poniedziałek, 16 października 2017

Od Quicka

Chwilowo wszystko jak by wróciło do normy, chłopaki oglądali ten film, babeczki coś tam tworzyły w kuchnie. A ja miałem chwile odpoczynku walnąłem się na wyro i wtedy przypomniało mi się że miałem porozmawiać z profesorem. Profesor siedział na ganku.
-Witaj chłopcze trochę marnie wyglądasz widziałem że po nocach nie sypiasz. Usiądz porozmawiamy - poprosił .
-W sumie to chciałem panu powiedzieć że widziałem tego zimnego i generalnie nie chcę siać paniki, ale to mi się nie podoba. Co zobaczyłem, widział pan może jakiegoś z nich?
-Nie - przyznał profesor - to było ściśle tajne, ale po pobraniu próbek od Alex wyselekcjonowałem pewne substancje i stworzyłem to.
Wyjął z kieszeni fiolkę.
-Ma pan lekarstwo?
-Niestety nie ale mam pomysł
-Słucham?
-Widzisz to właśnie tę substancję wstrzykiwali kobietom w ciąży i co tydzień zmieniali dawkę. W sensie ze ją zwiększali i pomyślałem że gdy byś wytypował jakąś kobietę mogli byśmy sobie wyhodować takiego stwora. Wtedy byśmy wiedzieli jak to wszystko działa
- No nie wiem czy to dobry pomysł bo nasza Al się z nimi porozumiewa jak by telepatycznie. Poszedłem odłowiłem jednego, miałem przyprowadzić ale wtedy ona chyba się z nim skontaktowała. Bo choć była w domu, wiedziała co z nim robimy. Poskarżył się mówiła że niby ja i Drake chcieliśmy go zabić, choć plan zakładał coś innego. Dodatkowo nie stawiał większych oporów znał Drake i nawet za nim szedł. One nie uciekają, żywią się gdy odczuwają głód. Całkiem jak by myślały i wyglądają całkiem zwyczajnie. Co prawda niemrawo się poruszają ale poznać to można ich w sumie tylko po czarnych oczach totalnie bez wyrazu. No i pokryte są tą czarną pajęczyną żylną. Musieli nad tym długo pracować skoro to się rodzi to musi pewnie rosnąc i ten proces wzrostu przejść... kurde nie wiem jak się za to zabrać... ehhh...
-Interesujące że Sasza stworzył coś takiego - stwierdził profesor - Ciekawe czy odczuwają ból i inne doznania.
-Nie mam pojęcia profesorze ale wiem że mają imiona i są podobno rodzeństwem. Rozwala mnie to na łopatki i spać nie daje.
-No podejrzewam że nie tylko ta sprawa spędza ci sen z powiek - stwierdził profesor.
-W sumie to nie miałem dobrych relacji z ojcem i nie nauczyłem się relacji właściwych z ludzmi. Sam ze sobą też jakby nie radzę sobie no i Rozi stawia mnie pod ścianą. Tak bym to delikatnie ujął
-Zmieniłeś się synu. Odkąd cię poznałem - stwierdził profesor - co się z tobą dzieje porozmawiaj ze starym człowiekiem. Ja z synem miałem dobre kontakty choć nasza praca różniła się diametralnie więc i tobie może będę mógł w czymś pomóc, doradzić
-Eeeee... cały czas profesor pomaga i żona dom do kultury doprowadziła.
-Tak tylko relacje miedzy wami są dziwne opowiedz jak to się stało że jesteście no jakby razem
-Po całym tym gównie rok siedziałem w jaskini w lesie. Wyszedłem spotkałem Al trochę pomogłem. Pózniej Rozi i Drake. Od nich dowiedziałem się o tej chacie i o ludziach ze szpitala. Ja sam szukałem Amandy to moja siostra. Luke jest bratem Al, a Rozi siostrą Drake
-A ty i Rozi?
-To, to już całkiem skomplikowane jechałem na polowanie i zabrałem ja ze sobą. Zbierała zioła to było jakieś 3 dni od spotkania z nimi chyba i wtedy wracaliśmy z tego lasu. I jakoś tak wyszło. Po jakimś czasie Drake dowiedział się i nakrył nas jak się całowaliśmy i zszokował mnie informacją że ona ma 16 lat... ehhh... to był jej pierwszy raz. Pózniej przyszła kiedyś do mnie i stwierdziła że okresu nie ma, a ja że to chyba normalne. Chodziło mi raczej o to że jest jeszcze za młoda i nie wracaliśmy do tego. Ja się troszkę wycofałem w sensie że przyhamowałem i mnie Ivan dorwał. Pózniej poznałem pana. Spieszyłem się do nich bo nie wiedziałem czy przetrwali... Czy on ich nie połapał lub nie powybijał. No i teraz tak jest jak jest.
-A ty jak to widzisz? Bo tu chyba się pogubiłeś co?
-Znaczy jakby odkryłem siebie na nowo. Niedawno i trochę mi się to nie podoba. Byłem zahukany przez starego i chyba zdałem sobie sprawę że nie jest żadnym hamulcem dla mnie. Muszę trzymać się krótko bo inaczej to na żywioł idę. A Rozi młodziutka jest i mi nie pomaga w tych sprawach
-To może znajdz sobie jakąś starszą pannę tyle tu ich i aż piszczą do ciebie. A generalnie to że Rozi do tej pory nie stanęła na nogi to jest twoja wina bo ciągle wszędzie ją nosiłeś. A noga nawet skręcona musi pracować. I szwy też muszą się ponaciągać a teraz to ją wszystko boli. Ty po prostu się za mocno nad nią trzęsiesz i muszę stwierdzić że chyba się jej boisz. A przecież to nie jajko nie stłucze się. A ciąża to nie choroba tylko jak ty to powiedziałeś stan umysłu. I to ty masz problem z jej ciążą a nie ona z własną.
-No wie profesor? Ja to nie z takich zresztą zakodowałem się już na nią i żadna inna mnie nie skusi. No poza tym to ona kurde zamki chce żebym pozakładał. No domaga się tej prywatności ode mnie i okazuje to wyraznie. Na przykład budzi mnie w nocy, a ja się obawiam że jej zaszkodzę bo młodziutka i ta ciąża i wszystko jest niby dobrze ale ja nie wiem czy ją to nie boli. Ciężko mi o tym mówić no i ten poród sam pan mówi że dobrze to nie wygląda...
 I pewnie ciągnął bym dalej tę rozmowę gdy bym nie zobaczył Rozi opartej o framugę drzwi .
-Długo tak stoisz skarbie? - zapytałem
-Nie chciałam przeszkadzać ale szukałam ciebie i profesora miałam na obiad poprosić .
-Chodż chłopcze - powiedział profesor. - Wrócimy jeszcze do tej rozmowy .
Jednak jedzenie mi nie szło. Zastanawiałem się ile usłyszała Rozi przeprosiłem wszystkich i poszedłem na górę .
-O nie mój drogi ja ci tu zaraz dam lekcję pokory - darła się Rozi idąc za mną. Gdy weszła do pokoju popchnęła mnie na wyrko no to usiadłem, a ta do mnie.
-Rozbieraj się John
No to powoli zacząłem wykonywać pytając.
-Czy wiesz co robisz słoneczko?
A ta sama zaczęła się rozbierać ba mi jeszcze pomogła i się drze
-Już ja ci pokarze a profesor też oberwie za swoje.
No i mi pokazała znaczy dała lekcje i przyznam że mi się to podobało. A zmordowałem się, no w ten sposób to ja z Rozi jeszcze nigdy
-I co już zadowolona? - dopytałem
-A ty co mnie pytasz zagęszczaj ruchy i powtórka
-Ale słońce uspokój się nie mam siły - kombinowałem żeby naprawdę coś jej się nie stało.
-Praktyka czyni mistrza nic ci nie będzie poza tym chce jeszcze - domagała się.
Okej.... To nie było normalne. Rozi zdecydowanie się wściekła i próbowała mi coś udowodnić. Choć sam nie bardzo wiedziałem co więc jak chciała to jej pokazałem na co mnie stać.
Ledwie skończyłem i chyba ta runda była moja bo Rozi się uspokoiła. Przeciągała się po łóżku jak kotka po czesaniu. Usłyszałem pukanie do drzwi
-Zaraz - powiedziałem. Wciągnąłem spodnie nie zapinając ich -wejść - i w drzwiach stanęła Julka Pati Alex i Borys
-Muszę spadać - powiedziałem całując Rozi, a ta do mnie na forum publicznym
-Byłeś dobry ale możesz być jeszcze lepszy i zamek zakładaj dziś i ostatni raz wychodzisz po obiedzie z domu. Musisz mieć czas dla rodziny i żyć jak normalny człowiek, a nie jak robot
Wkurzony zbiegłem na dół zapinając spodnie i ubierając się po drodze .
-No nasz szefuńcio dostał lekcję pokory - śmiał się Drake
-Nie denerwuj mnie - i wyszedłem


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz