- No tak to ja - uśmiechnąłem się promiennie do Alex - Oleńko no nie ściskaj mnie tak bo się uduszę. A gdzie reszta ekipy? - zapytałem
- Są w domu - odparła - Chodz Quick no chodz - ciągnęła mnie za rękę
- Chwila zamknę tylko samochód. Ty wyłazi - powiedziałem - i pilnuj tu dobra?
- Tak szefie - odparł Borys bo tak miał na imię
Szliśmy do domu. Alex zadawała dużo pytań.
- Na wszystkie odpowiem ale jak wejdziemy. Przywitam się i pogadamy. Tak?
- Oki - zgodziła się Alex
Weszliśmy do domu. Wszyscy to znaczy dziewczyny, Witek i 3 nieznane osoby patrzyły na mnie jak by ducha zobaczyły.
- Tych troje to chyba z piwnicy
- Tak pomagają nam nie stanowią zagrożenia
- Rozumiem
Rozi próbowała się podnieść z krzesła na którym siedziała. Cała się trzęsła. Wyglądała trochę dziwnie i usilnie próbowała wstać. W pewnym momencie podszedł do niej jeden z kolesi.
- Zostań tam gdzie jesteś - poleciłem i sam podszedłem do krzesełka na którym siedziała Rozi
- Różyczko co się stało? - W ciemnościach odnalazłem jej twarz - Ty płaczesz? Słoneczko moje - wyjąłem chusteczkę i delikatnie wycierałem jej łzy. - Już jestem. Teraz wszystko będzie dobrze obiecuje. No choć do mnie.
- Ja wszystko wytłumaczę - odezwał się Krzysiek
- Zamknij ryj - ryknęła na niego Pati
Powoli pomogłem wstać Rozi z krzesełka jednak tak bardzo się trzęsła że postanowiłem wziąć ją na ręce i zanieść na kanapę. Usiadłem i posadziłem ją sobie na kolana.
- Zaraz porozmawiamy słonko dobrze?
- Nie wiem czy spodoba ci się to co usłyszysz - odparła wybuchając płaczem
- Co jej jest? - spojrzałem pytająco na Lexi
- Ona sama ci powie
- Dobrze to poczekam aż słoneczko się wypłacze tak?
Pogładziłem Rozi po głowie i swoim zwyczajem zsunęłam jej gumkę z włosów. Widziałem lekki uśmiech na jej twarzy
- Co tu tak ciemno? - zapytałem
- Światło wyłącza się automatycznie o 22 a włącza o 6 to taka taktyka żeby ktoś nie zobaczył - wypaliła Alex
- A chłopaki gdzie się włóczą?
- No tu jest problem bo pojechali w okolicę Krakowa bo jakaś grupa potrzebowała pomocy i jeszcze ich nie ma - odparła Pati
- A o której wyjechali?
- Zaraz jak tamci skończyli nadawać i wtedy my usłyszeliśmy ciebie. Mówiłeś tak od rzeczy - skomentowała Lexi
- Ale jasno się wyraziłem że nie jedziemy do Krakowa - odparłem
- No tak a ty gdzie byłeś tyle czasu?
- U ruskich. Wtedy jak poszedłem na polowanie te gady mnie napadły z 20. Szans nie miałem ale z połowę ubiłem. Dostałem w łeb i co się ocknąłem to narkoza. Pózniej zamknęli mnie w pace. Siedziałem ponad miesiąc w całkowitej ciemności. - Czułem jak Rozi ściska mnie co raz bardziej. - Oni dzień w dzień najpierw bili po jakimś czasie zaczęli przesłuchiwać. Pytali o domek, szpital o was ale ja twardo swoją bajkę opowiadałem. Pózniej już nikt ze mną nie gadał. Siedziałem w totalnej ciemnicy dawali mi suchary i wodę raz na dzień. Potem zaprowadzili mnie do Ivana. Ten też zaczął rozpytywać, był tam też Salvadore i o ironio tamten Ivan kazał mi go zabić. Musiałem ubić jego i żonę z córką. Robiłem to żeby się jakoś stamtąd wyrwać. - ciągnąłem dalej - A Ivan zrobił mie Czarnym Koniem był bankiet i takie tam pierdoły. Zresztą wszystko nagrywali więc jak będziemy w komplecie to pooglądacie.
- To musiało być straszne - stwierdziła Rozi
- Straszne to było to że nie wiedziałem czy na was w tym samym czasie nie napadli. W czym utwierdził mnie Ivan więc jak was usłyszałem znaczy Drake to musiałem coś wymyślić żebyście wiedzieli że żyję stąd ten bełkot nieskładny ale Ivan też to usłyszał, bo Drake nam się rozkręcił i się chyba nawet go za bał - uśmiechnąłem się - wtedy polecił mi tę waszą grupę wybić i głowy dostarczyć jemu. Więc jak ruszyliśmy to zrobiłem porządek w Radomiu i głowy pojechały do Ivana
Rozi nadal mnie ściskała. Powoli się rozwidniało
- Kochasz mnie jeszcze troszeczkę Różyczko? - zapytałem całując ją w czoło
- Bardzo ale jak usłyszysz co chcę ci powiedzieć to ty przestaniesz mnie kochać. Bo ja miałam z tobą porozmawiać wtedy co cię porwali a teraz to nie wiem czy mi uwierzysz
I znów zaczęła płakać
- Na pewno ci uwierzę tylko musisz opowiedzieć skarbie.
- I jeszcze ta Amanda wszystkim dokuczała. Drake i Lexi rozliczała z pocałunków i że śpią razem. Luke i Julkę też a do tego wplątała we wszystko Pati że niby trójkąt
- No ale już nie płacz Różyczko. Zaraz porozmawiamy spokojnie sami dobrze?
Pokiwała głową
- Ale ja się boję - wypaliła
- Mnie się boisz?
- Nie tego że mnie zostawisz jak się dowiesz
- Słońce nie po to katowałem ludzi i sprzęt żeby teraz cię zostawić to do ciebie tak bardzo się spieszyłem - przytuliłem ją mocniej
- Widzę że macie radiostację. Próbowałyście ich wywołać? Mają ze sobą krótkofalówkę?
- Mają ale nie umiem tego ustawić - powiedziała z rezygnacją Alex
- A podała byś pasy na nich? Ja mam nowszy sprzęt może się uda
- Tak - Alex wypowiedziała jakiś szyfr
Wbiłem go w krótkofalówkę i próbowałem ich wywołać jednak cisz.
- Musiało się coś stać im. Mogli nie jechać - powiedziała Pati
- Co teraz zrobimy? - zapytała mnie Alex
- Jak się rozwidni polecę swoim ludziom żeby przeszukali pobliskie lasy może trafią na ich ślad
- My pojedziemy do Krakowa moim samochodem
- Ale Rozi była uprzejma go spalić - stwierdziła Amanda
- To rozładujmy Tira i nim pojedziemy
- Zabierzesz mnie ze sobą? - błagalnie zapytała Rozi - nie chcę znów cię stracić
- Dobrze pojedziemy razem
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz