Dni wlekły się nie ubłagalnie wolno. Z niecierpliwością wyczekiwałam wyjazdu do Anglii. Strasznie tęskniłam za Drake'em i całą resztą. Musiałam z nimi pogadać zwłaszcza z Drake'em, przecież jestem w ciąży.
Sasza nie próbował już mnie całować ale i tak starałam się go unikać. Próbowałam jeszcze kilkukrotnie porozmawiać z Alfredem ale ten nie chciał, nawet kiedy go przeprosiłam, no ale przecież braci się nie zjada. Leon za to był bardzo rozmowny ale nie mówił mi niczego ciekawego. Kilka razy poszłam też do tej piątki która rosła w oczach. To mnie przerażało i po raz kolejny pomyślałam o tym że przecież zostałam ugryziona, a jeżeli moje dziecko też takie będzie? Ale szybko odganiałam te myśli. Nauczyłam się już rosyjskiego choć nie mówiłam o tym Saszy. Niestety też niczego ciekawego nie usłyszałam. Sasza dość często wysyłał Alfredów do tych krajów gdzie było pełno zimnych, podpisywał jakieś umowy, chodził na jakieś przyjęcia charytatywne i tyle.
No i w końcu przyszedł ten dzień, na który tak wyczekiwałam. Lecieliśmy do Anglii, już za chwilę ich zobaczę. Przecież tylko tego chciałam ale miałam mieszane uczucia, a jeżeli mnie nienawidzą.
-Pamiętasz co obiecałaś?- dopytał Sasza
-Tak, wrócę. Nie będę niczego kombinować, ale chce z nimi pogadać.
-Oczywiście, ale wiesz że samej cię nie puszczę?
W milczeniu pokiwałam głową. Oczywiście była masa dziennikarzy którzy od razu nas otoczyli, szybko się zmyłam zostawiając Saszę, którego te rozwiązanie raczej nie zadowoliło. Za mną poszedł Dimitri. Przeszukałam wzrokiem tłum i szybko ich odnalazłam. Byli wszyscy, Drake, Luke, Rozi, Quick, Damon, Julka i Majka.
-Lexi, poczekaj- zatrzymał mnie Dimitri- wiem że to twoja szansa, bynajmniej ty tak uważasz ale to fatalny pomysł, on cię tak łatwo nie puści a ja mam żonę i miesięcznego synka, nie osieracaj go, proszę cię.
-Ok- odparłam zdziwiona. Dimitri, pobladł, on się bał ale mimo wszystko szedł za mną. Przytuliłam Drake i go pocałowałam, ale ten delikatnie mnie odsunął. Uwierzył, może nawet ma kogoś. Byłam już tego pewna. Miałam wrażenie jakbym się rozpadała. Co ja narobiłam. Zmusiłam się do uśmiechu i przytuliłam Luke'a zanim zdążyłam zrobić coś głupiego. Przywitałam się z nimi wszystkimi ale ledwo to rejestrowałam.
-Oleńko, jak dobrze cię widzieć- powiedział Quick.
-nie nazywaj mnie tak- rozkazałam ale tak na prawdę mnie to pocieszyło, może jednak nie jest aż tak zle.
-Dobra mów- polecił.
-A co chcesz wiedzieć mam wspaniałe wakacje, apartament i w ogóle- wykręciłam się od odpowiedzi - nie powinniśmy gadać jak sprawy się mają nie tutaj gdzie każdy może usłyszeć.
-No tak- potaknął, szybko łapiąc co mam na myśli. Julka była jakaś przygnębiona, Luke ech nigdy nie widziałam brata w takim stanie. No nie wierzę, Luke nie mógł się załamać, on tak się nie zachowuje. Drake patrzył na mnie z jakimś wyczekiwaniem. Bynajmniej Quick z Rozi się nie kłócą.
-Ale wszytsko jest w porządku?- dopytał Luke
-no pewnie, zawsze marzyłam o wakacjach w Rosji- zapewniłam brata, na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.
-Musimy pogadać- oznajmiła Rozi, bawiąc się włosami.
-No raczej- potaknęłam, jest przecież tyle do powiedzenia.
-Chodzi mi o tą wymianę- wyjaśniła.
-To nie ma znaczenia- zapewniłam, no chyba nie ma poczucia winy- Roz na prawdę, sama chciałam, ciebie nawet przy tym nie było, to nie twoja wina ale ty Quick chyba masz mi dużo do powiedzenia w tym temacie.
-Taa, ale nie teraz- potaknął na co skinęłam głową, Rozi jednak nie dawała za wygraną.
-To ja powiedziałam o tobie Saszy...
-Rozi to nie ma znaczenia, na prawdę.- przerwałam jej i szybko dodałam aby jakoś rozładować napięcie- ale co ty zrobiłaś Dimitrowi, biedak aż pobladł na twój widok, i zawsze jak tylko o tobie wspomniałam robił się naburmuszony.
-Trochę mu przywaliłam, po prostu zawsze zjawiał się w nie właściwym momencie- wyjaśniła.
-A może zamiast gadać o jakimś Dimitrze opowiesz nam o swoim chłopaku, no chyba że Dimitri też nim jest...- przerwał nam Drake. To zabolało.
-Drake- ostrzegawczo powiedziała Roz.
-No co, nie tylko ja jestem ciekaw. Zastanawiamy się jak ci się żyje. W końcu tak szybko znlazłaś sobie chłopaka i o nas zapomniałaś.
-Drake...- zaczęłam ale on już się zakodował.
-Albo nie ,wiesz wcale mnie to nie obchodzi.- stwierdził - po prostu nie podejrzewałem że jesteś dziwką.
-Drake- warknęła Rozi.
Ja już nie byłam wstanie niczego powiedzieć, wstałam od stołu i poszłam, Dimitri jak posłuszny piesek poszedł za mną.
-Do łazienki też wejdziesz?- spytałam przez łzy.
-nie, ja tylko...
-Tak , chcesz jeszcze trochę pożyć- przerwałam mu i weszłam do łazienki. Usiadłam w rogu pomieszczenia i się rozryczałam. Po chwili wszedł Luke.
-To damska toaleta, znaczka nie widziałeś?
-Wiesz siostra może za mocno mu wtedy przywaliłaś- powiedział siadając obok mnie. Przytuliłam się do niego.
-Chciałabym wrócić do domu- pożaliłam mu się- chciałabym aby mama żyła, nawet żeby Mel mnie ciągnęła za włosy i abyś dawał mi godzinne wykłady i...- przerwałam.
-Wiem też bym chciał aby było tak jak kiedyś. - przyznał smutno.
-O co chodzi z Julą?-spytałam.
-To chyba nie ma teraz znaczenia, mamy ważniejsze tematy do rozmów.
-Tu są kamery- powiedziałam wskazując kamerę w rogu- lepiej nie mówić o niczym co by wam zaskodziło. O co się pokółóciliście? Luke, co się z tobą dzieje?
-O nic, o co chodzi...
-Luke- przerwałam mu, byłam prawie pewna o co chciał zapytać- mów co się dzieje bo nie będę z tobą w ogóle gadać a mamy ograniczenie czasowe.
-Po prostu już drugi raz zostawiłem cię samą- wyjaśnił- trochę sobie nie radzę.
-Luke, to ja pojechałam, ty mnie nie zostawiłeś. Ale nie powinieneś rozwalać sobie z tego powodu związku, kochasz ją ona kocha ciebie, nie zawal.
-Chyba już za pózno- stwierdził
-Wcale nie, przeproś ją, porozmawiaj z nią i się ogarnij, nie możesz się załamać, jesteś moim bratem, starszym bratem, masz wziąść się w garść i jakoś mnie wydostać. Zapomniałeś brat sam mówiłeś że ja dostałam urodę a ty rozum, a więc mi pomóż. Ja nie dam rady, Luke proszę. Ja...- miałam powiedzieć że jestem w ciąży ale mi przerwał.
-Czyli wy nie jesteście razem? Ty i Sasza.
-Że co? Oczywiście że nie.- odparłam zdziwiona, myślałam że on będzie wiedział, jest moim bratem.
-Po prostu, myśleliśmy że jednak to była prawda, mam na myśli ten wywiad.
-nie wierzę, Luke jak mogłeś nawet tak pomyśleć, po prostu wynoś się stąd...
-Al...
-nie Luke wynoś się nie chcę z tobą gadać, wynoś się- rozkazałam, byłam zrozpaczona, jak on mógł w ogóle tak pomyśleć, niechętnie ale poszedł a ja na nowo zaczęłam ryczeć. To wszystko nie ma sensu, po co ja to robiłam, nie powinnam iść na ten układ.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz