Leżałam na łóżku i bezmyślnie wpatrywałam się w sufit. Drake kilkukrotnie próbował ze mną pogadać ale ja nie miałam na to ochoty. W sumie to nie miałam ochoty z nikim gadać dlatego zamknęłam się w pokoju razem z Zombie. Wokół kręciło się tylu ludzi że pies może zrobić sobie wolne. A tak naprawdę nie chciałam być sama. Nagle rozległo się pukanie do drzwi i nie czekając na moją reakcje do środka wszedł Luke. Pies zamerdał ogonem i przesunął się kiedy Luke usiadł obok mnie.
-Wszystko w porządku?- spytał.
-Taa
-Alex chyba powinnaś pogadać z Drake'em.- stwierdził.
-Po co? Nawet go nie lubisz.
-Nie to że go nie lubię. Po prostu często mnie irytuje w końcu to Drake. Ale widzę że ci na nim zależy co osobiście uważam za chore. - wyjaśnił pośpiesznie, nie mogłam powstrzymać uśmiechu- No i z tego co gadał wyszło że jest zazdrosny a to oznacza że raczej mu też na tobie zależy. To co pogadasz z nim?
-Może.
-Siostra błagam cię, przecież on się ode mnie nie odczepi do puki z nim nie pogadasz ,a sama wiesz jak Drake potrafi być wkurzający ,no i sterczy ci pod drzwiami. - zdziwiona spojrzałam na brata.- no serio. Chodzi ze mną krok w krok, jeszcze chwila a nawet będzie nocował u mnie w pokoju , i mówi że nie przestanie do puki cię nie przekonam. A więc pogadaj z nim.
I po tych słowach wstał i wyszedł zostawiając drzwi otwarte, słyszałam że coś tam szeptał z Drake'em a po chwili do pokoju wszedł Drake. Nie chętnie usiadłam na łóżku i oparłam się o ścianę.
-Masz pięć minut- powiedziałam na wstępie- No i odczep się od mojego brata bo jeszcze ktoś po myśli że gejem jesteś.
-Rozi z Quickiem i starcem jadą do Krakowa.- pytająco spojrzałam na niego. Byłam pewna że będzie chciał gadać o nas, a Luke mnie w tym utwierdził. Może jednak mu wcale nie zależy- Profesorek ma zamiar zacząć robić tą szczepionkę i musi coś tam zabrać z instytutu.
-A więc ktoś znalazł trzecią część?- spytałam maskując rozczarowanie.
-No nie a jako że to my sprzątaliśmy tą piwnice to uznałem że powinniśmy spróbować poszukać.
-Trzeba było od razu powiedzieć to już dawno byśmy tego poszukali- stwierdziłam wstając z łóżka. Zeszliśmy do piwnicy. Rozejrzałam się wokół. Mimo ze tu sprzątaliśmy no cóż wcale nie było tego widać. Szczerze nie wiedziałam nawet za co się zabrać najpierw.
-A w tym pamiętniku nie ma żadnych wskazówek?- spytałam wyjmując zawartość kartonów. Było tu pełno kartek. Jakieś listy, kartki z kalendarza, była nawet instrukcja do telewizora, plan domu ale raczej fałszywy bo nie było zaznaczonego bunkru. I masa notatek ale nic co by nam pomogło.
-Nie o tym chciałem pogadać.
-Co?- spytałam nic nie rozumiejąc czy ja naprawdę zadałam aż tak trudne pytanie?
-Dałaś mi pięć minut, a znalezienie tej receptury trochę nam się zejdzie. - zostawiłam te kartki i spojrzałam na Drake.
-Czyli wcale nie musimy znaleść tej receptury?- spytałam zirytowana.
-Nie no musimy. Ale przy okazji możemy pogadać. Twój brat twierdzi że powinniśmy szczerze porozmawiać.
-Nienawidzę cię- mruknęłam i zaczęłam z powrotem przeglądać te papiery. Niech on się w końcu zdecyduje czy chce ze mną gadać czy nie. Rozbawiony Drake ukucnął na przeciw mnie. Jak dobrze wiedzieć że choćby jedno z nas się dobrze bawi. Nagle złapał kosmyk moich włosów i zaczął się nimi bawić.
-Nie dotykaj mnie- fuknęłam zgarniając włosy do tyłu.
-Alex, wiem że zachowałem się jak dupek...
-Poszukamy tej receptury ale nie będę z tobą gadać- przerwałam mu.
-Ok, to ja pogadam. Idzie mi to całkiem niezle- powiedział i zaczął drzeć jedną z kartek. - Wtedy zachowałem się jak dupek, pewnie nie pierwszy raz i nie ostatni. Ok, masz racje jestem dupkiem i no przepraszam, ok? Nie chciałem ,żałuję i w ogóle. Masz prawo być na mnie wściekła, możesz nawet się na mnie obrażać...
-A po za tym że gadasz mógłbyś też zacząć szukać tej receptury? Bo jak będziesz tylko siedział i gadał to nigdy tego nie znajdziemy.
-Ty tak na poważnie?- spytał- Ja cię przepraszam, staram się być poważny a ty cały nastrój psujesz?- ale mimo narzekania wziął jeden z kartonów i zaczął przekładać kartki nawet na nie nie patrząc. No może nie powinnam nalegać aby wziął się do roboty.
-A więc na czym skończyłem?... ach no właśnie. Trochę przesadziłem, z tym Quickiem, no ale to trochę podejrzane że tak nagle się zjawia z tyloma ludzmi i niemalże wszystkim. Ma części na trzy wiatraki, materiały na budowę budynków, pełno żarcia nawet cole i kawę ma. No ale mimo wszystko nie powinienem zarzucać ci tego że wciąż coś do niego czujesz, bo nie czujesz?
-Oczywiście że nie, jest...dla mnie jak brat. Nie wiem skąd ci to w ogóle przyszło do głowy- i ugryzłam się w język miałam z nim nie gadać.
-No dobra ale kiedyś coś do niego czułaś, pózniej zaczął chodzić z moją siostrą i znikł. Kiedy wrócił wszystko kręciło się wokół niego, nie miałem pewności czy wciąż nic do niego nie czujesz.
-Ale już masz?- dopytałam.
-Już tak. A jeżeli chodzi o to co ja do ciebie czuje to myślałem że wiesz że cię kocham- zostawiłam te papiery i zarzuciłam mu ręce na szyje całując go. Drake chyba się tego nie spodziewał bo się zachwiał, usiadł na podłogę i po ciągnął mnie za sobą.
- Czegoś nie wymieniłem?- dopytał kiedy się do niego przytuliłam.
-Po protu nie byłam pewna czy mnie kochasz czy jesteś ze mną z braku laku- wyjaśniłam cicho z czego Drake się roześmiał.
-Nie śmiej się. No i nie znikaj tak bez słowa, naprawdę się martwiłam.
Nie wiem ile czasu tu tak siedzieliśmy i szczerze mało mnie to obchodziło. Spojrzałam na rozrzucone kartki, na jednej z nich był plan tego domu.
-A może jest jeszcze jedno ukryte pomieszczenie, może dlatego jeszcze nie znalezliśmy tej receptury. Bunkier odkryliśmy dopiero po kilku miesiącach. -zastanawiałam się na głos- Masz ten pamiętnik?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz