-Muszę siku.
-Trzeba było zostać w domu tam byś mogła szczać kiedy by ci się chciało.
-Drake nie bądz chamem i się zatrzymaj- stanęłam po stronie Rozi. Drake wdepnął hamulec. I bez słowa gapił się przed siebie. Rozi poszła.
-Mógł byś się nie zachowywać jak dziecko?
-Ty też mogłaś zostać- stwierdził.
-I co żeby zrobić na złość i pokazać jak to jesteś silnie obrażony nie pozwolisz siostrze się wysikać i to siostrze w ciąży.- wtedy coś walnęło nam w maskę.
-Cholera. Że też musiało jej się zachcieć szczać- warknął Drake i wyszedł z samochodu od razu wbijając nóż w łeb zombie. Ja również wyszłam. Wokół nas zebrało się ze dwadzieścia zombiaków i szło coraz więcej. Drake wyjął pistolet i zaczął strzelać.
-Jest ich za dużo.- stwierdziłam wbijając nóż w jednego z trupów.
-I otaczają nas- dodał Drake, porozumiewawczo popatrzyliśmy po sobie, Rozi była kilka metrów dalej i ją też otaczały zombiaki. Wzięłam plecak i oczyściłam sobie drogę do niej z trupów a Drake powoli szedł za mną. Ja również wyjęłam pistolet i pomogłam dobić Rozi to co ją otaczało.
-Chodz- powiedziałam do niej, złapałam ja za rękę i pociągnęłam za sobą.
-Musimy poczekać na Drake.
-Zaraz przyjdzie był tuż za mną- uspokoiłam ją- musimy się jakoś stąd wydostać.
W lesie trupów było o wiele mniej niż na drodze. Ale wręcz musiałam ciągnąć Rozi za sobą. Drake'a nie widziałam powinien już nas dogonić. Kiedy uznałam że odeszłyśmy na odpowiednią odległość zatrzymałam się i zwróciłam do Rozi.
-Musisz tu zostać. Pójdę do Drake ale ty musisz tu zostać.
-To mój brat- zaczęła się sprzeciwiać.
-Wiem Rozi, ja też się o niego martwię- i to było prawdą- ale nie mogę cię narazić, Drake chyba by mnie zabił gdyby się dowiedział.
-Myślisz że będę tu stać i grzecznie czekać -powoli zaczynała krzyczeć.
-Ciszej. Bo jeszcze nas zauważą. Ja ci nie pozwolę stąd odejść. Jak tu nie zostaniesz to żadna z nas do niego nie pójdzie a Drake może naprawdę potrzebować pomocy.
-Ok- zgodziła się w końcu a ja od razu pobiegłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz