Przez kolejne trzy dni już nie schodziłam na żadne posiłki, jedzenie zawsze ktoś mi przynosił. Drzwi nie były zamykane na klucz ale z niego nie wychodziłam.
Przez te trzy dni nawiązałam kontakt z Leonem i jego 10 braćmi którzy urodzili się niedługo po nim. Udało mi się nawet skontaktować z Alfredem ale ten nie chciał ze mną rozmawiać bo zabiłam jego brata. Przeliczyłam również tabletki które starczą mi na ponad pół roku, do tego czasu powinno mi się udać uciec.
Przez te trzy dni obmyśliłam plan, nie był dokładny i jego realizacja zajmie mi dużo czasu ale jest skuteczny. Nadszedł już czas aby zacząć go wdrażać. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Pierwszy raz od trzech dni.
Wyszłam z budynku , po drodze minęłam pięciu ludzi i jedenastu Alfredów, nikt jednak nawet na mnie nie spojrzał. Zauważyłam około osiem kamer, będę musiała się bardziej na nich skupić.
Był pózny ranek. Poszłam w stronę ogrodu. Zdziwiłam się kiedy zobaczyłam Saszę który mówił coś do Leona, który w skupieniu go słuchał. Nie miałam w planach wpaść na Saszę.
Usiadłam na najbliższej ławce, byłam za daleko by podsłuchać co mówi ale Leon nie potrafił odgradzać swoich myśli, a może nie chciał. Szybko pojęłam że Sasza wysyła Alfredów do różnych miast w Rosji i kliku z bronią do Niemiec. Podobno w większej części Rosji również jest masa zimnych a więc pewnie wysyła ich aby oczyścili teren ale po co do Niemiec? I po co im broń? Oni nie umieją strzelać. Może Leon coś zle zrozumiał. Zanim jednak zdążyłam nad tym pomyśleć Leon odszedł a Sasza usiadł obok mnie.
-Długo nie wychodziłaś z pokoju.
Wzruszyłam tylko ramionami aby mieć czas na podjęcie decyzji, ale skoro już wpadłam na Saszę to czemu nie przyśpieszyć planu.
-Musiałam pomyśleć- powiedziałam po jakimś czasie- chcesz abym robiła ci za tłumacza prawda?- Sasza skinął głową a ja kontynuowałam- mogę spróbować ale nie potrafię tego robić na zawołanie i nie bardzo wiem jak to działa. - i wpadłam na nowy pomysł- No i mam kilka warunków.
-Jakich? -dopytał.
-Eee... muszę je jeszcze przemyśleć, potrzebuję długopisu i kartki i jutro ci je przedstawię.
Sasza się zgodził i dość szybko się zmył, wróciłam do pokoju gdzie na szafce leżała kartka i długopis. Usiadłam na łóżku i wzięłam tą kartkę. Co ja mogę od niego chcieć na co on się zgodzi. Do wieczora siedziałam nad pustą kartką.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz