- Pracujesz dziś? - spytałam Al
Chciałam by miała wolne. Musiałam z kimś pogadać. Ja już naprawdę nie wiedziałam co mam robić. I co o tym myśleć.
- Tak - wypaliła
- Damonowi przydał by się spacer może cię odprowadzę
- Nie ma sprawy - wypaliła zadowolona
- Kiedy wychodzisz? - dopytałam
- No właściwie to zaraz
Więc poszłam na górę ubrać Damona. I chwilę pózniej wyszliśmy z domu.
- Myślisz że dziś też będzie taki ruch? - spytałam
- W sumie to nie wiem - przyznała - wczoraj to była jakaś masakra nie miałam nawet chwili by iść siusiu. Powaga, ludziom należy się przerwa a ja nawet nie miałam jak ich na nią wysłać
- Świetnie sobie radzisz - pochwaliłam ją - nie wiem czemu Luke tak w ciebie nie wierzył.
- Dzięki - wypaliła uśmiechając się - ale wątpię byś chciała gadać o sklepie. Co tam się dzieje Roz?
- Najgorsze jest to Al że ja nawet nie wiem - przyznałam - nie pokłóciliśmy się ani nic z tych rzeczy. Było dobrze i nagle on przestał mnie dostrzegać.
- A próbowałaś z nim rozmawiać? - dopytała
- Myślisz że łatwo jest rozmawiać jak on unika mnie jak może. I tak spędza ze mną i z Damonem mało czasu a jak tylko próbuję zejść na ten temat on ucieka mówiąc że ma masę pracy. Na początku pomyślałam że ma kogoś ale gadałam z Drake'em
- Nie Quick cię kocha nie ma nikogo jestem pewna. Z reszto on pracuje w domu
- No właśnie to samo powiedział mi Drake
- Wiesz że ludzie plotkują - wypaliła jak byłyśmy już przy sklepie
- Jak to plotkują o czym? - dopytałam
- No o was - wyjaśniła - wiesz jak siedzę na kasie, ludzie stoją w kolejce coś tam słyszę piąte przez dziesiąte
- A dokładniej o czym plotkują? - ciągnęłam dalej
- Naprawdę jako twoja przyjaciółka nie będę tego powtarzać. - wypaliła - nawet nie chciała bym tego słuchać
- Al no proszę - poprosiłam - przecież mnie kojarzą nie będą plotkować gdy będę stała obok.
- Dobra ale to tylko plotki i nie będziesz się nimi przejmować - powiedziała
- Nie będę - obiecałam
- Dobra choć bo zimno do otwarcia sklepu jeszcze godzina pogadamy
Przed sklepem już czekało trzech pracowników Al otworzył sklep. Weszłam za nią i skierowałyśmy się do biura.
- Kawy? - dopytała
- Al - warknęłam
- Dobra - usiadła na przeciwko mnie na krzesełku - ludzie mówią że Quickowi znudziła się żonka i już jest tylko na pokaz. Plotkują o tym że wam się nie układa i że to na bank skończy się rozwodem. Laski już wyłapały okazję i próbują zabłysnąć. No i że po rozwodzie wylecisz na osadę bez Damona. Śmieją się że bez pieniędzy Quick sobie nie poradzisz i że oni chętnie na to popatrzą. Nie wiem kto nagadał o tobie takich plotek ale oni sądzą że jesteś tępą, pustą, wredną zdzirą która się wywyższa i zadziera nosa.
- Al oni tak gadają czy ty sobie dośpiewujesz by mi na ubliżać - fuknęłam by pokazać jej że wcale się tym nie przejęłam
Chociaż prawda była zupełnie inna. Wcale nie podobało mi się że o mnie plotkują. Nie znają mnie a wymyślają o mnie nie stworzone bajeczki. No ale najgorsze w tym wszystkim że każda plotka ma trochę prawdy. A jeżeli Quick faktycznie z kimś gadał o tym że chce się ze mną rozwieść. W sumie chyba nawet mnie to nie dziwi przecież parę tygodni po ślubie to się zaczęło.
- Dobra Al nie będę ci przeszkadzać
- Obiecałaś że nie będziesz się przejmować
- I się nie przejmują. Niech gadają co chcą ja i ty wiemy że to nie prawda - powiedziałam uśmiechając się najwiarygodniej jak potrafiłam
Jak on się ze mną rozwiedzie to ja faktycznie nie dam rady ale nie z tego powodu co plotkują. Po prostu nie potrafiła bym już żyć bez niego i bez Damona. Wyszłam ze sklepu i chociaż chciało mi się wyć nie dała satysfakcji tym sukom które już stały przed sklepem sztucznie się uśmiechały a pózniej gadały za moimi plecami. Wróciłam do domu rozebrałam Damona, nakarmiłam go i nawet uśpiłam a Drake'a i Quicka nadal nie było. Mam już dość całej tej szopki. Dziś jak tylko Quick wróci od razu pójdę z nim pogadam. Muszę wiedzieć na czym stoję. I już któryś raz z kolei sięgnęłam po alkohol. Co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Po jakimś czasie wrócił Drake.
- No nie wierze siostra - powiedział na wstępie - znów piłaś?
- Słyszałeś wszystkie te plotki? - dopytałam - Al i tak pewnie pominęła te najgorsze
- Roz teraz plotkami się przejmujesz - powiedział
- Nie, przejmuje się swoim małżeństwem które jest w kompletnej rozsypce. Przejmuje się przyszłym rozwodem...
I się rozpłakałam i wtedy obudził się Damon więc wstałam i poszłam do niego a Drake poszedł za mną
- Roz nie zakładaj czarnych scenariuszy. Każdy związek ma kryzysy
Wzięłam Damona na ręce
- Myślisz że jak on się ze mną rozwiedzie to zabierze mi Damona?
- Boże... siostra spójrz na mnie - Popatrzyłam na Drake'a - Quick się z tobą nie rozwiedzie - powiedział powoli
Pokiwałam głową. Drake naprawdę wierzył w to co mówił.
- A gdzie Quick? - dopytałam
- W biurze - odparł Drake
- Zajmiesz się Damonem? - spytałam - tylko trzeba mu dać...
- Idz już - przerwał mi biorąc Damona na ręce - damy sobie radę a jak nie to poprosimy o pomoc nie mistrzu? Poszukamy Juli albo kogoś tam... A jak sobie teraz tego nie wyjaśnicie to zmuszę was abyście sobie wszystko wyjaśnili.
- Jak? - dopytałam
- Porwę wam Damona - odparł - nie mistrzu? Jak mama i tata się nie dogadają to robimy strajk - Damon zaczął coś pogadywać i machać grzechotką - widzisz was syn się ze mną zgadza.
Uśmiechnęłam się i poszłam do biura Quicka. Zapukałam nie usłyszałam słowa wejść ale i tak weszłam. Quick siedział nad jakimiś papierami
- Bardzo przeszkadzam? - dopytałam - Porozmawiasz ze mną teraz czy mam wpisać się w grafik i poczekać? Nie odpowiadaj nie zamierzam czekać. John to jest chore... Wiem głupia jestem nie powinnam... nie miałam prawa wyrzucać cię z pokoju ale się zdenerwowałam. Przepraszam. John proszę powiedz mi co się dzieje... Bo ja już naprawdę dłużej tak nie dam rady. Ty chcesz się ze mną rozwieść? - spytałam a po policzkach poleciały mi z nienawidzone łzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz