Porządnie się zdziwiłam. Dawno nie słyszałam starego Quicka który mówił dużo i bez sensu. Znaczy miało to sens i cieszyłam się że zaczął mi opowiadać swoje życie przed epidemią. Ale te jego pózniejsze plątanie się było słodkie. Właśnie takiego go poznałam i pokochałam. I te jego speszenie się na końcu. Nie mogła przestać się śmiać
- Z czego się śmiejesz - powiedział
- Z ciebie - odparłam - i masz racje musimy zakręcić się wkoło jakiś tabletek bo Damon w zupełności nam wystarczy
Pocałowałam go
- Tylko żadnych księżniczek - przypomniałam
- Słoneczko przecież...
- I żadnych innych bab - ciągnęłam - John nie chce byś zostawił mnie dla jakieś wywłoki. Za bardzo cię Kocham. I wybacz ale oprócz twojego życia gwiazdy i tego że powinnyśmy zacząć się zabezpieczać nic więcej nie zrozumiałam. A nie poprawka zrozumiałam jeszcze że jednak ci się podobam
- Bo mi się podobasz słońce
- Ale na ulicy wątpię byś się za mną obejrzał. W tamtych czasach mijał byś ładniejsze dziewczyny.
- Większość była by sztuczna - odparł
- Jak byłeś starszy też grałeś w reklamie? - dopytałam
Ja nie wierze moim chłopakiem jest model.
- Słońce nie ciągnij tego tematu - poprosił
I zaczął mnie całować
- Nauczyłeś się tego od Drake'a - mruknęłam - uciszasz mnie bym przestała gadać
- No skąd słoneczko lubię jak mówisz
- Tak w szczególności jak zaczynam gadać jak automat - wypaliłam
- Wtedy też - powiedział - chociaż czasem trudno jest zapamiętać wszystkie te twoje pytania
- Ale dajesz sobie radę - odparłam uśmiechając się - zapamiętujesz wszystkie a pózniej jak się uspokoję nawet mi na nie odpowiadasz. Wiesz że się o ciebie bałam, myślałam że cię zjadły
- Mówiłem że to załatwię, i nie dam się zjeść byle zimnemu
Pocałowałam go i się do niego przytuliłam. Musiał być zmęczony bo szybko zasnął. Ma dużo na głowie i wszyscy czegoś od niego oczekują. Damon też spał. Ci dwoje byli dla mnie najważniejsi i zrobię wszystko by żadnego z nich nie stracić. Wyszłam cicho do łazienki kiedy wychodząc z pokoju wpadłam prosto na Borysa. Facet był zmieszany i odkręcał się już by sobie iść
- Borys poczekaj - powiedziałam - co tam chciałeś?
- Znaczy ja do szefa - odparł
- Do szefa - powtórzyłam - szef śpi, więc możesz powiedzieć to mi
- Nie bardzo - odparł
- Borys - zaczęłam - po prostu powiedz i będzie z głowy
- Przyszedł ktoś do domu - powiedział zmieszany
- Kto? - dopytałam - nadal tu jest?
- Tak - odparł Borys - przyszedł mężczyzna, Pani doktor go zna.
- Amanda? - dopytałam zdziwiona
Borys pokiwał głową.
- Dziękuje - powiedziałam
I poszłam do tej łazienki. Wróciłam do pokoju i nie mogłam spać bo cały czas myślałam co to za mężczyzna. Może Amanda znalazła sobie kochanka. Tak mnie to rozbawiło że musiałam się powstrzymywać by się nie roześmiać. W końcu zasnęłam.
Rano obudził mnie płacz Damona, zrobiłam mu mleko ale za nim się ostudziło Quick już się obudził. Nakarmiłam go za to Quick zmienił mu pieluchę.
- Sprawdzasz się w tej roli lepiej niż ja - przyznałam obserwując go jak zajmuje się Damonem
- Idziemy na śniadanie? - spytał Quick
- No oczywiście - odparłam - przecież babcia zapłacze się jak nie ujrzy swojego Czarusia
Chwilę pózniej zeszliśmy na dół na śniadanie. I było wszystko normalnie po za tym że na śniadaniu mieliśmy gościa. Czy to o tym facecie gadał Borys.
- Wiesz Roz... Dostałem kopa aż mnie zabolało ał. Kochanie to jest ojciec Amandy - wskazał na mężczyznę - i jednocześnie mój Pan Ojciec
Co takiego... Spojrzałam na niego pytająco
- Naprawdę
Był spięty i odruchowo stanął przede mną. On się go boi. Wcale się nie dziwię, to nie jest ojciec. Nienawidziłam tego człowieka. Quick mówił o ojcu nie ciekawe rzeczy. I jego pojawienie się tutaj nie wróży nic dobrego. Powinien być martwy tak jak go uważaliśmy. Niech powie czego chce i spada stąd. Zeszliśmy ze schodów i usiedliśmy jak co dzień, ale chyba nikt nie czół się swobodnie. Drake patrzył na mnie uważnie i pytająco, Amanda triumfowała a Quick próbował zachowywać się swobodnie ale znałam go na tyle by dostrzec że nie bardzo mu wychodzi. Drake'owi nawet udało się rozładować tę gęstą atmosferę. Ale jak by inaczej to przecież Drake gwiazdor. Nowa osoba nowe pole do popisu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz