czwartek, 19 października 2017

Od Quicka

Ze snu wyrwało mnie płakanie. Musiałem twardo spać bo zapomniałem, że dziecko już się urodziło. I o mały włos nie zrzuciłem go z siebie. Rozi przekręciła się na drugi bok i spała dalej. Nie budziłem jej bo ostatnio naprawdę za dużo przeszła.
- W sumie to nie becz, damy sobie stary radę. Niech mama sobie pośpi - szykowałem butelkę i rozmawiałem z Damonem to naprawdę go uspokajało.
Na dworze było gorąco więc pomyślałem że wyjdę z nim do chłopaków bo słyszałem że niezle się tam bawią. Szybko przyszykowałem mu butelkę, zawinąłem go w koc. I na wszelki wypadek zostawiłem go na własnych rękach bo bałem się że zacznie ryczeć. Po cichu wymknąłem się z pokoju
- Widzisz jak chcesz to umiesz być grzeczny. Posiedzimy sobie z chłopakami. Ty się napijesz mleka, ja się napije piwa no każdy dostanie butlę. A mamusia się wyśpi i będzie miała dobry humor bo teraz to ją chyba chłopie wystraszyłeś tym swoim beczeniem.
- Ty znów do niego gadasz - stwierdził Drake
- Bo on nie robi sobie ze mnie jaj
- A co ty się zabawiasz w nianie Franie
- Oj daj spokój wiesz co przeszła Rozi teraz sobie śpi więc go zabrałem
Na podwórku był już Maniek, Grzesiek, Borys jeszcze jakieś ziomki z osady, których Drake ogrywał w pokera. Usiadłem na krzesełku obok nich i karmiłem Damona w sumie to nie było takie trudne
- Chłopakom to już się fanty kończą i co będzie dalej? Pokerek rozbierany? - skomentowałem
- Rozpraszasz mnie - stwierdził Drake
- Nie mogę cię rozpraszać bo ty się nie umiesz skupiać. No wiesz Damon krzyczał, a tobie smok zjadł króliczka. Straszne to było przeżycie Drake'uś prawda prawie się popłakałeś
- Szef to ma dzisiaj dobry humor - powiedział do mnie Mariusz
- No wiesz mam dwa seriale w jednym. Niania frania i Na sygnale he he. No i mógł bym tak jeszcze przytaczać
- A szef nie miał odpoczywać
- No przecież odpoczywam siedze sobie, piwo pije i nawet coś tej sarny bym zjadł ale nie włoże go do wózka bo boję się że będzie ryczał.
No i tak siedzieliśmy przez dwie godziny. Pózniej poprosiłem Julkę żeby zrobiła młodemu mleko i udało się że nawet nie płakał. Tylko za to mnie o rzygał.
- Powinieneś sobie na ramie zakładać pieluchę - stwierdziła Julka
- Dobre rady zawsze w cenie - stwierdziłem bo pomysł był świetny ciekawe skąd ona to wie. Godziny powoli upływały ja już byłem po piątym piwie. I stwierdziłem że już chyba wystarczy. Bo zaczynam widzieć dwóch Damonów
- Dobra panwie ja to będę spadał, mam już trochę w czubie i robi się chłodno. Eee i trzeba będzie pewnie wykąpać tego szkraba.
- Jak dzisiaj on w nocy będzie się darł - powiedział już dobrze naprany Drake - to daj mu wódki bo po wódce lepiej się śpi.
- Jasne, jasne - stwierdziłem - szczególnie po tej ruskiej - i na odchodne dodałem - a potem będzie miał kaca i dam mu coli
Gdy wszedłem do salonu to Julka dała mi umytą butelkę i zwróciła mi karton z mlekiem.
- Nadajesz się na niańkę - stwierdziła
- No wiesz, osikał mnie, o rzygał mnie, brakuje jeszcze kupy i będę ojciec pełną gębą. A i dzięki że pomogłaś Roz z Damonem on jest jeszcze malutki, a ona no cóż i zmęczona i chyba nie za bardzo wie co robić. Oboje się wszystkiego uczymy. I jeszcze Ananda. Ja nie wiem jak to będzie bo do roboty wrócić musiał będę  W sumie to  sobie jakoś poukładałem żeby być częściej w domu, ale robić trzeba żebyście mieli co jeść bo wszyscy się nakręcacie. No nie mówię o tobie Jula, ale jesteście przeciw Damonowi bo płacze i jeżeli im to nie odpowiada to ja i Roz stąd odejdziemy. Postawie sobie i Roz chatę dla mnie to nie jest problem. Tylko wy z mojej strony będziecie mogli liczyć jedynie na nietykalność i ochronę. Wiem że może jestem egoistą, ale dla mnie liczy się tylko mały i Roz i nie może tak być że jak mnie nie ma to wszyscy z ryjem na nią, bo coś tam. Damon jest moim synem to ja popełniłem błąd bo go zrobiłem. Roz nie jest gotowa na to a ja jej uszykowałem takie piekło. Dla tego będę ich chronił i jeżeli będzie trzeba postawię ludzi którzy będą pilnować by miała spokój. Ja przepraszam że mówię to do ciebie bo ty chyba nas jako jedna z niewielu rozumiesz .
-Wiem tylko co ja mogę. Sam będziesz musiał porozmawiać z nimi wszystkimi
-Ja mówię tobie bo ty pomogłaś Roz dziś jako jedyna. I prosić chciał bym ciebie jeżeli to nie jest dla ciebie problem byś pomagała troszkę Roz jak mnie nie będzie. Wiesz idą zimni i będę musiał zapolować. Zejdzie mi się trochę bo raz zwierzyna jest, raz jej nie ma. A nie mogę pozwolić sobie by podeszli bliżej bo Damon mi krzyczy więc je przyciągnie i płot puści. Roz jeszcze nie wie, nie chciałem jej mówić bo jest padnięta. Dobra uciekam - powiedziałem
-Słodko wyglądasz z tym malcem i podziwiam cię że tak dbasz o Roz. Ja zawsze postrzegałam cie jako zimnego drania, a ty masz w sobie tyle ciepła, spokoju i zrozumienia. Rozi w całym tym pechu ma trochę szczęścia że ma takiego ciebie. No idz już bo chwiejesz się z deka tylko go nie upuść
-No co ty i dzięki za komplement rety nie wiedziałem że mi się przyglądasz he he.
Wszedłem na górę Damon nie spał ale nie płakał. Jakie było moje zdziwienie kiedy zobaczyłem Rozi siedząco na łóżku i oglądającą  katalog.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz