No tak musiałem iść w końcu pod ten prysznic. Rety czy ja zawsze muszę brać kąpiele w biegu czy towarzystwie. Ee... nie ma jak cywilizacja. Wyszedłem spod prysznica poszedłem się ubrać. Ktoś wtedy pukał bredził coś po Włosku pózniej po Angielsku. Słyszałem Roz więc tylko założyłem spodnie i na bosaka śmignąłem do drzwi. Po drodze minąłem dziewczynę w czarnej sukience. Która niosła świecznik. Zatrzymałem się i odwróciłem na pięcie kurwa ja mam zwidy.
- Ej... - wrzasnąłem do niej po Włosku
Chciałem ją opierdolić kimkolwiek była. No przecież taka laska nie będzie mi się kręcić po pokojach jak zobaczy to Roz przecież mnie zabije. I ona się wtedy odwróciła. I wtedy chyba mnie musiało skosić z nóg. Jedyne co wybełkotałem to bella.
- Może byś wstał - stwierdziła Roz - zaraz się przebiorę bo chyba zle wyglądam
- Ale ja stoję - powiedziałem
- Na mój gust to się modlisz
Otrząsnąłem się z letargu.
- Wiesz co Roz ci powiem. Tylko mi nie nabij lima
- No naprawdę jest aż tak zle? - dopytała
- Nie no ta księżniczka
- Ale co - wywrzeszczała się na mnie
- Ona się przy tobie chowa
- Ty sobie ze mnie żartujesz - uśmiechnęła się
- No wiesz przy niej miałem tylko efekt wow - powiedziałem już całkiem przytomny. - ale ty zwaliłaś mnie na kolana. Więc nadal twierdzisz że nie obejrzał bym się za tobą na ulicy w tamtych czasach. Swoją drogą - podszedłem do niej i przyciągnąłem ją do siebie. - ciekawi mnie co tam masz pod spodem
Nawet chciałem ją pocałować. Ale ona mnie odepchnęła. Mówiąc
- Wiesz ile ja czasu poświęciłam żeby tak wyglądać? A ty to wszystko chcesz popsuć w jedną minutę
- Okej - podniosłem ręce w geście poddania - to ja lecę się szykować bo jesteśmy już spóznieni.
- Włosy to sobie na lokówkę kręciłeś? - dopytała
- Nie właśnie jak je sobie nie ułożę na żel to wyglądam jak pudel
Ubrałem się i w sumie byliśmy gotowi do wyjścia.
- To co idziemy po ekipę? - dopytałem
Zdziwienie było takie że gdy wyszliśmy wszyscy już czekali.
- Tak wiem jesteśmy spóznieni - wyprzedziłem ich stwierdzenie
Ale dziewczyny eh... Jednak fajne ciuchy, kosmetyki robią swoje. Normalnie bym ich nie poznał. Poszliśmy do windy. Kierownik już na nas czekał.
- Jest pan spózniony szefie, ale my już do tego przywykliśmy. Czekają na pana na dole. Od wczoraj dodam.
- Miałem drobne problemy. Jeżeli czekali to jeszcze poczekają dziś jem kolacje z rodziną. Więc powiedz im że ewentualnie jutro. I odezwę się jeżeli chodzi o godzinę. No to zapraszam kochani chodzimy.
Szef hotelu osobiście zaprowadził nas do naszego stołu.
- Czy taka zastawa i obrus mogą być? - dopytał - bo wszystko można szybko zmienić.
- Wszystko jest w porządku
Kelner dopytał czy ma podać karty.
- W języku polskim poprosimy - powiedziałem
Pózniej podszedł pewien koleś.
- Szefie to co jutro obstawiać?
- Anglicy wystawiają dobrego konia, nie wiem jak się nazywa siwek z 9 w każdym razie. No i jeszcze wiem że Arabii mieli wystawić swojego.
- A pan na co by postawił? - dopytał
- Ja stawiam na czarnego diabła z nr 6
- Hmm... to jakiś nowy.
- Ta... ogier z mojej stajni. Będzie biegł pierwszy raz.
- A czemu diabeł i przeklęta 6?
- To na cześć mojego syna urodził się 6 i ma na imię Damon.
- I pierwszy raz pan mówi?
- Dokładnie
- Może sobie nie poradzić w tej stawce. Będę musiał się zastanowić ale dziękuje
- Naprawdę wystawiasz konia? - dopytał Drake
- Ta... wystawiam i nawet na niego postawie
- Myślisz że wygra?
- Podobno jest dobry. W sensie że ma dobre czasy tak mówi trener. Po kastracji podobno miał by lepsze ale jak zaliczy parę wyścigów to klaczki będą za nim szalały. Dobra wybraliście już menu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz