Musiałam to wiedzieć, musiałam wiedzieć że Quicka nadal mnie kocha mimo tych 5 miesięcy. I właśnie wtedy Amandzie zachciało się opowiadać jakieś bajeczki. No nie wierze. Przyszła z testem ciążowym. Gdy by była inteligentną osobą stwierdziła bym że przyszła pochwalić się że jest w ciąży. No ale Amanda nie jest normalną osobą. Więc wiedziałam że ten test to nic dobrego. I oczywiście Amanda próbowała wmówić że to ja jestem w ciąży. Swoją drogą to ciekawe. Ona wie że jestem w ciąży chociaż ja nie mam o tym pojęcia. Nie mam pojęcia czemu Amanda tak mnie nie cierpi. Przecież przywlokłam ją do domu by nie zeżarło ją stado. Nie żebym się tym jakoś przejmowała ale Amanda była denerwująca na maksa. I kiedyś nie wytrzymam i zrobię jej krzywdę. Bałam się że Quick jednak uwierzy w jej historyjkę. Po chwili która trwała wieczność Amanda spławiona sobie poszła. No i na szczęście Quick jej nie uwierzył. No i zapewnił że nadal mnie kocha że nic się nie zmieniło. Wiedziałam że jemu też było ciężko został sam z małym dzieckiem. No i musimy nadrobić całe 5 miesięcy. No i w dziwny sposób przestałam być o niego zazdrosna. Filip wyskoczył z tymi amazonkami a mnie wcale to nie ruszyło. Quick sam przyznał że amazonki były. No ale to było 5 miesięcy gdy by miał mnie zdradzić już by to zrobił. Zdecydowanie te 5 miesięcy to kupa czasu, wszyscy się zmieniliśmy w jakiś sposób. Słuchałam uważnie wszystko co mówił. Na koniec powiedział że za godzinę lecimy. Nawet trochę się zdziwiłam że chce mnie zabrać ze sobą. Ogarnęłam się i nawet udało mi się wpaść na Pati
- Patka mogła bym mieć do ciebie prośbę? - spytałam
- Jasne - odparła
- Wiem że mój brat to dupek i że wszyscy mają go dość. Nie wiem jak Al mogła z nim wytrzymywać niemalże 24 na dobę ale mogła byś go przypilnować żeby nie wpakował się w kłopoty. I jak uprze się żeby jechać do tej Rosji... Nie powinnam cię o to prosić ale...
- Chciała byś bym nie puściła go samego i z nim pojechała - zauważyła
- Właśnie - przytaknęłam
- Będę z nim chlać, płakać nad kieliszkiem, nie spuszczę z niego oka i jak będzie chciał pojechać do Rosji pojadę z nim. Nie martw się zaopiekuje się Drake'em.
- Pati? - spytałam
- No co lubię go. Jest dupkiem ale w swój dupkowaty sposób mi pomógł. To dzięki niemu skończyłam wzdychać do Luke i zaczęłam żyć własnym życiem - powiedziała szybko
Nie mogłam go zostawić samego. A Quick powiedział że to będą trzy dni. Drake'a ktoś musi pilnować. No po za tym to moja wina że Sasza zachciał Al. Wiem jak Drake się czuje bo on naprawdę ją kocha. Chyba nigdy nie był tak długo z dziewczyno no przynajmniej nigdy tak długo o żadnej nie gadał.
Pózniej już w milczeniu pojechaliśmy pod szpital. Quick zabrał Mariusza i Grześka. A gdzie Borys? Myślałam że to właśnie jego zabiera wszędzie. Dawno nie widziałam Borysa. Chyba przywykłam do tego kabla. Nawet jeżeli często rujnuje mi życie. Siedziałam i patrzyłam na bawiącego się Damona. Czułam się okropną matką która porzuca własne dziecko. Chociaż przecież nie zrobiłam tego z własnej woli. Zastanawiałam się czy jeszcze będę kimś ważnym w jego życiu. No i pózniej znów zaczęłam myśleć o tym co mówił Quick. Stał się większym psychopatą niż był wcześniej. Zaczął zabawiać się w Mściciela. Przyznał że zabija dla przyjemności, że robi to dla zabawy. Ale mimo tego wszystkiego była bardziej niż pewna że nadal chce z nim być. I chyba nie przeszkadza mi ta jego zabawa w Mściciela. Był psychopatą z którym nic nie wiadomo. Powinnam uciec i zadbać by Damon nie miał z nim kontaktu. Przecież to jest chore by dziecko widziało jak jego ojciec zabija ludzi, ale ja też nie jestem normalna. Chyba nikt kto żył w tym świecie nie jest normalny. Ja wiedziałam jaki jest na prawdę. Chociaż nadal nie pojmowałam jego rozdwojenia osobowości. Teraz to już chyba roztrojenia. Jak można grozić samemu sobie i po co?
Byłam tak zamyślona że nie wiedziałam kiedy dolecieliśmy do hotelu. Z wizyty u lekarza też nie wiele zarejestrowałam
- ...boję się tego co usłyszę, ale nie lubię nie wiedzieć więc może mi powiesz? Po co to ciągnąć - wypalił Quick
Spojrzałam na niego pytająco. Naprawdę nie przyswoiłam że coś do mnie mówi. I o czym do mnie mówił i jak długo?
- Przepraszam misiu wyłączyłam się, mógł byś powtórzyć - poprosiłam
- Mówiłem że będę jechać wieczorem na spotkanie chciał bym znać twoją decyzję czy pojedziesz ze mną czy nie? No i co z nami?
- A chcesz bym pojechała? - dopytałam
- Tak - przytaknął
- Więc pojadę - zapewniłam i go pocałowałam - a jak coś ci tam zepsuję. Ja siebie nigdzie bym nie zabierała wiesz często gadam jakieś głupoty a teraz przez ostatnie 5 miesięcy prawie z nikim nie gadałam - droczyłam się ale widziałam że w napięciu czeka aż ustosunkuję się do jego drugiego pytani - przepraszam - zaczęłam - byłam zamyślona, trochę mnie tym wszystkim zaskoczyłeś. Jesteś psychopatą i wiedziałam to zawsze. Wiem że się nie zmienisz i tego nie oczekuję. Kocham cię John wiem jaki jesteś naprawdę i chcę być z tobą. Chcesz to baw się w Mściciela tylko proszę nie używaj atomówki bo osobiście chciała bym jeszcze trochę pożyć. Możesz być sobie Czarnym koniem, Mścicielem, Quickiem i kim jeszcze tam sobie chcesz pod warunkiem że każdy z panów będzie zgodny co do tego że mnie kocha - Usiadłam mu na kolana i zaczęłam go całować - ale tak na serio przydał by ci się dobry psychiatra. I jeżeli udało by mu się ciebie wyleczyć sama bym się do niego udała.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz