środa, 1 listopada 2017

Od Rozi

Było zle Quick puszczał pawie i bredził od rzeczy. Zawołali jakąś lekarkę dobrze że jej nie pobił jak Amandę. A że jest zle potwierdziło mnie to że zaczął gadać o Drake'u. Przecież ci dwaj są jak dzieci. Jak któregoś zmusisz siłą to dopiero przeprosi tego drugiego. Quick miał gorączkę. Przestraszyłam się jak stracił przytomność. Wzięłam i zadzwoniłam do tego lekarza. Po krótkiej wymianie zdań lekarz zapewnił że będzie za jakieś 10 minut. Quick nawet odzyskał przytomność po bredził coś nawymyślał chyba wszystkim i znów stracił przytomność. Lekarz uwinął się o wiele szybciej już 7 minut od telefonu stanął w drzwiach pokoju.
- Cały ten czas jest nie przytomny? - dopytał lekarz
- Nie odzyskał przytomność na chwilę i znów ją stracił - wyjaśniłam
Lekarz zaczął go badać. I oczywiście nie obeszło się bez szycia. Jak to dobrze że jednak jest nie przytomny. W przeciwnym razie zapewne robił by aferę jak w domu. Kilkukrotnie próbowałam wypytywać go o jego stan. Czy to coś poważnego a jak tak to jak bardzo ale lekarz nie chciał mi nic mówić.
- Co z moim mężem - warknęłam na lekarza
- Nie jestem upoważniony do udzielania takich informacji
- Niech mi tu pan nie zasłania się tajemnicami lekarskimi i upoważnieniami. Co jest z moim mężem radziła bym odpowiedzieć.
- Pani mnie straszy
- Ja nie straszę po prostu kończy mi się dziś cierpliwość do pana. Więc zapytam jeszcze raz jaki jest stan zdrowia mojego męża?
Facet się chwilę zastanowił i podjął decyzję.
- Stan zdrowia nie jest ciężki. - zaczął - Stracił sporo krwi, i ma lekkie wstrząśnienie mózgu. To jest przyczyną utraty przytomności. Podałem mu leki na zbicie gorączki, oraz przeciw bólowe. Pani mąż powinien niedługo odzyskać przytomność. Poczekam to odzyskania przytomności pani męża. I proszę upilnować męża by odpoczął i się nie przemęczał. Bo na korytarzu jakieś zamieszanie było żeby sobie dziś odpuścił.
- Dziękuje panie doktorze.
Damon usnął więc położyłam go do nosidełka w chwili kiedy usłyszałam pukanie do drzwi i do pokoju wszedł Borys
- Co to za zamieszanie? - dopytałam podchodząc do Borysa. Nie chciałam by doktor przysłuchiwał się naszej rozmowie
- Pani brat trochę szaleje bo nie został tu wpuszczony - wyjaśnił Borys - ktoś wydał polecenie pilnowania drzwi
Nie podobało mi się to że ktoś wydaje jakieś polecenia. Ostatnio jak ktoś wydał jakieś polecenia to wpadli nam faceci w czerni do domu i mało co nas nie pozabijali. Jeżeli tej suczy Jessice się udało ustawić sobie takich półgłówków to czemu mi miało by się to nie udać. Trzeba mieć ich pod kontrolą. No i trzeba robić to ostrożnie by Quick się nie dowiedział. 
- Dowiedz się proszę kto wydał takie polecenie. - poprosiłam
- Oczywiście. A co z szefem?
- Lekarz mówi że wszystko w porządku. Jego stan nie jest ciężki.
- To dobrze bo już się martwiłem - wypalił - nie wieże że ta stara mogła zrobić coś takiego zawsze było spokojnie. Musiała być niezle zazdrosna.
- Tak - przytaknęłam - powiedz mi Borys nie masz pojęcia co to za rusek? Wiesz pomyślałam że to może ktoś kto wszedł na miejsce Ivana... Nie miał może jakiegoś zaufanego człowieka
- Ivan nie, on nigdy nie sądził że ktoś odważył by się mu sprzeciwić. Raczej sam załatwiał interesy jego zaufanym człowiekiem był Salvadore a pózniej szef.
- Jak widać nie umiał dopierać sobie ludzi - mruknęłam
- Ale może Sasza...
- Sasza - podłapałam - kim on jest
Słyszałam o Saszy od Alfredów.
- Sasza? Ja powiedziałem Sasza - zaczął plątać się Borys
- Tak Borys właśnie to powiedziałeś
- Yyy... tak,
- Borys - warknęłam - jak już zacząłeś to mów. Widzisz jeżeli w odpowiednim momencie przekażesz mi odpowiednie informację to mogę jeszcze coś zrobić. Pomyśl Borys co by było gdybym nie wiedziała... Wszystkim nam by się oberwało. Ja bym sobie poradziła ale ty? Szef by się dowiedział że wiedziałeś i że nic nie zrobiłeś. Sam wiesz że Quick jest narwany i nie dostrzega różnych rzeczy albo nie słucha ale ja jak najbardziej. Sam zobacz Borys ty chcesz żyć, chcesz by twojej rodzinie się powodziło. Jeżeli ty Borys będziesz pomagał mnie ja pomogę tobie. Może nasza znajomość zle się zaczęła ale nie lubię jak ktoś mnie bagatelizuje. No więc kim jest Sasza?   
- Sasza to jak by syn Ivana - wyjaśnił Borys po chwili
- Myślałam że Ivan miał tylko córkę
- Syna też, miał ze swoją kochanką umarła babka jak dzieciak miał jakieś 7 lat
- Myślisz że Sasza mógł by zająć miejsce ojca? - dopytałam
- Wątpię - przyznał Borys - Sasza to odludek raczej nie bawiło go to wszystko
- Ale Sasza miał jakiś udział w tej epidemii. - przypomniałam - Dobra Borys ty wiesz trochę jak to wszystko działa
- Ale że co? - dopytał
- Borys czy ja muszę mówić wielkimi literami. Chodzi mi o to że ty wiesz jak działają te interesy
- Aa... no to tak troszkę - przyznał
- No więc słuchał - ponagliłam - o co chodzi z tymi flagami?
- Z flagami - powtórzył Borys - no oznacza to że dwa gangi mają wojnę. Dwie flagi należą zawsze do gospodarzy trzecia jest tych z którymi toczona jest wojna. Najgorzej jest jak flaga opadnie wtedy oznacza porażkę.
Było to dość logiczne. Trochę jak w grze.
- Dobra Borys dziękuje teraz jak możesz to dowiedz cię kto wydał rozkaz
Borys wyszedł a Quick odzyskał przytomność.       

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz