózniej kiwnął ręką ja oczywiście miałem to głęboko ale Borys walnął mnie w łeb 
- Szef chce z nami coś omówić 
I musiałem pójść. Quick kazał nam wypakowywać samochód a sam powiedział że pójdzie ustrzelić coś dla tego miśka. Wychyliłem się i powiedziałem
- Przecież Rozi wyraznie powiedziała do ciebie 
- A ja wyraznie mówię do ciebie, że jeżeli Rozi się dowie to dostaniesz w pysk. I mam nadzieje że jasno się wyraziłem. 
- No - dodał Borys - i szef się nie powtarza nigdy 
- No to wykonać - powiedział i po prostu sobie poszedł ale dobry duch to czuwał chyba nade mną bo Rozi chyba patrzyła przez okno. bo zaraz za nim wybiegła ale ten głupek na prawdę był szybki. I chyba w coś udało mu się trawić bo ten misiek tam pobiegł a potem wywlókł wielkiego łosia. Ale to co zobaczyłem pózniej po prostu zwaliło mnie z nóg. Rozi zdenerwowana krzyczała że jej coś tam obiecał, a on do niej powiedział że wszedł tylko kawałeczek do lasu przecież go widziała. No i że dalej nie zamierzał pójść. No taki twardziel, mafiozo silny a błaga 16 latkę o wybaczenie. Przecież mógł by mieć każdą , ale Rozi powiedziała mu że ma wrócić do domu. Ten grzecznie poszedł, misiek za nim a my sami musieliśmy rozpakowywać tego pieprzonego tira. Po kilku godzinach udało nam się go wypakować. W sumie nawet nie wiem czego tam nie było bo jak zaczęliśmy z Witkiem rozcinać kartony. To było tam dosłownie wszystko a nawet produkty z których korzystałem w robocie przed epidemią. Wpadłem do chałupy i wrzeszczę dziewczyny. 
- Mogę zrobić wszystko z menu z Mc, a nawet mamy chleb, bułki no pieczywo. 
- A mamy czekoladę i ogórki? - zapytała Rozi 
Quick się tylko uśmiechnął i pokiwał głową. I powiedział:
- Pani życzy sobie jeden karton czy dwa, z orzechami czy bez
- Wystarczy mi dwie czekolady i słoik ogórków
- A ty co wcześniej robiłeś - dopytał mnie Quick
- W MacDonaldzie pracowałem - powiedziałem 
- No to przyjmij zamówienie i przynieś dwie czekolady i słoik ogórków. 
Poszedłem ale to horror jakiś był. Ten gość to jakiś chory jest mogli go zabić spokój by był. A tak to bujaj się z takim psychopatą.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz