Tej nocy nie mogłam spać, jak tylko zapadałam w sen nawiedzały mnie koszmary z udziałem Quicka. Po nie wiem już której próbie uśnięcia wstałam, ubrałam się i wyszłam na dwór. Szczeniak zamerdał ogonem ale nie przyszedł, miał wartę. I o zgrozo wartę miał też Drake, czemu mi się wydawało że to będzie Pati? Usiadłam obok niego.
-Zmienię cię- oznajmiłam. Drake drgnął zaskoczony.
-Przypomniałaś sobie o mnie czy spać nie mogłaś?
-Chcesz szczerej odpowiedzi?-spytałam.
-Tak też myślałem- odparł tylko, o dziwo był zamyślony. Nie wiedziałam że on umie myśleć.
-Idz spać. Siedzisz tu już pół nocy, jest zimno jeszcze się przeziębisz.
-Martwisz się o mnie?
-Raczej o siebie, przeziębienie jest zarazliwe, wiesz?- i zapadła cisza. Pies przebiegł wokół domu.
-Przydała by się kawa- stwierdził po jakimś czasie Drake.
-Mogę zaproponować tylko herbatę z ziół twojej siostry.- Drake westchnął ciężko.
-Pokłóciliście się?
-Nie- odparł krótko.
-Ale coś się stało- drążyłam temat.
-Lexi nie dziś.
-Ok. Trzeba będzie napisać jakiś harmonogram wart.- zmieniłam temat. Drake tylko przytaknął.- Musimy poprzestawiać te samochody- kontynuowałam, Drake nie był rozmowny- i trzeba...- przypomniałam sobie co zrobiła z trupami pewna grupa- może przywiązać zombiaki do drzew wtedy będziemy mieli lepsze zabezpieczenie. Jutro musimy iść szukać dalej Quicka, a co z tymi z piwnicy, trzeba coś z nimi zrobić. Wystarczy że atakują nas z zewnątrz nie potrzebujemy kłopotu od środka, mogą się wydostać i...
-Lexi nie dziś- powtórzył ostro. Momentalnie zamilkłam. Korciło mnie by zadać jedno pytanie i w końcu nie wytrzymałam.
-Myślisz że on żyje?- spytałam i wyczekiwałam z nadzieją. Nie wiem czemu tak mi zależało na jego odpowiedzi.
-Nie wiem, naprawdę nie wiem- przyznał i objął mnie ramieniem, zaskoczył mnie, fakt, ale i tak oparłam mu głowę na ramieniu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz