- O Krzysiek dobrze że cię widzę - wypaliłam wpadając na niego w korytarzu - musisz mi pomóc
- Znaczy? - dopytał zdezorientowany
- Będziemy mieli tu niedługo delegację z belgi. Musimy to ogarnąć. A ja nie wiem ile tych osób jest. Jak myślisz jak powinno to wyglądać?
Nie mogłam polegnąć na zwykłym obiedzie. No ludzie przecież tak na serio właśnie z tym wiązałam swoją przyszłość. Dziadek po skończonych studiach miał mi wszystko przepisać.
- Obiad jak obiad - odparł Krzysiek - zrobimy jakieś gówno na takich obiadach i tak się nie jada
- Widzę że mi nie pomożesz
Wtedy usłyszałam pukanie do drzwi pewnie przyszła pani Grażynka
- Roz ja tobie zawsze pomogę
- Więc proszę otwórz drzwi - powiedziałam i poszłam do kuchni
Chwilę pózniej do kuchni przyszedł Krzysiek z panią Grażynką
- Kochanie w czym mam ci pomóc?
- Jak już wspomniałam Krzyśkowi będziemy mieli za parę godzin gdzieś w porze obiadowej nie wiem jak liczną delegację z belgi i telewizję
- Co? - dopytała Krzysiek - nie wspominałaś o telewizji
- Dobra więc zacznijmy musimy zrobić co najmniej cztery rodzaje jakiś ciast. Dlatego poprosiłam pani Grażynko o pomoc bo pani robi naprawdę najlepsze ciasta - powiedziałam
- Nie ma problemu kochanie, cztery ciasta dam radę zrobić. Tylko szkoda że tak mało czasu - powiedziała pani Grażynka - gdybym miała więcej czasu miała bym większe pole do popisu a tak to muszę skupić się na ciastach bez pieczenia by goście nam się nie potruli. Ale kochanie mam jedno które upiekłam wczoraj.
- Co ja bym bez pani zrobiła. Pani Grażynko to nie był by problem?
- Żaden moje dziecko
Czyli ciasta mamy z głowy.
- Quick chciał by była to kuchnia polska więc może bigos, schabowe, pierogi
- I koniecznie flaki - wtrąciła babcia
- No oczywiście
Dobra zorganizowałam kartę dań na obiad. Zapewnili że uwiną się z tym do obiadu. Sama pomogłam im na tyle na ile dałam radę. Przecież musiałam jeszcze ogarnąć dom, nakryć stół i sama się ogarnąć. Jak już byłam gotowa przypomniałam sobie że nikt nie poinformował Al.
- Pani Grażynko - powiedziałam - musiała bym wyskoczyć do sklepu
- Przecież mamy wszystko kwiatuszku - wtrąciła babcia
- Tak ale ja nie na zakupy. - wyjaśniałam
- Idz kochanie zajmę się Damonkiem
- Dziękuje, zaraz wrócę
Założyłam kurtkę i poszłam do Al.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz