- Spadaj piesku - warknąłem - chyba że czekasz na nagrodę
Mariusz przewalił oczami i wyszedł z pokoju. Miałem nadzieje że na dziś będę miał już spokój, ale za jakąś godzinę Luke wrócił. No nie wierze tym razem to kolesia będą musieli zeskrobywać łyżką. Był wstawiony.
- Wypierdalaj - warknąłem
Ale ten podszedł, usiadł na łóżku i wyciągnął w moją stronę flaszkę wódki.
- Julka ze mną zerwała - pożalił się
- Nie mam zamiaru cię przytulać - odparłem, chociaż szkoda było mi gościa. Wyglądał jak wrak człowieka. Chociaż się mu należało.
- Musimy ją odbić i to teraz. Musisz mi pomóc - wypalił
Spojrzałem na niego.
- A Jula? - dopytałem
- Zerwała ze mną - powtórzył
- Stary nie uważasz że miała powód. Przecież zachowujesz się jak dupek w stosunku do niej. Pomogę ci - zapewniłem - ale przede wszystkim musisz przestać chlać.
Sam też chciałem odzyskać Al. Miałem plan i to dobry. Zabrałem mu flaszkę i odstawiłem na stolik.
- Chodz idziemy do Mariusza
Luke wstał i poszedł za mną. Szybko go odnalezliśmy. Uwierzył w moją bajeczkę o tym że Quick wyrzucił nas z jachtu. I że ma nas zawieść do Polski. Nie było chwili do stracenia więc od razu wróciliśmy.
- Luke teraz mnie słuchaj - powiedziałem - mam plan odbicia Al. Pojedziemy do domu. Znajdziemy Pati i we trójkę zejdziemy do Filipa. Zrobimy plan rezydencji. Pózniej pojedziemy do Rosji. Plan jest taki zrobimy małe bomby i rozmieścimy je w różne miejsca w Moskwie to zrobi zamieszanie, ty i Pati zrobicie napad z bronią na największy bank by zamieszanie było większe. Ja pójdę do rezydencji, zwędzę coś ruskiej kozie i wyciągnę Al. Wszystko musi być synchronizowane. I nie możemy dać się złapać. I żeby plan wypalił ty nie możesz chlać. I wcale nie musiałem wspominać o Rebece.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz