No jak to usłyszałem to mnie wmurowało w glebę. Aż się wyjebałem do góry kołami. Dwoje ludzi mnie podniosło pytając
- Szefie co się stało.
Zamiast żołnierzu powiedziałem
- Ty wojownik. Daj mnie co, to z anteną.
- Szefie to jakiś dupek nic nie znaczący
- Nie mówi do mnie teraz to rozkaz. Daj i powiedz jak to użyć
Więc tamten zaczął mi wyjaśniać. Pokazywać jakieś przyciski. bleblebleble...
- Jak mam zrobić aby tamten co gada mnie usłyszał. - Żołnierz nacisnął przycisk
- Może szef mówić, na końcu proszę powiedzieć odbiór.
Łapy me się trzęsły i albo ja mam gorączkę albo słyszałem Drake.
- Te wiatrak słyszysz mnie? No mów do mnie, powiedz coś? A no tak odbiór. Odebrałeś? To dobrze... mów do mnie teraz. - Ale nic się nie działo - 8 osób na spacerze a wy mnie słyszycie? A no i odbiór. Ktoś coś? Dobra nie chcecie gadać to będę mówił ja. W Krakowie jest smok. Do smoka nie chodzimy. W szpitalu były dobre duchy i jeszcze straszą. Wiatrak jak tam jesteś to uważaj na myszy. I chyba bez odbioru - mruknąłem zrezygnowany. Jeżeli to był Drake na pewno się połapie że to ja. I może się jeszcze odezwie. No bo tylko on we wiatraku miał myszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz