poniedziałek, 20 listopada 2017

Od Quicka

Spotkanie przebiegało gładko w miłej sympatycznej i w miarę przyjemnej atmosferze. No poza incydentem, który miał miejsce z udziałem Roz. Niby rozmawiałem załatwiałem sprawy, ale jednocześnie nie spuszczałem wzroku z Roz. Po pierwsze to pięknie wyglądała, a po kolejne to wiele męskich wydań się nią interesowało. Jeden z obecnych jakiś pionek w grze zainteresował się bliżej. W sumie to już miałem się podnieść do niego gdy wyłapał w baniak od Roz. Dobrze się stało, bo nie chciałem rozwałki przed zakończeniem wszystkich interesów. Po chwili wróciła do mnie Roz i wpakowała mi się na kolana, chciała wypić drinka, ale coś nie ufała kelnerowi i w rezultacie zrobiłem jej sam. Podobno był smaczny i po nim Roz stwierdziła, że pobawi się w pokera a ja mam jej zrobić jeszcze jednego. Okej pomyślałem i skierowałem się do baru, po chwili byłem z powrotem i obserwowałem rozgrywkę. Pózniej głupek z którym miałem w planach zrobić interes postawił na szali właśnie ten kontrakt o który mi chodziło i Roz go ograła. Koleś się wkurwił a ja nie musiałem się z nim bujać wystarczyło przeczytać i klepnąć. Pózniej wszystko potoczyło się nie tak jak bym chciał. Roz narobiła małego zamieszania, ale panowie tak się zirytowali że musiałem się ewakuować, dla dobra ogółu byłem wkurwiony i mógł bym narobić głupot. Uważałem że Roz ma prawo zachowywać się jak jej się podoba była w końcu pod moją opieka. Gdy rozpętała się awantura bo jakiś typ się do Roz ślinił i twierdził, że ta mu seks obiecała kazałem Mariuszowi ewakuować Damona i podnosić lota sam wymierzyłem sprawiedliwość typowi, zwinąłem Roz i powoli wyszedłem z imprezy. No to jednak nie był koniec, nie miałem pojęcia że Roz tak odbije he no nawet fajne to było. Puściły ją wszystkie hamulce i całą noc do samiutkiego rana się bujaliśmy. Normalnie autostrada do nieba nie miałem pojęcia że moja żona potrafi takie rzeczy, tak zaspokoić faceta, e tam zaspokoić ona mnie musiała jeszcze... eh no obłęd ja już nie dawałem rady a ona swoje. Sam nie przypuszczałem że też mi palma odwali i zrobię to czego normalnie bym nie zrobił. Już się rozwidniało, gdy ostatnie podejście zrobiliśmy.
-No tak na okrągło bez przerwy to faceci nie mogą kochanie - tłumaczyłem jednak jeszcze zmobilizowałem samego siebie, a raczej Roz doprowadziła mnie do szaleństwa i pojechaliśmy po bandzie. Sporo włosów straciłem w tej akcji, dodatkowo zarobiłem malinkę jak pózniej się okazało... eh i Roz tak odleciała, że przez moment to myślałem, że straciła przytomność, ale ona miała tylko taki dziki odlot i obłęd w oczach. To jakaś orka. Ledwie zdążyłem usnąć a usłyszałem pukanie do drzwi. Założyłem spodnie nakryłem Roz i otworzyłem. W drzwiach stał kelner ze śniadaniem dla Damona i Mariusz z kolesiem który dobierał się do Roz.
-Szefie mam tego typa.
-Wejdż proszę.
-Czekałem ponad godzinę z nim bo głośno u pana było.
-Ta, dobra obetnij mu prawą łapę na początek i wyślemy jego szefowi i się zobaczy. I jak podobało się w landrynce? - dopytałem.
-No jestem usatysfakcjonowany.
-To się cieszę - mówiłem próbując rozruszać mięśnie które no nie ukrywam mnie bolały.
-Szef to chyba na tapetę na ostro poszedł.
-Mało powiedziane chłopie ledwo żywy jestem i jeszcze kolejne spotkanie dziś. Jak Roz zrobi mi powtórkę to nie wydołam, no mówię mało co na zawał nie zszedłem.
W tym momencie podniosła się Roz.
-Nie dobrze ci skarbie? - dopytałem.
-Boli mnie wszystko - skomentowała ze smutną miną.
-Pamiętasz co robiliśmy? - dopytałem.
-No to jak tu...  - zobaczyła Mariusza a obok tego typa - Co on tu robi? przecież mu jasno powiedziałam.
-No nawet mu pokazałaś - skomentowałem.
-Wiedziałeś o tym?
-Tak teraz pan zapłaci bo mojego skarbu się nie rusza.
-Jejku jak ty wyglądasz John jak sto nieszczęść - skomentowała.
-No bo niegrzeczna byłaś - uśmiechnąłem się.
-Przyzwyczajaj się - odparła.
Wtedy przyszedł Damon i poszedł do Roz się położyć, przytulić i dospać. Położyłem go na kołdrze by pod nią nie właził jak miał w zwyczaju ,bo Roz była naga więc eh...
-Szefie to ja wiem co mam robić więc uciekam a ty jak byś miał czas to zadzwoń bo chcemy z szefem coś omówić ja i Grzechu.
-No dobra tyko może po obiedzie, bo spodziewam się gościa na obiedzie.
Mariusz wyszedł.
-To gdzie dziś nas zabierasz?
-Tylko na dół kochanie i to raczej fajna rodzina a umowa to tylko formalność. To młody biznesmen mają córeczkę w wieku Damona a może ciut starszą więc powinnyście się dogadać, bo ta jego żona ma obsesje podobno ciągle łazi do jakiejś wróżki.
Podałem jej koszulkę by się ubrała, położyłem śpiącego Damona pod kołdrę i wtedy Roz zobaczyła tą plamę krwi i się przeraziła. Pobiegła do łazienki słyszałem prysznic więc poczekałem.
-Nie rozumiem tej plamy.
-Chodz do mnie połóż się proszę i nie martw tym
-Ty wiesz z kąt to...
Pokiwałem głową.
-Możemy o tym nie mówić - poprosiłem.
-Chyba sobie już przypominam - powiedziała smutno - boli cię? - dopytała.
-Nie martw się tym proszę nic się nie stało troszkę za ostro się ze mną obeszłaś i tylko tyle jestem mało elastyczny, bo my tylko kilka razy i nigdy w ten sposób, a przez ostatnie 5 miesięcy to nic. Rety słonko nie drąż proszę, ciężko mi o tym rozmawiać.
-A wieczorem tam na spotkaniu bardzo narozrabiałam? Masz kłopoty?
-Nie kochanie byłaś cudowna naprawdę i dziękuję za ten kontrakcik.
-Nie wiedziałam że robisz tak fajne drinki.
-Dziś zafunduję ci innego jak będziesz miała ochotkę dobrze?
-I znów mi odbije po nim.
-Za szybko tamtego wypiłaś kochanie to dla tego.
-Bo nie umiem pić - pożaliła się.
-Nie przejmuj się tym nauczysz się powoli wszystkiego, zaufaj mi.
-Ufam wiesz co robisz nie sprzeciwię ci się nigdy, udowodniłeś to w przypadku Damonka dziś przyszedł się do mnie przytulić.
-Widzisz kochanie mówiłem że się poukłada kochamy cię obaj mocno.
-No nie wierze i jeszcze to - wskazała na malinkę - ja naprawdę przepraszam za siebie.
-Nie przepraszaj tylko powtarzaj takie jazdy częściej podobało mi się no i słychać cię było na całym pietrze he Mariusz mówił... - Roz się zaczerwieniła. - Kochanie no nie wstydz się może lepiej o śniadanku byś pomyślała?
-A może jak nakarmimy Damona to sama bym coś nam zrobiła? Była by taka możliwość dostać się do kuchni?
-Jasne załatwię to zaraz
Roz coraz bardziej mnie zaskakiwała. Na prawdę to nasze rozstanie bardzo nas oboje pozmieniało. I nie wiem, ja się tak wyłożyłem z tym co robię a Roz, ona brnie ze mną w to szaleństwo ona jedna się mnie nie boi czuje się wyluzowana i mnie rozumie.
Damon dał się jej nakarmić, nawet go wykapała i ubrała. Rozmawiali sobie. Roz mu coś tłumaczyła a on gadał po swojemu. Ja zająłem się na chwilę tym kontraktem, bo musiałem zadzwonić i dogadać warunki. I jak się okazało poprawki przewalić. Pózniej zadzwonił ten biznesmen i zaprosił nas do siebie na domowy obiadek, więc nie pozostawało nic tylko się zgodzić. Ze śniadania nic nie wyszło, bo czasu już nie wiele było i musieliśmy się szykować do wyjścia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz