Zapukałem do drzwi panienki Rozi usłyszałem niepewne proszę.
- Mam dla panienki informacje od szefa
- A sam nie może przyjść? - dopytała
- Obawiam się że raczej nie zamierza. Kazał przekazać cytuje " Nie będę męczył jej swoją osobą w jej własnym pokoju " No i od siebie dodam jeszcze że ja nie wiem co szef zamierza ale powiedział że się stąd wynosi i będzie jechał na tym czarnym koniu. Tym żywym rozumie panienka. A swoją drogą wie panienka jak się siodła takie bydle. No a ja co pewnie biec będę za nim musiał.
- Obawiam się że nie zdążysz - powiedziała Rozi - a teraz gdzie jest twój szef
- Miśka czesze i na tego konia czeka. Muszę spadać jak by co to tu byłem i przekazałem
I wtedy usłyszałem warkot tirów.
- Aha to się chyba szef wynosi na dobre z życia panienki i całej tej rodziny. Jezu co teraz będzie. Boże przepraszam muszę spadać muszę zorganizować tego konia. On mnie zabije. Do widzenia.
Gdy wybiegłem szef miał już osiodłanego tego konia. Mało tego nawet znęcał się nad tym biednym zrebakiem. Poganiał cały czas tę klacz i krzyczał
- dalej Księżniczko - że do tego zrebaka. - Potrafisz szybciej. Zwijaj zadek - i tak było kilkadziesiąt chyba razy do puki zrebak nie wydołał i został przy domu.
- Ten debil zajezdzi tę klacz - stwierdziła Pati - pianę ma na pysku
Ten najspokojniej w świecie podjechał do tego zrebaka, ściągnął cugle tej matce że aż dęba stanęła pociągnął ją jeszcze mocniej i zapytał
- A ty do tyłu umiesz czarny koniu.
Klacz się wywaliła do góry kopytami szef się pozbierał z asfaltu klepnął ją po szyi
- No do tyłu nie umiesz. A teraz idziemy się napić wody - i o dziwo ta klacz za nim poszła. Sama nie trzymał jej. Ja bym nie poszedł
- Zajezdziłeś klacz debilu - wrzeszczała Pati
- Co ty wiesz, koń nie jest do stania powinien być w formie. A ta klacz jej nie ma. Zrebak też powinien zagęszczać ruchy bo się rozleniwi i świnia będzie a nie koń. - stwierdził szef i poszedł ale daleko nie zaszedł bo na ganku stanęła jak zjawa panienka Rozi
- Zobacz co on robi z tym koniem - powiedziała Pati do panienki
Ale ta jej nie odpowiedziała.
- Czy ktoś mnie tu w ogóle słucha - wrzasnęła Pati
- Spadaj - powiedział szef - najlepiej na komin
Mnie tez wywalił z tym koniem aby pić mu dać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz