środa, 4 października 2017

Od Rozi do kogoś

Nie trzeba ukrywać że kolacja była dość niezręczna. Przecież gościliśmy starszą parę, która musiała znać mojego ojca. Przecież wspomniał go w rozmowie. A najwidoczniej ojciec wspominał właśnie jego mówiąc że kontaktował się z współpracownikiem z Rosji. Do tego Amanda aż kipiała ze złości. Mateusz, Krzysiek i Julka nie czuli się z byt pewnie w towarzystwie Quicka a ten nie spuszczał z nich wzroku. A no i jeszcze Borys stojący przy drzwiach.
- Może włączymy film - zaproponował Drake
- Ja wybieram - wypaliła Alex
I znów się zaczyna. Przynajmniej była to namiastka naszej codzienności. Po czym oboje jak dzieci pobiegli do telewizora i zaczęli wyrywać sobie pilot, przerzucając się wyzwiskami. W końcu doszli do porozumienia i przytuleni zaczęli oglądać jakiś horror
- Dobra idę na wartę - oznajmił po chwili Luke - bo naprawdę nie mogę patrzeć na tamtego kretyna. Jak moja siostra mogła wybrać takiego kogoś?
- Za dużego wyboru to raczej nie miała - skomentowałam
- Ja to słyszę - krzyknął Drake
- To czego podsłuchujesz? - wypaliłam
- Będę na radiu - powiedział Krzysiek jak Luke zbierał się do wyjścia.
Większość się ewakuowała, ale Amanda podekscytowana rozmawiała o czymś z profesorem. Na jakiś czas kompletnie się wyłączyłam.
- Więc w tym domu mieszkał Profesor Wojdowski? - dopytała Amanda
- Tak to ten dom - przytaknął mężczyzna
- Ale się złożyło - mówiła dalej Amanda - I Ivan chce notatki tego profesora i wysłał ciebie byś je odnalazł? - spojrzała na Quicka
- Tak - odparł krótko
- Chwila - zaczęła - Czy ty nie masz na nazwisko Blake?
Bez słowa kiwnęłam głową. Mężczyzna najwidoczniej się zainteresował.
- I nie długo po zniknięciu Quicka jechaliście do Krakowa po notatki ojca - ciągnęła dalej
- Pojechaliśmy tam na próżno - odparł Drake który nagle usiadł przy stole - w domu niczego nie znalezliśmy
Spojrzałam na niego, pózniej na równie zdziwioną Alex. Przecież znalezliśmy dość ciekawe notatki. Było tam wszystko i chyba to o czym mówił profesor, antidotum. Ojciec nazwał to szczepionką. Dlaczego Drake kłamie
- W Krakowie jest instytut - nie dawała za wygraną Amanda
- Spróbuj włamać się do instytutu - odparł Drake - jeżeli nie przyswoiłaś powtórzę. Jadąc do Krakowa moja kochana siostra zachciała siusiu musieliśmy się zatrzymać i za atakowało nas stado zombie no ale ty przecież nie wiesz jak to jest. Następnie moja siostra podpaliła samochód waszego ojca aby ratować mnie i Alex. Szliśmy z buta kilka kilometrów gdy wpadliśmy na obozowisko. Drogi karzełek zawiózł nas do Krakowa ale musieliśmy się jakoś wydostać przez co zostałem postrzelony i cudem przeżyłem wypadek gdy rozpędzony samochód uderzył w drzewo. Poszliśmy do domu gdzie niczego nie było. Tak walnięta kretynko narażaliśmy tyłki i poszliśmy do instytutu ale nie mogliśmy się tam dostać. Nie znaliśmy kodu a łamanie kombinacji 8 cyfr trochę trwa. A my czasu nie mieliśmy bo dostrzegła nas grupa z Krakowa i wysłała swoich ludzi. Koniec, dziękuje za uwagę.
Nie wiem po co zmieniałam temat. Czemu nie powiedziałam że mamy te papiery.
- Drake właśnie przyznałeś że podpalenie samochodu był dobrym pomysłem
- Nie to był fatalny pomysł
- Ale uratowało wam to tyłki
- Nie prawda - zaprzeczył - dali byśmy sobie radę
- Jasne - mruknęłam
- Ojciec może wspominał wam coś? - spytał mężczyzna
Zanim zdążyłam otworzyć twarz Drake już odpowiadał
- Ojciec w kółko opowiadał o pracy więc matka zakazała przynosić pracę do domu. Po za tym pewnie całą rodzinę zanudził by na śmierć. W tym domu znalezliśmy zwłoki mężczyzny zapewne był to wymieniony profesor Wojdowski.
Próbowałam rozszyfrować o co może chodzić Drake'owi ale nic nie przychodziło mi do głowy. Najwidoczniej będę musiała z nim pogadać.
- Może ja posprzątam - oznajmiłam wstając od stołu - a skoro już tak tu łaskawie przyszedłeś więc mi pomóż.
Zgarnęłam ze stołu kilka talerzy i jak zwykle Drake zawsze wykręca się przed obowiązkami domowymi bez słowa zabrał resztę talerzy. Naprawdę go uduszę przez niego będę musiała zmywać...przecież się zgłosiłam.
- O co ci chodzi - szepnęłam gdy byliśmy już w kuchni
- Nie ufam im - wyznał - może nadal pracują dla Ivana.
- Mówisz o Quicku? Przecież jest jednym z nas - warknęłam
- Nie zauważyłaś że się zmienił - odparł - po prostu muszę przekonać się czy nadal jest z nami czy z nimi?
- Drake
- Nie musisz się w to mieszać - odparł - po prostu nie wspominaj o papierach ojca.
Po czym wyszedł z kuchni zostawiając mnie z toną zmywania. Usłyszałam jeszcze za nim zaczęłam nalewać wody do zlewu. 
- Co zamierzasz zrobić z tą całą grupą Quick? - spytał Drake

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz