Nie miałem bladego pojęcia o co w tym wszystkim biega i co w tym robi jakaś dziewczyna i czemu alfons z landrynki jest wtyką. No w sumie to chyba powinienem zapytać kto go podesłał i jaki miał w tym cel.
-No mówcie dokładnie co się stało w tym burdelu.
-No Grzesiek zajebał tę dziewczynę co ją sobie wybrał.
-No ale jak? nie spodobało mu się ,czy laska się odwidziała? I po co od razu zabijać, eh
-Ja jej nie zabiłem tylko jak ją posuwałem to ona umarła.
-no nie możliwe one tam badane są i wszystkie zdrowe.
-Coś mi szefie w banie jebło i ją zar..- popatrzył na Roz- no na śmierć.
-Miłość na zabój, rozumiem. Tylko czego oni o nią płaczą to jest ciekawe. No i co to za dziewczyna była. Dobra pózniej porozmawiamy o tym bo jeżeli mafia w tym siedzi to spoko, pały się nie przysrają. Z tym że muszę to wyjaśnić. Rety no patrzcie jak oni wiszą kurde. Roz w porządku?
-Wiesz że nie, jestem raczej w szoku.
-Czekajcie telefon mam. No co tam? - chwilę posłuchałem wyjaśnień- To zaczynajcie ja tu sprzątnę metalowe puszki i wam pomogę. Grzesiek to co zmiana.
-Nie szefie siedzi mi to w bani.
-Spoko Grzesiu to posprawdzaj wszystkim zapięcia i wskocz do fury. Trzymaj hamulec żeby w tą atomówkę nie zajebała.
Grzesiek po chwili truknął co oznaczało że możemy ruszać.
-Jednego zdejmę tutaj, pózniej gdzieś w pole polecimy. To graty ,oblecisz je Mariusz. No co najwyżej to w dupę dostaniemy. Namierzam na jeden, góra
-Tak jest
-Poszła - powiedziałem. Mariusz pociągnął lota w górę pózniej gdy rakieta samonaprowadzająca dotarła do celu zaczęliśmy pikować w dół. Druga puszka dostała ode mnie z działek w śmigło, kilkakrotnie trafiony helikopter zaczął kręcić się wokół własnej osi. Po jakimś czasie spadł. Trzeci zaczął uciekać.
-Dawaj go Maniek tylko równo. No kurwa szlaczki mi tu robi. Aż szkoda mi tej rakiety samonaprowadzającej bo w chuj drogie są zwykłą bym mu przyjebał. Dobra chwila ...mam trzymaj go Mariusz... jeszcze... moment ,teraz w dół. Rakieta poszła i w lewą Maniek bo spadnie na nas chuj
Przybiliśmy piątkę
-No jestem mistrzem przyznaj
-Jasne szefie
-Dobra to na polankę postrzelamy do kaczek hehe
-Uporaliśmy się z tym szybciej niż myślałem szefie.
-Dobra sadzaj go tu już wszystko pod kontrolą widzę
Wstałem z siedzenia i podszedłem do Roz i Damona.
-W porządku?- dopytałem
-Co teraz?- zapytała
-Idę się dogadać i dowiedzieć o co kaman, Grzesiek pilnuj naszych gości, Mariusz ty wez naszego zakładnika. Spluwa do bani i idziemy, Ja im kurwa dam wymianę. Z Mścicielem się nie zadziera.
Wyszliśmy z lota. Obaj mafiozi byli trzymani pod bronią i skuci.
-Witam panowie- powiedziałem- ja ostrzegałem że ze mną się nie tańczy starałem się być miły. Chciałem się nawet dogadać. Już raz straciłem swoją piękną żonę to był pierwszy i ostatni raz. Syn twój drogi smoku złamał zasady. po pierwsze posiadał broń i dał sobie odebrać tę broń ,moja żona go jej pozbawiła i zarobił nią w głowę bo ją dotykał. Ja obciąłem mu tylko prawą rękę żeby miał nauczkę. Teraz obetnę mu lewą bo lubię.A na koniec podetnę mu tętnicę. Zdechnie w mękach bo tego co należy do mnie się nie dotyka. Ty tam- pokazałem na jakiegoś kolesia- odcinaj dłoń, powoli, jemu- wskazałem na mafiozę- kulka a temu drugiemu za chwilę.
-Możemy się dogadać ja nie czuję urazy do ciebie mogę dla ciebie pracować
-Nie możesz ale odpowiedz mi kto to jest a raczej była ta dziewczyna i o co chodzi z tym alfonsem
-Dogadaliśmy się obaj chcieliśmy cię kontrolować i w odpowiednim momencie przejąć interes. Dziewucha miała być wabikiem, lubisz młode suki w tym przeszkodzili nam twoi ludzie bo jeden z nich za ruchał córkę alfonsa na śmierć. Alfons przestraszył się tego drugiego i się wysypał.
Wyjąłem mu broń i strzeliłem do niego.
-Nie mów więcej o osobach podobnych do mojej żony w ten sposób. bo to jakbyś do mnie i do mojej żony mówił rozumiesz? I ty chcesz współpracować ze mną żałosne.
Zabiłem go
-Mariusz dokończ to ścierwo. Panowie przejąć interesy i posterunki obu panów wszystkie papiery na Etnę do recepcji na jutro po proszę. Dziękuję za współpracę idziemy Mariusz. I ucz się chłopie tak się bawi mafia, hehe
Weszliśmy do lota, po drodze poprosiłem Mariusza by nie mówił gdzie lecimy Roz
-załatwione kochanie- przytuliłem ja do siebie- już nic ci nie grozi a jeżeli jeszcze raz ktoś się odważył spotka go ten sam los. Kocham cię słonko- pocałowałem ją.- chodz wracamy do naszych pewnie spanikowanych gości i obiecałem wypad nad wodę to polecimy
-Byłeś bardzo brutalny -stwierdziła Roz
-To sprawa honoru była no po za tym ,eh ,przepraszam. Nie powinnaś tego oglądać ale taka praca eh...
Wróciliśmy do naszych przestraszonych gości
-No Zbigniewie to przynajmniej gdy podpiszemy papiery będziesz miał ochronę mafii, gratis.
-Widziałaś to w kartach Sabrino?- dopytała Roz
-jestem głodna miał być piknik- odpowiedziała na to Sabrina
-I będzie- burknąłem do Sabriny
-Gdzie dokładnie lecimy?- dopytała Roz
-no jesteśmy już nad wodą to niespodzianka zobaczysz.
-Jesteśmy nad celem szefie
-To opuść go jak najniżej -otworzyłem drzwi od lota- jeszcze Maniek bo muszę zeskoczyć. Znaczy ja dam radę ale na pokładzie mamy damy.
-To jest jacht- zaświeciły się oczy mojej Różyczce
-Noo popatrz na nazwę to dziewiczy rejs kochanie.
-Rozali? tak tam jest napisane? - dopytała Rozi
-Dokładnie nazwałem go na twoją cześć, kupiłem go miesiąc temu i zapraszam na pokład.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz