To z telewizji dowiedziałam się o różnych wyczynach mojego brata. A to że mamy jedynie wspólną matkę powiedział mi w złości kiedyś sam. Szkoda że ta żmija się odnalazła. Jak jej nie było chyba było lepiej. No a jeszcze jak by porwali do tej żmiji Alex. To by już całkiem było spoko. Bo Quick znikał by na całe dnie. Drake również, a Luke o bożym świecie by nie wiedział. Mój brat wyglądał jak by zlał sobie tą wymianę Alex na Rozi. A Luke cały czas bełkotał że on ją kochał jeden dzień Teraz to nawet Luke'owi i Julce się nie układało. O wszystko obwiniali mojego brata. Tylko czemu ta żmija tak się jego trzyma. I on nie potrzebnie o wszystkim jej mówi. Bo kiedyś ktoś zapłaci jej wysoką cenę za te informacje i będzie po moim bracie. Gdy z białą wyjechał. Prawdo podobnie do Wenecji, działy się tu nie stworzone rzeczy. Pati ciągle włóczyła się za Drake'em. Luke co flaszka wpadał na nowy świetny pomysł. I wszyscy obwiniali mojego brata. A przecież ta małpa Alex sama się na to zgodziła. Gdy nie było Roz brat sam postanowił sam zająć się Damonem. I nie skromnie przyznam że wyszło mu lepiej niż mi z Kaśką. Pozwalał się Kasi bawić u siebie w bawialni, przychodziły tam też dzieciaki Izy. Ale ona nie mogła się z nimi widywać. W ogóle Quicka uważały za swojego najlepszego na świecie wujka. A on naprawdę gdyby nie przeszłość która się za nim wlekła. I jakiś Ivan wmówił w niego że jest bogiem był by normalnym człowiekiem. Naprawdę baby się za nim oglądały. Dzieciaki go kochały. Jak Roz znikła to jak wychodził na osadę to zawsze w samochodzie miał jakąś torbę słodyczy. Dlatego po jakimś czasie dzieciaki oblegały jego samochód jak tylko się tam pojawił. Po buncie sklep został zamknięty i jak kiedyś wszyscy otrzymywali tylko potrzebne produkty. Pracowali rozbudowując osadę, podpisywali się na listach, brat zabierał im połowę pensji na ich wyżywienie, a połowę zostawiał i obiecał wypłacić całą kwotę za ten czas gdy tylko zostanie otwarty sklep. Nigdy nie dał ludziom powodu do tego by mu nie ufać. Więc nikt nie protestował. Jak odnalazł Roz to tylko na niej skupił całą uwagę. Z telewizji wiedziałam że kupił sobie jacht. w ogóle jeżeli coś się dowiedziałam to nie od własnego brata tylko na ogół z telewizji. Któregoś dnia przyleciał Mariusz i Grzesiek. Myślałam że brat też z nimi przyleciał już. Mariusz zaprzeczył i kazał pakować nam się do lota. Trzy razy pytałam czy ja też bo brat nigdy nie zabierał mnie na żadne spotkania. Mariusz powiedział tylko że szef kazał zabrać rodzinę a skoro jestem rodzina to mam się pakować. I Witka też tylko bez patelni bo mu ukradną. Pózniej ku nie zadowoleniu Drake'a ruszyliśmy w drogę. I wylądowaliśmy na tym jachcie. Quick pokłócił się z Drake'em a nawet się pobili. Wsiadł w motorówkę i popłynął od jachtu. Było go widać z jachtu gdy wybuchła motorówka. O dziwo nic mu się nie stało. Nie było go kilka godzin jak twierdził podobno był nieprzytomny. I to Mariusz wypatrzył go w wodzie. Tak trafił z powrotem na jacht. Gdy już był względny spokój i panowie omówili strategię porwania Aleksandry. Rozluzniali się przy alkoholu. Najpierw podeszła Majka i oznajmiła Quickowi że jest głodna on się bardzo zmartwił że zapomniał o biedaczce i powiedział że może sobie wziąć co będzie chciała z kuchni. To posłałam do niego Kaśkę. Ona już sporo mówiła. Kasia podeszła do Quicka i poklepała go po nodze.
- Co byś chciała od wujka księżniczko? - zapytał mój brat
Ale Kaśka nie umiała się wysłowić. Więc zaczęła ciągnąć Quicka do kuchni za Majką.
- Jesteś głodna - domyślił się Quick
Oczywiście zaraz zjawił się Damon i zaczął ciągnąc Kaśkę za włosy. Damon był bardzo zaborczy i zazdrosny o Quicka. Był taki jak on miał jego charakter nie znosił sprzeciwu, a ojciec był jego własnością. Ten mały gówniarz był nawet zazdrosny o Roz. Quick ukucnął przy dzieciakach Kaśka płakała.
- Nie płacz skarbie - pogłaskał Kaśkę po głowie - Damon nie można ciągnąć dziewczynek za włosy - powiedział ostro do syna. Jeżeli tatuś jeszcze raz zobaczy że ciągniesz Kasię za włosy to będziesz miał karę.
Chłopiec ścisnął Kaśkę przepraszająco za szyję. A ta znów się rozpłakała.
- Synek chodz tutaj. Ten miłosny sadysm to już chyba masz po mamusi - stwierdził - Amanda przepraszam za niego. On nawet jak przeprasza to jest trochę brutalny.
- Ty też taki byłeś - uśmiechnęłam się
Poprawiałam Kaśce kucyki które potargał jej Damon. I opowiadałam Quickowi wspomnienia z naszego dzieciństwa to co ja pamiętałam a on jeszcze nie mógł. Powiedziałam mu też że często się nim opiekowałam bo matka wybywała. I nosiłam go na rękach jak płakał. A ten jak kiedyś za dawnych lat jak żyło nam się razem całkiem dobrze. Złapał mnie na ręce zakręcił dookoła i puścił. Musiałam się go przytrzymać bo miałam problem z błędnikami.
- Całkiem jak kiedyś - powiedział - jeden obrót i karuzela siostrzyczko
Pocałował mnie w czoło. I zaprosił do kuchni żebym coś przygotowała dla Kaśki. Sam zrobił też jedzenie dla Damona. I wszystko by było fajnie gdyby nie odzyskał tej żmiji ale złe przecież chodzi parami. Więc żmija zjawiła się zaraz za nami.
- Amanda co teraz chcesz ugrać?
- Nic - opowiedział jej szybko Quick - kochanie wiesz ja zapomniałem całkiem że dzieciaki mogą być głodne. Najpierw Maja do mnie przyszła, pózniej Kasia i nasz synek.
- On to tak seryjnie jak morderca - uśmiechnęła się Roz
- No mało co Kaśki nie udusił - powiedziałam
- tak sobie myślę - zaczął mój brat - bo już na wigilię planowałem prezenty dla dzieciaków. Ale myślę że teraz będzie można im to wynagrodzić.
- Tak a co byś chciał im ofiarować? - zapytała Roz która już chyba całkiem wytrzezwiała - bo jak byś skończył już karmić Damona to chciała bym cię o coś prosić.
- Mianowicie - uśmiechnął się brat lubi jak ona coś od niego chciała
- Chciała bym takiego delikatnego drinka jak wtedy co mi na imprezie zrobiłeś.
- Jasne dla ciebie wszystko księżniczko
Ale cały czas nie odrywał oczu od telewizora.
- Kruszynko pożyczyła byś mi swojego telefonu bo mój niestety się utopił. Może informatycy odzyskają moje dane z niego. Głównie chodzi mi o kontakty ale potrzebuje zadzwonić. No a nie mam z czego
Roz dała mu swój telefon on rozmawiał z kimś o jakiś akcjach o jakiś posunięciach. Ktoś mu coś odradzał bo się zdenerwował i powiedział że to on utopi kasę. Rozmówca brata chyba się z nim zgodził bo odpuścił a Quick zakończył rozmowę.
- Muszę zmienić trochę trasę - oznajmił Roz
- nie wiem gdzie płyniemy - powiedziała - ale chyba w dość fajne miejsca
- I tam gdzie chcę was zabrać tam dopłyniemy. Ale kochanie to jest taka podróż rekreacyjno biznesowa.
Roz stwierdziła że zle się czuje. I brat zawinął się i poszedł zrobić jej tego drinka. Pózniej oboje wrócili do kuchni gdzie pokładowy kucharz szykował kolacje i przez pomyłkę stałam się światkiem ciekawej rozmowy.
- Co się dzieje? - dopytał braty Roz - jesteś biała jak ściana
- Zle się czuje - powiedziała
- To może dlatego że za dużo wypiłaś a teraz znów pijesz
- bo jak pije to mam powód. - powiedziała
- Mianowicie - dopytał
- No teraz to chyba ci powiem odraz bo znów ktoś cie porwie. Bo mi to już się spóznia dwa dni.
Nim zdążyłam otworzyć usta brat powiedział
- Tym się nie przejmuj bo to zmiany klimatyczne mogą być. Wczoraj chłopaki mówili że ich baby tak mają.
- a jak by się okazało to prawdą? - dopytała go Roz
- To nie rozumiem jaki masz problem kochanie - uśmiechnął się brat
- Bo...- zaczęła się jąkać - nie wiele czasu upłynęło odkąd jesteśmy znów razem
- No widzisz John ma wyrzuty sumienia zdradziła cię - wypaliłam
- Siostra ty znowu swoje tak jak z tymi plastikami. W jakim celu Roz miała by kłamać pytam się ciebie. Gdyby chciała to ukryć przede mną i gdyby nawet mnie zdradziła powiedziała by to pózniej żebym się nie połapał. Ona wie że jestem głupi w tych sprawach ale głupota i ciemnota to dwie zupełnie różne rzeczy. Po za tym zaczynałem cię znów lubić a ty znów swoje.
- Przepraszam brat - powiedziałam
- No i tego się trzymaj. Roz ja tobie jedną rzecz mogę obiecać na 100% jeżeli okaże się pózniej że faktycznie jesteś w ciąży i wyjdzie tak że stało się to na dniach to jak tu stoję obiecuje ci że wpierdolę twojemu bratu za to że wlał w ciebie pół litra wódy. A pózniej sam dam sobie w ryj za to że zrobiłem ci tego drinka na kaca. Ale w to żebyś mnie z kimkolwiek zdradziła to raczej szczerze wątpię. Jak mogłaś oddawać się jakimkolwiek przyjemnościom kiedy jesteś w takim stresie że po nocach się budzisz i płaczesz. Sasza znam go trochę. On skrzywdził cię właśnie w ten sposób zamykając cię w piwnicy ze szczurami. Dlatego nie chce się z nim spotykać. On sam musi wyjść z taką propozycją. Nie pomyśl sobie o mnie zle kochanie ale na pewno bym miał ciężko znalezć cię w tej szczurowni. A gdybym nie zjawił się u niego jako Mściciel to byś pewnie cały czas siedziała u niego w ciepełku. A tak się bał i włóczył cię z konta w kąt. Wiele miesięcy upłynęło za nim się odezwał i sprecyzował o co mu chodzi. Nie chce tego fundować Al.
A ja myślałam że mój brat jest totalnie beznamiętny i że jemu chodzi tylko o własną dupę. Ale jak widać tak nie jest. Naprawdę zmienił się i z tą ciążą to nie będę się wygłupiać. W ogól muszę z nim nawiązać kiedyśny kontakt. Bo trzymaliśmy się razem jak ja zbuntowałam się i poznałam Witka. Może to nie jest dobra partia o Johnie też tak mówiły laski że to taki czaruś jest na pieniążkach tatusia i przykro się tego słuchało. Bo jedyne co mój brat od ojca dostawał to w skórę. A ja spijałam śmietankę. Nie mogę sobie pozwolić na utratę tego co mam. Więc na tym jachcie muszę zachowywać się bez zarzutów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz