sobota, 11 listopada 2017

Od Tomka

Quick zadzwonił wyjaśnił o co chodzi a po jakimś czasie przyleciał odrzutowiec. Jak dotarliśmy na miejsce szczerze zdziwiłem się jak taki facet może żyć w takich warunkach. Borys pokierował mnie pod jego chatę. Poszedłem się z nim rozmówić. Ale tam o kurwa zdziwko bo stał Grzesiek i podobno nie byłem umówiony.
- To jest sprawa rangi państwowej - stwierdziłem
- Państwa mojego szefa czy jego obu państw? - dopytał Grzesiek
- Podobno jakieś szychy mają się tu zjawić lada moment
- Podobno no i - stwierdził Grzesiek - szef nie wyciera sobie dupy szmatami tylko papierem i to velvett.
- Możesz po prostu powiedzieć że jestem - niecierpliwiłem się
- Może tak, może nie kto to wie
- Nie irytuj mnie - powiedziałem
- Bo co dziwką we mnie wymierzysz czy mi pigułę sprzedasz. Słyszałem co zafundowałeś szefowi a że na spawał się Drake. Przyjaciel kurwa do bólu co?
- Powiesz że jestem oczekuje mnie
- Szczerze nie wydaję mi się szef dziś nie urzęduję. Z czego wiem spodziewa się delegacji i raczej nie twojej
- Człowieku za anonsujesz mnie czy mam zadzwonić że jestem
- To aż tak na ciebie czeka?
- Jesteś tylko wojakiem gówno wiesz jak on robi interesy
- A ty wiesz? - dopytał
- Nie wiem i szczerze nie chcę wiedzieć, ty też nie
- Ja tam się ze wszystkim zgadzam - stwierdził Grzesiek - no ale dobra jak się upierasz to powiem
Quick zaraz mnie przyjął. I w mojej obecności Grzesiek dostał opierdol bo się poskarżyłem.
- Stary jak ty możesz tak żyć - zacząłem na wstępie
- No co ci nie pasuje - uśmiechnął się Quick
- Gówno kurwa żyjesz gorzej niż w szambie. Możesz mieć wszystko a w gównie się tarzasz - stwierdziłem
- Lubię to miejsce, żona czuje się tu dobrze. Jest cicho, spokojnie. Czasami mamy rozrywkę w postaci trupów. Ogólnie jest spoko.
- Powinieneś stary to wszystko jebnąć w pizdu. Jak nie chce z tobą gdzieś jechać to zostaw ją w chuj połóż alimenty i niech się buja z gnojem.
- Uważaj na słowa - ostrzegł mnie Quick
I przyznam że nigdy w stosunku do mnie nie był tak ostry i nie brzmiało to oficjalnie.
- Mówisz o mojej żonie i moim synu. Przyjazń przyjażnią. Praca pracą ale mówiąc o mojej rodzinie mówisz o mnie a jak wiesz nie mówi się o mnie do mnie.
- Ta... jak ci się coś wytknie to pózniej boli - stwierdziłem
- No - powiedział Quick - obstawiasz całą imprezę rekreacyjnie
- Czyli teatrzyk - stwierdziłem
- Za hajsior - dodał Quick - Dzielimy się fifti fifti i wisisz mi za przelot w to i nazad. Towar masz za darmo, pokoje za darmo, burdel za darmo.
- Tu mi się to nie zwróci - stwierdziłem
- Więc płać i płacz - dodał Quick - biznes jest biznes - podsunął mi papiery do podpisania. - przeczytaj warunki umowy i podpisz - poprosił
- Nie muszę ufam ci - powiedziałem
- Nie powinieneś
- John jesteś moim przyjacielem.
- W tym momencie partnerem w interesach mylisz pojęcia - dodał
Z tej strony nie znałem swojego kumpla. Stał się dziwny, inny, oficjalny. Pewnie znów mu się coś we łbie pomieszało. Ale trzymałem z nim bo opłacalne to było. Siedziałem na ciepłej posadzce we Włoszech. A te kilka dni tutaj jakoś przeżyje. Podpisałem w ciemno bo wiedziałem że raczej mnie nie wyrucha w interesach a pózniej miałem lol. Nie wiedziałem że ten cały Drake jest taki dobry w pokerze. Opierniczył wszystkich do suchej nitki i nie wiedziałem że Quick który był generalnie kulturalny i grzeczny w stosunku do kobiet, wycofany do nich i generalnie na nie co dotyczy bab. Ta stara się zaczęła do niego dobierać. Ten jej na to kurwa pozwolił co się zdziwiłem. Potem przez chwilę stał się sobą i się wycofał jak to on. A za moment skoczył za bar i zaczął gwiazdożyć przed tą babą. Nie znałem go z tej strony. Żonglowanie butelkami, rzucanie, mieszanie. Barman mi pózniej opowiadał że drink w którym utopił moją tabletkę był zrobiony profesjonalnie i w hawajskim wykonaniu. Ciekawe co on jeszcze potrafi. Pózniej musieliśmy pilnować tej baby bo za bardzo na niego leciała. Ja pilnowałem czasu żeby mógł tą umowę doprowadzić do końca bo o to chodziło od tego tu byłem. Starałem się bo prowizja była nie zła od tego interesu. Ale jak on to zrobił że nic jej nie dał chociaż baba była napalona na niego a dostał to czego chciał a nawet więcej. W sumie suczka była całkiem niezła starsza ale fajnie było by się z nią zabawić. Pózniej nie wiedziałem o co chodzi mu z tą kamerą i po co mu to nagranie. Wypił przecież tylko lampkę szampana więc dobrze wiedział co i jak. Po za tym była biznes kamera więc po co mu ta prywatna nie rozumiem. Ciekawe czemu Drake zmył się tak szybko. I skąd miał dwie walizki kasy a wyszedł z pięcioma. Ciekawe o co w tym wszystkim chodzi. Ale mój kumpel nigdy się nie tłumaczył nikomu. Zawsze grał sam do własnej bramki. Nigdy nie brał wspólników czasami pomocników. Ten lekko duch Drake coś mi nie pasował. I ci jego ludzie tacy służbiści ale jakoś to przełknąłem. Dziewczyny się nie narobiły, czekałem tylko aż wyjedzie delegacja. Bo za udane interesy miałem dostać premię ekstra. Skąd on ma kasę... Skąd on w ogóle tu wszystko ma. Na tego dzieciaka wydał majątek o atomówce też gadali w telewizji. Kurwa trzeba będzie się zbliżyć bardziej do mojego kumpla bo coś mi się koleś ślizga. A ja nie lubię nie wiedzieć. Zawsze gadaliśmy o jego ruchach. Teraz jakoś przestał. Nie miał wielu kumplów zawsze był samotnikiem. A może ta jego baba i ten Drake coś go poukładali pod siebie. Trzeba się tym zainteresować. Bo w tej sytuacji warto było by ugrać coś dla własnego ja. Bo skoro pies gryzie to kot też może się na lizać.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz