piątek, 13 października 2017

Od Rozi do Quicka i Drake'a

Śniadanie minęło normalnie, Amanda czegoś się czepiała. Drake narzekał że boli go głowa i żeby wreszcie się zamknęła. Nikt nie wspominał o ugryzieniu Alex. Lexi była dziwna, ale trzymała Drake'a za rękę. Więc z nimi chyba wszystko ok. O boże... A jeżeli on się od niej zarazi... Trzeba dziś jechać do Krakowa ostatni nasz wypad nie skończył się zbyt dobrze. Swoją drogą Quick strasznie przejął się tym co spotkało Lexi. Nie żeby mnie to nie obchodziło jest moją przyjaciółką, ale on zachowywał się jak by chodziło o kogoś więcej niż przyjaciółkę. Był przejęty tak samo jak Drake. A jak... Nie, jestem głupia. Między nimi nic nie ma, było kiedyś. Eh.. tak to jest jak się mieszka z byłą dziewczyną własnego chłopaka.   
- Słoneczko może nie powinnaś jechać - wypalił Quick gdy byliśmy sami w pokoju
Dlaczego nagle mu się odwidziało
- Chce jechać - powiedziałam
- Dobrze - zgodził się
Pocałowałam go i trzeba było się zbierać do wyjazdu. Swoją drogą byłam rozdarta. Chciałam jechać, chciałam zobaczyć własny dom, ale z drugiej strony poprzedni raz pokazał mi że nie zniosłam tego wypadu zbyt dobrze. Kiedy zeszliśmy na dół, Drake już na nas czekał.
- Co się tak dziwicie? - spytał
- Stary no nie wiem czy się nadajesz - powiedział Quick
- Słuchaj chyba nie myślisz że pozwolę włóczyć ci się po moim domu kiedy mnie tam nie będzie. Lubię cię stary ale są granice  - odparł Drake - kieruje - powiedział szybko
- Nie ma mowy - oburzył się Quick - jedziemy moim samochodem i ja kieruje. Stary lubię cie ale są granice
- Możemy już jechać - przerwałam im
Wsiedliśmy do samochodu. Koło 30 ludzi czekało na rozkaz szefa. Po co tyle ludzi? Jechaliśmy w milczeniu do momentu kiedy tej ciszy nie przerwał Drake
- Siostra czy ty nie potrzebujesz siusiu? - spytał w momencie kiedy przejeżdżaliśmy przy wraku spalonego samochodu.
- Odczep się - warknęłam
Naprawdę nie chciałam spalić tego samochodu. Przecież to był samochód Quicka. Mój plan w tedy był nieprzemyślany ale nie miałam dużo czasu. Jechaliśmy tą samą drogą co ostatnio więc niedługo będziemy mijać samochody karzełka. Tym razem nie pójdę siusiu - obiecałam sobie.
- Czego właściwie szukamy? - spytał Drake - nie chce nic mówić ale zabraliśmy już wszystko co miało związek ze sprawą.
- Drake - poprosiłam - zamknij się
On zawsze jak jest zamknięty na małej przestrzeni to zaczyna bredzić i zamęczać ludzi gadką. Ciekawe czy to ma jakiś związek z jego karcianym życiem.
- Zatrzymaj się - poprosił Drake nagle
Quick nie zdążył jeszcze zatrzymać samochodu, Drake otworzył drzwi i puścił pawia 
- Prowadzisz jak moja babcia - mruknął Drake zamykając drzwi
- Ostrzegam cię - powiedział spokojnie Quick - bo za chwilę będziesz szedł z buta
I jakoś dotrwaliśmy do tablicy Krakowa. Gdzie na drzewie zaparkowany był samochód. Tak to był ten samochód którym jechał karzełek z Drake'm. Trupa kolesia którego zastrzeliłam już nie było pewnie coś go zjadło. Jak wjechaliśmy do Krakowa Drake pokierował Quicka jak ma jechać. Zatrzymał samochód przed naszym domem. Zamknęłam oczy... Ciężko jest wracać do domu w którym się wychowałeś bo wiesz że to już nie jest twój dom. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz