sobota, 7 października 2017

Od Rozi do Quicka

Tak jak oznajmił Drake. Nie czepiał się już Quicka ale z Alex chyba nadal się nie pogodził. Nie powinno mnie to obchodzić ale nie chciałam by się rozstali. Quicka znalazłam w pokoju jak czytał jakieś papiery.
- Chyba nie przeszkadzam - powiedziałam siadając na łóżko
- Oczywiście że nie przeszkadzasz - odparł szybko - rozmawiałem z profesorem - oznajmił
- O tej szczepiące? - dopytałam
- Tak - zaczął - Mariusz znalazł ten pamiętnik w piwnicy. I facet naprawdę miał coś nie tak z głową. Pisze jakimś szyfrem. I nadal nie wiemy gdzie ukrył trzecią część.
- Może gdzieś w bunkrze - powiedziałam - wiemy że ukrywał się tam przez cały czas. Prawdo podobnie umarł z głodu a tyle jedzenia miał pod nosem w piwnicy
- Trzeba będzie poszukać - zgodził się - Trzeba będzie też pojechać do Krakowa
- Po co?
- Profesor mówi że mógł by zacząć robić szczepionkę ma dwie części - wyjaśnił - ale potrzebuje czegoś z instytutu.
- Więc jedziemy do Krakowa - podłapałam
- Na to wygląda
Podeszłam do niego i go pocałowałam
- Dziękuje - oznajmiłam
- Za co? - spytał zdezorientowany
- Za to że próbujesz dogadać się z moim bratem wiem jakie to trudne
- Masz racje
- Dlatego mówię że to doceniam - wypaliłam, przytulając się do niego - myślisz że ktoś z tych ludzi może przekazywać jakieś informacje Ivanowi? - spytałam po chwili
Zamyślił się i myślałam że już mi nie odpowie
- Nie wiem - przyznał - przerasta mnie to trochę. Trzeba zacząć to wszystko organizować
- Musimy również pomyśleć o imieniu dla dziecka - powiedziałam. Jego mina była bezcenna - a tak właściwie to chciałam pogadać o Borysie
- O Borysie? - powtórzył Quick
- No o tym... - zaczęłam - no dobra powiem w prost. Drake i większość z nas denerwuje że on tak sterczy. No wiesz... jeżeli on już musi cię pilnować... chociaż sama nie wiem po co... to niech przynajmniej siedzi.
- Zobaczymy co da się zrobić - powiedział uśmiechając się
- Myślisz że ta szczepionka zadziała? - spytałam
Chciałam by wszystko wróciło do normy ale chyba nie potrafię sobie wyobrazić że zombie miały by zniknąć. Nie umiała bym wrócić już do normalności...
- John - zaczęłam. Tak właściwie to właśnie o tym chciałam z nim pogadać. Podobało mi się jego imię za to on jak je słyszał przygotowywał się chyba na trzecią wojnę światową. - Męczy mnie to już jakiś czas... znaczy... Pamiętasz jak mówiłeś o tych zmutowanych zombie i tak dalej
- Tak - odparł zbity z tropu
- I pamiętasz jak mnie zadrapał zombie - ciągnęłam - już w tedy byłam w ciąży. A jeżeli Ivan tworzy te zmutowane zombie w podobny styl. Wiesz co chce powiedzieć? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz