Dni mijały nie ubłagalnie jednak wreszcie przyszedł ten dzień na który chyba wszyscy wyczekiwaliśmy, już niedługo będziemy mogli zobaczyć Al, pogadać z nią. Mieliśmy wylecieć rano lotem pózniej popłynąć dalej jachtem. Rano zjedliśmy wczesne śniadanie i wybraliśmy się na jednostkę Mariusz i Grzesiek już na nas czekali, wszyscy zapakowali się do lota.
-Na jacht polecimy Mariusz dalej będziemy płynąć. Mam nadzieje że dobrałeś odpowiednich ludzi Mariusz. Tam będzie Iwanow i nie chciał bym żeby coś się stało. Masz obstawić ludzmi całą imprezę, mają być wszędzie, no przede wszystkim dwoje krok w krok za Roz ma chodzić, nawet do kibla ma pakować się jeden żeby sprawdzić wszystko nim wejdzie tam Roz. Jasno się wyraziłem? - dopytałem Mariusza
-Jak słoneczko szefie.
Dwie godziny spędziliśmy w locie potem przesiadka na jacht.
-Po co ci ta łajba? - zapytał niezadowolony Drake.
-Mam kilka spotkań biznesowych no poza tym chcę zaciągnąć tu Iwanowa żeby na spokojnie można było porozmawiać z Al.
-Tylko ja nie wiem czy chcę z nią gadać - skomentował Drake
-Uspokój się chcesz - stwierdziłem i szybko poszedłem do barmana
-Luke ma być trzeżwy poleciłem, żadnego alko ma nie spożywać.
-Tak szefie - odparł barman.
Wszyscy byliśmy zestresowani tym bankietem to była prawdziwa pompa. Na miejscu wpakowaliśmy się do limuzyny i Mariusz powoli ruszył a za nami jeszcze dwa auta z ochroną.
-Szefie - zaczął Mariusz.
-Co tam? - dopytałem.
-Postanowiliśmy że razem z Grześkiem sami będziemy chronić szefową, nie chciał bym by pan znów ją stracił.
-Słusznie kombinujesz Mariusz nie wiadomo co Iwanow ma we łbie ułożone.
Korek ciągnął się przez pół Londynu. Pełno było barierek. W miejscu docelowym rozpostarty był czerwony długi dywan, wchodziło się z zaproszeniem. Wkoło pełno było ludzi którzy robili zdjęcia, oraz ludzi z prasy, telewizji, radia. Nie dało się ominąć gadów. Szliśmy po tym czerwonym dywanie. Rodzinka na początku my z Roz i Damonem na końcu a za nami Mariusz i Grzesiek, każdy z moich ludzi miał słuchawkę w uchu, by mogli się komunikować. No i na nasze nieszczęście dopadli nas reporterzy.
-Szlak - warknąłem.
-Panie Yohate wszyscy pamiętamy jak szukał pan swojej pięknej żony. Proszę powiedzieć jak i gdzie pan ją znalazł?
-Porywacz skontaktował się ze mną i doszło do wymiany - powiedziałem krótko.
-Kto porwał pana żonę?
-Bez komentarza.
-A może pani nam odpowie? Porywacz dobrze panią traktował?
-Nie chce o tym opowiadać.
Mariusz odsuwał reporterów którzy podchodzili coraz bliżej.
-W środowisku mówi się że pan nie przepada za Rosyjskim biznesmenem panem Iwanowem czy to prawda?
-Jeżeli nawet to nie miałem wpływu Iwanow jest tutaj gościem tak samo jak ja.
-Iwanow w swoich wywiadach zawsze powtarza że jest pan wzorem do naśladowania i prasa spekuluje, że Iwanow chce prowadzić z panem interesy.
-To tylko domysły. Panowie stosunki Polski i Rosi nieco się rozluzniły. Natomiast jeżeli pan Iwanow będzie miał jakąś konkretną propozycję biznesową, nie ukrywam że przyjrzę się temu bliżej.
Reporter chciał zadać jeszcze jakieś pytania ale ...
-Mariusz skończ tę maskaradę i wchodzimy do środka.
-Jasne szefie - i Razem z Grześkiem przesunęli reporterów i mogliśmy przejść. Pózniej zrobiło się zamieszanie, bo pojawił się Iwanow jego też dopadli. I podeszła do nas Al. Jednak Drake odsunął ją od siebie gdy witała go pocałunkiem. Luke prawie się rozkleił ,Jula kulturalnie się przywitała, Roz zaraz chciała z nią rozmawiać. Jednak Al słusznie stwierdziła że to nie jest odpowiednie miejsce. W końcu podeszła do mnie.
-Oleńka jak dobrze cię widzieć - przytuliłem ja do siebie - Musimy pogadać, ale nie tutaj ,załatwię z Saszą żeby zabrał cię na jacht. Tam żaden jego goryl nie wlezie i będzie można spokojnie porozmawiać Wiem mam dużo do wyjaśnienia - powiedziałem
Jednak Al po rozmowie z Drake'em od raz skierowała się do toalety, a za nią goryl.
-Co ty kurwa odwalasz kretynie - wrzasnąłem na Drake - Toż to wymysł pismaków no chłopie złamałeś jej serce ja pierdole.
-Powiedziałem prawdę - stwierdził na zimno Drake.
-Uspokój się bo ci dopierdolę, ona i on to mistyfikacja. Sasza umie grać na emocjach i to właśnie robi w tym momencie rozumiesz kretynie. Masz okazje to się ciesz pogadaj, ja załatwię wam na jachcie odrobinę prywatności, ale wez się kurde zachowuj idioto.
Dopiero teraz zorientowałem się że nie ma Luke, pewnie poszedł za Al. Wrócił po kilku minutach.
-Ryczy przez ciebie Drake - ryknął i chciał go lać. Stanąłem miedzy nimi.
-Spokój kurwa. Co jeszcze mówiła?
-Żebym ratował związek z Julą, i że nie jest dziewczyną Saszy, i chce do domu musimy ją wyciągnąć z tego piekła - wywalił się Luke na jednym wdechu.
-Tak musimy a ten idiota ma ją przeprosić - warknąłem.
Wtedy podszedł do nas Sasza.
-Witam panie Yohate ostatnio nie widuje pana na bankietach.
-Dobry wieczór panie Iwanow - odwzajemniłem gest powitania - Ma pan słuszność interesy, rodzina, to pochłania cały mój czas.
Mariusz i Grzesiek stali tuż przy Roz która spanikowała na sam widok Saszy.
-Syn chyba wyzdrowiał, urósł.
-Istotnie jest zdrów dziękuję za troskę.
-A żona czemu taka wycofana i pod strażą?
-Mógł bym zapytać dokładnie o to samo Iwanow - powiedziałem - i radził bym nie podchodzić - dodałem.
-Umożliwiłem Aleksandrze spotkanie z państwem, bo prosiła a ja nie potrafię jej odmówić.
-Oj Iwanow jakie to szlachetne z pana strony. Nie uważa pan że jest mi coś winien, bo nasza umowa nie do końca doszła do skutku.
-Tak zauważyłem, ale skoro ma pan żonę koło siebie znaczy że dogadał się pan z Mścicielem
-Istotnie postawił warunki, ale to uczciwy gość, po spełnieniu jego warunków otrzymałem Roz, ale z tego co wiem nie traktował pan mojej żony dobrze. Ach i radził bym skończyć tę mistyfikację, obaj wiemy że Al nic do pana nie czuje.
-Uważam inaczej, ale nie rozmawiajmy o tym - powiedział Iwanow ucinając temat - Imponujący jacht.
-Normalny jak to jacht - skomentowałem - Jest tu dziś do przelicytowania kilka fajnych fantów i wszystko na chore dzieciaki - powiedziałem.
-No i tu się dziwie że pan zaszczycił tę akcje charytatywną swoją skromną osobą.
-Ja również posiadam serce.
Wtedy zaproszono nas do licytacji czyli najnudniejsza cześć programu. W sumie to nic nie przelicytowałem, ale cenę Saszy podbijałem niezle. Jednak gdy zobaczyłem następny przedmiot poddany pod licytacje to oczy mi się zaświeciły. To samochód z filmu Nieustraszony czarny K.T.T.I.(Knight Industries Two Thovsand) przerobiony z pontiaka trans ama z 1986 roku. Tak jego muszę mieć pomyślałem cena początkowa to było na polskie 150 tysięcy złotych, ale licytacja się dopiero rozkręcała po wielu bataliach samochód był mój. Licytacja się skończyła i zaczął się bankiet. Tu już była luzniejsza atmosfera ludzie sobie gratulowali.
-Bardzo się spłukałeś - podszedł do mnie Drake.
-Odrobię jutro mam poumawianych sporo spotkań muszę się z tym uwinąć do pojutrza bo mam rocznice - skomentowałem.
Al dosiadła się do naszego stolika dałem jej tabletki chwile pózniej podszedł Sasza.
-Jak się państwo bawicie?
-wybornie - syknął Drake.
Mógł bym zająć panu chwile dopytał mnie Sasza.
-Oczywiście słucham pana?
-Mam propozycje biznesową dla pana, może byśmy to omówili zapewniam że to się opłaci nam obojgu.
-Dobrze proszę przygotować to pisemnie na jutro i zapraszam na mój jacht koło 12 będę już wolny, to może przy obiedzie a raczej po nim przejdziemy do interesów?
-Wybornie czuję się zaszczycony - powiedział zadowolony, zwinął Al i się zmył.
Niedługo po nim my też się ulotniliśmy i na jachcie Luke znów zaczął chlać. Drake poszedł kłócić się z Roz. Ja nie chciałem się wtrącać, ale byłem zdania że Drake przegina. Po chwili podeszła do mnie Jula.
-Myślisz że on kiedyś przestanie?
-Jula obaj się motają każdy odreagowuje na swój sposób. Trzeba porozmawiać z Al i ją stamtąd zabrać, jak będzie trzeba to nawet siłą. Luke się uspokoi jak ją uwolnimy ehh. Wytrzymaj Jula on cie kocha bez wątpienia jest tylko załamany.
Musiałem przerwać rozmowę, bo Damon przyniósł zabawki żeby się z nim pobawić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz