Luke wziął jednego z piwnicy i gdzieś z nim pojechał. Zastrzelił trójkę z nich ale dziewczynę puścił. Nie wiem dlaczego może powiedziała coś ciekawego a może po prostu mus się spodobała w końcu to facet. Miałam zamiar zapytać ale Luke był w totalnej rozsypce a więc odpuściłam. Trzymałam wartę a jako że było spokojnie zaczęłam rysować plan miasta. Przez miasteczko jechała jedna autostrada, jedną z jej końca zastawiliśmy samochodami i to też uwzględniłam. Narysowałam tez pobliski las i zaznaczyłam tą całą jaskinię. Z drugiej strony miasta było kilka pól. Zaznaczyłam naszą granicę. Czyli całe miasteczko, granica zaczynała się na polach a kończyła na jaskini. Nie byłam pewna jak to ogrodzimy ale jakoś będzie trzeba. Luke na pewno coś wymyśli.
-Co robisz?- spytała Creepy która do mnie wyszła.
-Robię plan miasta- wyjaśniłam.
-Po co?- rzuciłam jej mordercze spojrzenie.- A mogę też mieć wartę? Jest nas mało a ja potrafię patrzeć. Wy w tym czasie będziecie mogli zrobić coś innego.
-Pomyślimy o tym- powiedziałam na odczepnego ale gówniara nie chciała się odczepić.
-Niespodzianka- krzyknęła po jakimś czasie. Podążyłam za jej wzrokiem i faktycznie misiek podchodził do płotu.
-Może daj jej coś do jedzenia- podsunęłam. W sumie to był misiek Quicka a na dodatek odczepi się ode mnie to dziecię. Creepy od razu pobiegła do Witka i jak torpeda wyleciała z domu do płotu a szczeniak za nią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz