Zaskoczył mnie... Spodziewałam się już chyba wszystkiego ale nie tego że mi się oświadczy. Musiałam powiedzieć dziewczynom. Wiem zachowuje się jak kretynka, ale w tych czasach nie jest zbyt wiele powodów do tego by się cieszyć. Zeszłam na dół gdzie zostały dziewczyny.
- Oświadczył mi się - pisnęłam
- Co?! - zapytała Amanda
- O Boże - pisnęła Julka
Wyciągnęłam rękę, gdzie na palcu miałam ładny pierścionek z białego złota ze szmaragdem. Przecież to musiało kosztować majątek. Obie z Alex dokładnie zaczęły oglądać pierścionek.
- Śliczny - ciągnęła dalej Julka - Tak się ciesze że wam się udało. A tak bałaś się że cie nie wysłucha
Tej dziewczyny naprawdę nie dało się nie lubić i wcale nie dziwię się że spodobała się Luke' owi.
- Gratuluje - wypaliła Alex - ale nie zapominaj to ja będę twoją świadkową na ślubie.
- Dlaczego ty? - zapytała się Julka
- Bo mnie zna dłużej - odparła logicznie
- Co ty sobie myślisz - warknęła Amanda
- O co ci chodzi? - spytałam
- Zdradziłaś mojego brata... - wypaliła wściekle - powiedziałaś mu? Bo ja tak! On wszystko odwoła... Już ja ci to obiecuje.
- Ty mi to obiecujesz? - dopytałam
- Tak przecież nie mamy pewności czy to jest dziecko mojego brata. - ciągnęła
- Kto nie ma pewności? - warknęłam - Może jeszcze zasugerujesz że przespałam się z Luke'm albo własnym bratem. Ty jesteś normalna?
Czy ta dziewczyna naprawdę musi zawsze wszystko psuć? Czy ona postawiła sobie za cel denerwowanie wszystkich.
- Wtedy tu też był Krzysiek - wyjaśniła
- Tak w celi w piwnicy
- Dziwne że łączą was aż tak dobre stosunki, no chyba że było między wami coś wcześniej
Czy ona się zakodowała.
- Jak ty to sobie wyobrażasz - warknęłam wściekła - że zeszłam do piwnicy i przespałam się z nim na oczach pozostałej 20? A może powiesz że Krzysiek też nie koniecznie musi być ojcem mojego dziecka bo przespałam się z nimi wszystkimi... Co jak idziemy po całości to może powiedz jeszcze że przespałam się z nimi wszystkimi na raz.
- O tym nie pomyślałam ale jeżeli teraz tak o tym wspomniałaś to...
- Ty suko - nie wytrzymałam
- Nie ja zdradzam faceta którego jak twierdzisz kochasz
Nie wytrzymałam podeszłam do niej i przywaliłam jej pięścią w nos. Zawsze byłam przeciwna przemocy. I w życiu nikogo nie uderzyłam chyba że mówimy o Drake'u. Zrobiłam to jak by odruchowo.
- Jak możesz wymyślać takie głupoty - wrzasnęłam - Nie masz własnego życia tylko żyjesz życiem innych? Masz córkę może się nią zajmij a nie ciągle jesteś na nasłuchu! Obserwujesz kto z kim gadał o czy a nawet ile minut. Co ja mówię ty chyba nawet zapisujesz kto kiedy wszedł do łazienki i ile czasu w niej spędził. Ty walnięta kretynko!
Rzuciła się na mnie z łapami. Zaczęła mnie drapać, wyrywać włosy. Ona jest nie normalna! W szkole mieliśmy parę lekcji samoobrony. Podcięłam ją, a ona runęła na podłogę. Usiadłam na nią unieruchamiając ją i zaczęłam ją dusić. Miałam jej dość... I gdyby nie Quick który wpadł do salonu i odciągnął mnie od niej naprawdę bym ją udusiła. I nie miałam żadnych wyrzutów. Co naprawdę mnie przeraziło.
- Lepiej nie zasypiaj - ostrzegłam - bo uduszę cię poduszką w nocy
Po jakimś czasie uspokoiłam się i przytuliłam się do Quicka który nadal mnie trzymał. Jakim cudem oni są rodzeństwem.
Do domu wszedł jakiś facet którego widziałam pierwszy raz. Kto to? miałam zadać pytanie ale nie zdążyłam
- Borys tamtą panią zaprowadzi do celi - rozkazał Quick
Znaczy że muszą się znać. Quick chce zamknąć siostrę w celi? Chciałam protestować, ale przyda jej się chwila izolacji. I ja też potrzebuje trochę czasu jej nie widzieć, aby jej nie zabić.
- Pobiła szefa? - spytał z niedowierzaniem Borys
Spojrzałam na Quicka. Jego koszulka przesiąkła krwią. Zrobiło mi się słabo nie z powodu widoku krwi. Po prostu za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
- Zdejmij koszulkę - nakazałam
O dziwo posłusznie wykonał. Miał pełno ran które nie wyglądały za dobrze. Były zaropiałe i zapewne dostał zakażenia. Natychmiast powinna zobaczyć go Amanda ale on się uparł że nie chce jej widzieć. Poszłam do kuchni zaparzyć ziół przeciwbólowych i odkażających, ale zapewne nie na wiele się zdadzą. Może pomogła by maść ale długo się ją robi i nie mam wszystkich składników. Jak byliśmy w Krakowie to wyszło że nie daliśmy rady zajść do zielarni matki. Amanda ze swoimi antybiotykami w tej chwili zdziałała by więcej.
- Nie chcę się wtrącać - zaczęła zmieszana Julka - ale musimy jechać do Krakowa. Oni mogą mieć kłopoty
- A im dłużej zwlekamy tym większe prawdopodobieństwo że odstrzelą łeb Drake'owi tylko po to by się zamknął - wyznała Lexi I chodz próbowała ukryć to że się o niego martwi nie bardzo jej się udawało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz