Nie miałam pojęcia że Quick wróci tak szybko. Nie zdołałam jeszcze otrząsnąć się po tym jak usłyszałam go w radiu. Miałam nadzieje że żyje ale nie jestem głupia. Wiedziałam że w tym świecie bardziej prawdo podobne jest że on umarł niż to że wróci. I tak nagle przyjeżdża sobie pod dom i stawia wszystkich na nogi. Oczywiście cieszyłam się że wróci ale nie wiedziałam jak z nim porozmawiać. Przecież właśnie tego najbardziej się bałam że on nie zrozumie. Bałam się że Amanda zacznie opowiadać mu swoje historyjki a on w nie uwierzy w końcu to jego siostra. Usiadłam po prostu na krzesełku. Mateusz coś do mnie mówił a raczej oskarżał mnie że prze zemnie prawię zginęliśmy. Nie bardzo to przyswajałam. Alex weszła do domu ciągnąć za sobą nie co zmieszanego Quicka. Popłakałam się sama nie wiem dlaczego. Cieszyłam się ze go widzę i najchętniej rzuciła bym mu się na szyje, ale najpierw musiałam mu powiedzieć. Naprawdę próbowałam mu powiedzieć ale co chwila zaczynałam płakać albo gadałam od rzeczy. To co opowiadał było naprawdę straszne. Nie mogłam nawet sobie wyobrazić przez co musiał przechodzić. No i oczywiście płakałam co chwila. Co jest ze mną nie tak, przecież przez całe życie nie płakałam tyle razy co w ciągu tych 24 godz. I kiedy Amanda wyskoczyła że musi iść z nią bo ona koniecznie musi z nim porozmawiać. Wiedziałam o czym będzie ta rozmowa. I byłam wściekła że nie dałam rady mu powiedzieć. A kiedy on z nią poszedł nie mogłam się uspokoić. Co ja teraz zrobię. Quick mnie znienawidzi i nie da sobie wyjaśnić, Drake zaginął. Moja histeria musiała ich chyba niezle przestraszyć bo nie wiedzieli co mają zrobić.
- Przecież nie może być aż tak zle - powiedziała Julka pocieszająco
- Może - odparła cicho Lexi
- Alex nie pomagasz - warknęła Julka
- Ona ma racje. - wypaliła Pati - No co taka prawda. Wiemy jaka jest Amanda, a Quick też jest... inny
- Przecież jak ona... - zaczęłam ale nie zdołałam dokończyć
- Powinnam była ją wtedy ubić - mruknęła Lexi - Ale Julka ma racje... nie może być aż tak zle. Jak cię zostawi no to co... Masz nas... nie było go dwa miesiące i jakoś sobie radziłaś.
- Właśnie - poparła ją Julka - my cię nie zostawimy. Spróbuj z nim porozmawiać. A z Amandą trzeba coś zrobić
- Jestem za - poparła Pati
- Jestem chętna by to zrobić - zgłosiła się Alex
Jakoś mnie uspokoiły, ale nie tekstem że jak mnie zostawi to sobie poradzę. Tylko tym że próbowały mnie uspokoić na różne sposoby. Oni wszyscy stali się moją rodziną. A co do Amandy to trzeba jej wyjaśnić że wciskanie nosa w nie swoje sprawy kończy się jego złamaniem i z chęcią wyżyła bym się na niej.
- Dobra idę - oznajmiłam wycierając łzy - poczekam na niego i z nim pogadam
- Tak trzymaj a jak nie będzie chciał z tobą gadać powiedz nam my już go zmusimy by cię wysłuchał - wypaliła Lexi
Poszłam na górę i oparłam się o ścianę przy pokoju Amandy czekając aż skończą swoją rozmowę. Quick wkurzony wyszedł z pokoju mało co na mnie nie wpadając.
- Ona cię zdradza - wrzasnęła za nim Amanda
- John - chyba pierwszy raz użyłam jego imienia - musimy pogadać... Cokolwiek nagadała ci Amanda po prostu mnie wysłuchaj. Proszę...
Złapałam go za rękę, nie ścisnął jej ale przynajmniej jej nie wyrwał. Zaprowadziłam go do swojego pokoju. Nie chciałam robić reszcie za widowisko kiedy będę błagał go by mnie nie zostawiał. Zamknęłam za nami drzwi i za nim zdążył cokolwiek powiedzieć zaczęłam
- Jestem w ciąży, miałam ci powiedzieć tego dnia kiedy poszedłeś na polowanie. Powinnam była nie puścić cię dopóki ci nie powiem, ale nie wiedziałam jak to powiedzieć i po prostu na rękę były mi te dodatkowe godziny. Ułożyłam sobie w głowie co ci powiem ale ty nie wróciłeś. Szukaliśmy cię... Zaczęliśmy myśleć że nie żyjesz znaczy ja miałam nadzieje że jednak żyjesz ale oni przestali cię szukać. Potem zaczęli wykluczać mnie ze wszystkiego, rozmawiali a kiedy przychodziłam zmieniali temat. Mieli mnie dość i unikali mnie jak mogli. Więc zaczęłam spędzać trochę czasu z Krzyśkiem, ale między nami nic nie było... Był znaczy jest moim przyjacielem to wszystko... Wysłuchał mnie i porozmawiał gdy miałam gorszy dzień. I przyszedł raz do mnie i tak jakoś wyszło że mnie pocałował... Tak dałam mu w twarz, ale potem sobie wszystko wyjaśniliśmy bo między nami nigdy nic nie było i nawet gdybyś nie żył wtedy też nic by nie było. - nie wiem czy cokolwiek z tego rozumiał ale musiałam mu wszystko powiedzieć zanim się odezwie - Nigdy cię nie zdradziłam. Amanda zawsze wszystko koloryzuje od Alex nawet dostała po mordzie. Ale to pewnie cie nie obchodzi. Na pewno mnie nienawidzisz. Kocham cię - wyznałam i zanim cokolwiek powiedział albo wyszedł pocałowałam go. Może właśnie teraz powie mi że to koniec więc musiałam to zrobić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz