Kiedy się obudziłem wartę trzymali Drake i Lexi... tak to było dziwne. Cud że oni się jeszcze nie pozabijali. Lexi próbowała w ciąż uczyć psa, przy płocie stał zombiak a ta gadała coś do tego psa ten sprawiał wrażenie jakby jej nawet słuchał. Z Drake'em dogadaliśmy się co do planów na cały dzień. Tak jak podsunęła Lexi zaczęliśmy układać harmonogram. Zgodnie stwierdziliśmy że trzeba przesłuchać tych z piwnicy i ich po odstrzelać ale dopiero za jakiś czas mieliśmy ważniejsze rzeczy na głowie niż paranoja mojej siostry. Amanda próbowała jakoś zrozumieć czym w ogóle są te trupy. Jak można się zarazić i czy mają jakąś świadomość. Codziennie chodziła do zagrody gdzie trzymaliśmy kilka zombiaków i ich obserwowała. Kilkukrotnie słyszałem jak kłóci sie z Lexi która przy tym płocie uczyła psa. Jednak Amanda cały czas wracała wściekła, o dziwo na nikim się nie wyżywała.
Zgodziliśmy się co do tego że najpierw musimy poprzestawiać samochody. Do miasteczka można było dojechać tylko dwiema drogami.
-Lexi poddała pomysł żeby połapać zombiaki i zrobić z nich dziki płot.
-Czego ta moja siostra nie wymyśli- mruknąłem tylko.
-Ale uważam że pomysł może wypalić. Drogi zagrodzimy ale co z lasem. A tak to mało kto odważy się przejść przy trupach.
-A my jak wyjdziemy jak będzie trzeba?- spytałem.
-Wystarczy przywiązać ich na odpowiednią odległość, będziemy wiedzieć jak przy nich przejść.
-Można pomyśleć ale najpierw zastawimy te drogi. Pózniej poszukamy Quicka do puki się nie ściemni i ani chwili dłużej.
-Musimy się podzielić na trzy grupy, w tedy obejdziemy większy teren.Pójdę poszukać w piwnicy jakiś krótkofalówek abyśmy wciąż byli w kontakcie. - podsunął Drake. Ciężko było by się z tym nie zgodzić.- I muszę pojechać do sklepów. Nie ma kto polować a więc trzeba poszukać jakichś zapasów.- wiedziałem że jest coś jeszcze, mamy co jeść i starczy na dość długo ale i tak się zgodziłem. Poszedłem do Lexi przedstawić jej palny na dziś by znów się nie obraziła za to że ją wykluczamy a Drake poszedł do Rozi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz