piątek, 20 października 2017

Od Amandy

Akurat karmiłam Kasie gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Ten cały Borys je otworzył bo mój braciszek pojebany robił sobie co chciał. Ale się zdziwiłam gdy zobaczyłam w nich tatę. Borys go wpuścił w sumie to nie wiem dlaczego. Ale rzuciłam się mu na szyje.
- Tatku jak dobrze że cię widzę
- Amanda co ty tu robisz? - zdziwił się ojciec - a co to za dzieciak?
- To jest Kasia moja córka tato
- Cieszę się że udało ci się przetrwać Amanda - powiedział ojciec - najwidoczniej ten twój Witek to nie jest taka ciapa jak myślałem. Powiedzieli mi że tu jest ten cały Czarny Koń i chcę go widzieć mam dla niego propozycję
- No tak - powiedziałam - tylko nie wiem tato jak ci to powiedzieć ale to John jest Czarnym Koniem. I on teraz jest w pokoju i Damon wrzeszczał więc pewnie ma to w dupie że on krzyczy i mimo tego że powiedziałam że jej nie wolno. To pewnie John rżnie tą swoją małolatę.
- Kto to jest Damon i o jakiej małolacie mówisz córko. I co ty do mnie mówisz że ten śmierdziel ma taką władzę... I w ogóle o jakim diable ty do mnie mówisz dziecko. Mów normalnie jeszcze piekła mi tu brakuje.
- Chodzi tato na górę ja ci wszystko opowiem. Lepiej żeby John cię nie widział.
- Ale nie rozumiem co z diabłem, Johnem i koniem ma to wspólnego
Zaciągnęłam ojca na górę i powiedziałam Witkowi żeby nic nie mówił. I poszedł ojcu zrobić coś jeść. Ojciec zachwycał się Kaśką a ja byłam dumna jak opowiadałam że sama ją urodziłam, sama sobie poradziłam. A tato mnie tylko głaskał i mówił że zawsze we mnie wierzył. I że Kasia jest taka fajna i udana i że już mówić coś zaczęła.
- Dobra ale powiedz mi co w tym wszystkim robi John. On w ogóle żyje? I w ogóle co tam się dzieje w tym pokoju na rogu?
- No właśnie to jest pokój Johna, a raczej Rozi
- Johna powiadasz - podchwycił ojciec - on zawsze był inny. Więc już teraz rozumiem czemu te jedne drzwi są inne. A kto to jest Rozi?
- No to ta jego gówniara
- Czemu gówniara? - zapytał ojciec
- Bo ma 16 lat i urodziła Damona
- Jak? Diabła? - zapytał ojciec
- Nie no tato to wcześniak. To jest syn Johna
- Chcesz mi powiedzieć że on z jakąś gówniarą - ojciec się zdenerwował
Pokiwałam głową
- Tak tato
- Ja mu zaraz pójdę i dam - ojciec wstał z krzesełka
- Tato nie to Czarny Koń
- A co Czarny Koń ma wspólnego z Johnem, diabłem i upodobaniem do jakiś małolat. On trzęsie połową europy. A John zapewne dla niego pracuje na zlecenie a ja mu kiedyś obiecałem, że jak jakaś będzie z brzuchem to ja już go załatwię i widzisz Amanda spuścisz gnoja z oczu a ten już jakiegoś diabła spłodzi. Ale dzieci urodzone uważam za nie byłe i pogadam o tym z Czarnym Koniem
- To będziesz miał ciężką rozmowę tato
- A czemu? Podobno z nim można się dogadać, powiem mu że ma zlikwidować tę gówniarę i tego bachora i mu zapłacę mam szwajcarskie konto.
- Tato ja ci próbuje powiedzieć że John jest Czarnym Koniem
Ale ojciec chyba nie przyswoił tak bardzo chciał rozmówić się z Quickiem że ledwie go powstrzymałam żeby tego nie robił. Obiecałam mu że rano będzie miał niespodziankę przy śniadaniu, że John. Naskarżyłam na niego jak bardzo był dla mnie nie dobry. Ojciec powiedział że przy śniadaniu się z nim rozmówi. I zapytał czy mieszka tu Czarny Koń i czy będzie na śniadaniu. A ja powiedziałam że tak bo ojciec chyba nie zrozumiał. I że wszyscy u nas zbierają się na wspólne posiłki.
- I to dotyczy też Czarengo Konia - skwitował ojciec
- Tak tato przynajmniej stara się bywać na posiłkach.
- No tak ja rozumiem zajęty człowiek w końcu to nie byle kto to Czarny Koń. A ja jemu chcę zaoferować pomoc. No wiesz w polityce jestem mocny córko przydam się.
- Oj tato - stwierdziłam - jak ty nic nie rozumiesz 
- Dobrze Amanda nie mów już. Daj zjeść i spać mi się chce ta podróż była tak męcząca.
I rano mina John była bezcenna. Ojciec siedział przy stole. W sumie to już wszyscy wiedzieli oprócz Rozi i Johna że ojciec tu jest.
- I w końcu Rozi i John zaszczycili nas swoją obecnością na śniadaniu
Schodzili powoli na luziku całując się. Rozi trzymała to dziecko i wtedy ojciec się odezwał, a w zasadzie wrzasnął
- Co ja ci mówiłem synu
John to chyba usłyszał i zarejestrował nawet ale nie dowierzał, bo odruchowo powiedział
- Witam, witam i o zdrowie pytam
Jednocześnie cofając Roz za siebie.
- Ooo... Pan ojciec zaszczycił nas swoją obecnością.
Cofnął się lekko
- Wiesz Roz... Dostałem kopa aż mnie zabolało ał. Kochanie to jest ociec Amandy - wskazał na ojca - i jednocześnie mój Pan Ojciec
Roz się zdziwiła,
- To jest Rozalia moja narzeczona, a to Damon mój syn
- A co ja ci mówiłem - wrzasnął ojciec aż John podskoczył jeszcze raz
A pózniej to ja już nie poznałam swojego brata. Potrząsnął lekko głową jak by obudził się z jakiegoś letargu. Pocałował tą swoją Rozi na oczach ojca no nie wierze.
- Daj kochanie Damona i zjedz spokojnie i coś mi tam na ruszt wrzuć.
- Ty to widzisz Amandą - oburzył się ojciec
Wszyscy podnieśli głowy z nad talerzy nawet profesor.
- Chyba nie wiesz pan z kim tańczysz - stwierdził Drake. - chciałeś pan widzieć Czarnego Konia to: ta dam. Chcesz pan to masz pan Czarny Koń stoi przed panem.
- Jeszcze - dodał Quick siadając
- No nie wierze - powiedział ojciec - to ty zabiłeś tylu ludzi? Ważnych ludzi?
- Pierwsze primo odpowiem ci na pięć pytań. Drugie primo możesz pogadać ze mną prywatnie jeżeli się umówisz i Borys wbije cię w mój grafik i trzecie to mamy tutaj pewne zasady. U Drake'a w domu nie załatwia się spraw prywatnych i służbowych przy posiłkach. To jest czas dla rodziny. I to jest moja piorytetowa zasada u Drake'a w domu. Tak wiec jeżeli już jakimś cudem tu jesteś to jedz i podziękuj bogu że masz co i mi tu nie filozofuj. Bo dobre rady to stara oglądała.
- Dostaniesz za tą małą obiecałem ci już kiedyś - powiedział ojciec
- Jesteś u Drake'a w domu i jesteś na moich zasadach. Więc albo się pilnuj, albo cię stąd w pierdole. A twoja jebana córeczka nie jest lepsza ode mnie. Ja przynajmniej jestem odpowiedzialny i moja rodzina ma wszystko czego tylko chce.
- Ale jakim kosztem - powiedział ostro ojciec
- W tym świecie to się nie liczy, liczy się tutaj to co jest na talerzu a nie w jaki sposób to zdobyłeś.
- Roz - próbował rozładować napięcie Drake, podkreślając pozycję mojego brata - pozwolisz naszemu szefowi zagrać w playawkę
Roz chyba podchwyciła bo jego siostra zawsze jakoś dziwnie powiązana z nim była
- Jasne będziemy grać na takich zasadach Drake
- Eee czekajcie jak są zasady - wtrącił Quick - to zagrajmy w pokera
A Drake oczywiście podchwycił bo przecież on zawsze musi zabłysnąć
- Okej - powiedział - rozbieranego
Quick popatrzył na niego nie pewnie a ten wyjaśnił mu zasady
-No jak ja przegram to ściąga coś Al, a jak ty przegrasz to ściąga coś Roz
- Okej powiedział mój brat ale muszą ubrać się na cebulkę bo jak cię ogram to moja Różyczka będzie nie pocieszona że zobaczyłem nagą Al. A jak przegram to ja będę wściekły że ktoś zobaczył Roz przede mną. No wiesz szwagier - ciągnął dalej tą parodię
Zobaczyłam wtedy z szokowaną minę własnego ojca pierwszy raz go takim widziałam.
- Ja wiem że ty widziałeś Roz nago bo brat jej jesteś normalka no ale wprowadziłeś godzinę policyjną. I ja to pierwszy raz ją zobaczyłem i jedyny wiesz w tym dołku. I to była maskara bracie.
Już ojciec go zablokował
- Co ty mówisz John opanuj się
- Słyszycie ludzie - gwiazdorzył dalej Drake - osoba starszy pan śmie się stawiać Czarnemu Koniowi. Panie ojciec obawiam się że nie ma pan wpływu na naszego Bosa ostatnio jak moja siostra próbowała na niego wpłynąć kulką to się skończyło na 100 osobach z karabinami w domu, ale to nie jest ważne. Da pan wiarę panie ojciec że te chuje zastrzeliły mi telewizor.
Chyba Drake zaistniał bo wszyscy bekę zaczęli cisnąć z ojca. I mówili do niego zamiast panie pośle to panie ośle. I w ten gwiazdorski sposób dobrnęliśmy do końca śniadania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz