Mściciel jest Quickem, nie to Quick jest Mścicielem. Ta butelka którą wypiłem nie pomagała. Jak tylko helikopter odleciał uświadomiłem sobie że ją straciłem, że pozwoliłem zabrać moją siostrę. Zacząłem więc pić i obmyślać jak to odkręcić. To moja siostra, muszę ją stamtąd wydostać. Julka próbowała mnie jakoś pocieszyć, próbowała przetłumaczyć że picie nic nie da. Najgorsze było to że miała rację. Poprosiłem ją by zawołała Drake'a i Pati. Niechętnie ale poszła. Jednak przyszła tylko Pati.
-Picie nic nie da- mruknęła- tym bardziej masz słabą głowę. Już coś wymyśliłeś?
Przecząco pokręciłem głową.
-Cholera Pati co ja mogę zrobić? Musze ją stamtąd wydostać ale jak?
Wtedy zrobiło się jakieś zamieszanie. Zszedłem na dół i trochę trwało za nim zrozumiałem że Quick jest Mścicielem. Ale po co sam sobie groził. Rozi była cała, przemarznięta trochę poobijana ale cała. Nie winiłem ją za tą całą sytuację. Pózniej się okazało że Quick zamiast zabrać Lexi z powrotem zabrał Filipa. Drake porządnie przywalił Filipowi aż ten stracił przytomność ,a pózniej sobie poszedł.
-O ten gdzie wybył?- spytałem choć to mnie nie bardzo interesowało.
-Ma zamiar pojechać po Al- odparła Roz nawet na mnie nie patrząc. Ten to dopiero mądry inaczej, nie mógł poczekać, ja też chcę ją odzyskać, Quick na pewno też pomoże.
-Też tak uważam- powiedziała Roz, chwilę trwało nim zatrybiłem że powiedziałem to na głos. Nie powinienem pić. Skoro Drake ma zamiar ją odbić to te ruski odstrzelają go i to kilka razy, a ja obiecałem Lexi że go przypilnuję.
-Przyprowadzę go- wyjaśniłem Rozi i wyszedłem z domu. Drake jest nienormalny ale nie będzie szedł do Rosji z buta a samochody są tylko pod jednostką. Ruszyłem w tym kierunku, po jakimś czasie usłyszałem warkot silnika. Rozbłysły światła. Wyszedłem na środek ulicy. Musiał się zatrzymać.
-Złaz z drogi kretynie bo cię rozjadę- zagroził Drake.
-Mowy nie ma, nigdzie nie jedziesz, napijesz się ze mną?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz