Łzy spływały mi po policzkach. Muszę znaleść brata. Z nim wszystko będzie łatwiejsze. Ale w tych czasach nawet wyryczeć się nie da, bo nagle usłyszałam szelest i powarkiwanie a może pojękiwanie. Trupów było pięciu . Po cichu zaczęłam się wycofywać. Zombie mnie nie zauważyło. Kiedy wracałam usłyszałam serię wystrzałów. Czy to było te stado? Musiało ich być dużo a na dodatek po rozwalane w kilku miejscach. Przyśpieszyłam i o mało nie wpadłam na Rozi.
- Idz do Quicka- powiedziała tylko i ruszyła swoja drogą. Szkoda że nie powiedziała gdzie ten Quick jest. Biegłam w stronę wystrzałów. O dziwo to Drake strzelał z pistoletu, Quick posługiwał się kuszą. Niespodzianka szarpała jakieś zakrwawione ciało, a zombiaków było sporo.
- O rety! Co mam robić- chciałam pomóc a wiedziałam że najlepszą pomocą jest nie plątanie się więc postanowiłam dostosować się do ich planów bo miałam nadzieję że jakiś mają.
-Zbieraj bron i leć do samochodu, my z Drake'em damy radę. Szybko, pomóż Rozi. Musimy stąd spadać.
A więc pobiegłam do jaskini gdzie w małej wnęcę obok wejścia była ukryta broń. Słyszałam jak Rozi tłumaczy dzieciakom co mają robić, słyszałam wystrzał i o zgrozo kolejne warknięcia zombiaków. Odkręciłam się ale nigdzie ich nie widziałam. Ostrożnie wyciągałam broń. Choć wiedziałam że Quick nie jest głupi a z bronią umie się obchodzić, wolałam nie ryzykować bo w końcu każdy może się zapomnieć.
Nagle usłyszałam świst a gdy się odkręciłam dostrzegłam jak strzała w biła się w oko zombiaka zaledwie metr ode mnie.
- Dzięki- rzuciłam przez ramię do Creepy i rzuciłam broń do samochodu który musiała przestawić Rozi. Naprzeciw mnie zza drzew wyszedł kolejny trup. Kątem oka dostrzegłam jeszcze trzech. Rozi pomagała Kubie wejść do samochodu a Creepy ich osłaniała. Szerokim łukiem obeszłam zombiaka i podeszłam do niego wbiłam mu nóż w skroń. Zombiak wyrwał mi się ale zdążyłam wyrwać mu nóż z łba. Uderzyłam raz jeszcze a trup padł. Zebrałam broń i ruszyłam w stronę reszty. Rozi wzięła broń z samochodu i strzeliła do jednego z trupów. Creepy zastrzeliła właśni drugiego ale trzeciego musiała nie zauważyć. Rzuciłam nożem który ładnie przeleciał i wbił mu się w szyję. Człowieka by zabił, ale to już nie był człowiek. Podbiegłam bliżej i dzgnęłam go drugim nożem.
-No to jesteśmy kwita- powiedziałam do Creepy. Wsiedliśmy do samochodu i odpaliłam silnik. Podjechałam w pobliże chłopaków i się przesiadłam. Teraz wystarczyło na nich czekać choć z chęcią bym poszła im pomóc. Ale zostałam na miejscu nie chcąc wkurzać Quicka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz